Nabijanie pacjentów w butelkę?
31 lipca 2012Lekarze coraz częściej radzą pacjentom korzystać z dodatkowych, ale płatnych świadczeń. Pod skrótem IGel kryją się indywidualne świadczenia zdrowotne, które nie należą do katalogu świadczeń kas chorych i muszą być finansowane przez pacjenta.
Kasy uważają bowiem, że ich skuteczność medyczna nie została udowodniona, albo, że z medycznego punktu widzenia nie są one konieczne.
Miliardy z kieszeni pacjenta do kieszeni lekarza
Tymczasem dla lekarzy świadczenia IGel są niezłym interesem. Na blisko 300 takich świadczeń, jak dodatkowe badania profilaktyczne, porady medyczne przed podróżą a także świadczenia w zakresie medycyny naturalnej (info AOK), pacjenci wydają rocznie prawie 1,5 mld euro.
Instytuty prywatne oferują nawet szkolenia sprzedażowe oraz coaching dla lekarzy i personelu medycznego, w celu zmaksymalizowania sprzedaży świadczeń IGel.
Na przykład na stronie internetowej jednego z oferentów seminariów można przeczytać, że lekarz i jego personel nauczą się prostych sformułowań, bez narzucania się, "przy pomocy których szybko i w łatwy sposób przekonają pacjenta o sensie i korzyściach płynących z dodatkowych świadczeń".
Sponsorowane szkolenia
Jak się okazuje takie szkolenia sponsoruje niemieckie Ministerstwo Gospodarki. Resort powołuje się przy tym na dyrektywy ws. "promowania przedsiębiorczego know-how dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz wolnych zawodów".
W oparciu o tę dyrektywę promuje się imprezy szkoleniowe, warsztaty i poradnictwo. A ponieważ lekarze należą do kręgu 'wolnych zawodów', "mają prawo do korzystania z tych dotacji". Rzecznik Ministerstwa Gospodarki Stefan Rouenhoff powiedział tagesschau.de, że "mój resort wychodzi z założenia, iż liczba dotowanych szkoleń, związanych z IGel, jest bardzo ograniczona". Ministerstwo przyznaje, że zgody na sponsoring "nie uzależniało dotąd od rodzaju produktów i usług".
Rouenhoff dorzucił, że "dotowanie szkoleń nie zwalnia lekarzy z działań w oparciu o zasady etyki zawodowej i że powinni oferować pacjentom wyłącznie świadczenia sensowne pod względem medycznym".
Polityk Zielonych Biggi Bender krytykuje te praktyki. Twierdzi, że lekarze i przedstawiciele innych zawodów medycznych nie są przedsiębiorcami, którzy muszą pomnażać zyski bez względu na konsekwencje.
W reakcji na zapytanie Bender, Ministerstwo Gospodarki obiecało wraz z resortem zdrowia zbadać tę sprawę.
Ubezpieczyciele żądają zaprzestania tego typu praktyk
Stowarzyszenie nadrzędne Niemieckich Kas Chorych (GKV) domaga się od rządu federalnego natychmiastowego wstrzymania dotacji. "Jeżeli lekarze uczą się strategii sprzedaży świadczań medycznych, żeby nakłonić pacjentów do zbędnych badań lekarskich i usług, to obciąży to poważnie relacje między lekarzem a pacjentem - oświadczył w wywiadzie prasowym wiceszef zarządu GKV Johann-Magnus von Stackelberg.
Niemiecka Izba Lekarska radzi pacjentom, by sprawdzali w oparciu o opracowane przez nią wytyczne, czy świadczenia IGel mają sens, czy też nie.
tagesschau.de / Iwona D. Metzner
red. odp.: Andrzej Pawlak