1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Molestowanie seksualne. Debata w Parlamencie Europejskim

26 października 2017

Europarlament wezwie w czwartek (26.10.17) kraje i instytucje UE do walki z molestowaniem, w tym do rzetelnego wypełniania już istniejących przepisów w tej sprawie. „Ja też” – wyznało w środę kilka europosłanek.

https://p.dw.com/p/2mVdT
Debata Parlamentu Europejskiego w Strasburgu przeciwko molestowaniu seksualnemu #MeToo [#JaTeż]
Debata Parlamentu Europejskiego w Strasburgu w odpowiedzi na światową kampanię przeciwko molestowaniu seksualnemu #MeToo [#JaTeż]Zdjęcie: picture-alliance/dpa/B. Pedersen

Czwartkowa (26.10.17) rezolucja Paramentu Europejskiego podsumuje debatę o walce z molestowaniem i wykorzystywaniem seksualnym, którą przeprowadzono w środę w Strasburgu w odpowiedzi na światową kampanię #MeToo [#JaTeż]. Sprowokowały ją publiczne oskarżenia o nadużycia w Hollywood. – Byłam molestowana seksualnie jak miliony innych kobiet w UE– powiedziała w środę Niemka Terry Reintke. Przemawiając w imieniu klubu Zielonych, trzymała dużą kartkę z napisem #MeToo.

– Ja też. Także byłam ofiarą molestowania i wykorzystywania seksualnego. To bolesne, kiedy trzeba patrzeć na winnych, którzy pozostają wpływowi – wyznała Szwedka Linnwa Engström, klubowa koleżanka Reintke z frakcji Zielonych. W ubiegłym tygodniu swoim #MeToo podzieliła się komisarz UE ds. sprawiedliwości Vera Jourova.

Milczenie świadków

Komisarz UE ds. handlu Cecilia Malmström, która przemawiała w Strasburgu w imieniu Komisji Europejskiej, przypomniała o – wydawanych przez Brukselę – milionach euro na organizacje pozarządowe, programy oświatowe czy też na szkolenia dla policji, by wzmocnić walkę z molestowaniem przy wykorzystaniu już istniejących przepisów. – Ofiary bardzo często nie składają doniesień na swych prześladowców. Musimy zrobić wszystko, by wreszcie zaczęły – powiedziała Malmström.

Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (PO), która przemawiała w imieniu klubu centroprawicy, wskazywała na potrzebę mobilizowania świadków molestowania. – Skupiamy się na milczeniu ofiar. Ale świadkowie zamykają oczy. Powinni przemówić. Korzystać z istniejących procedur, by informować o molestowaniu – powiedziała Kozłowska-Rajewicz. Podczas debaty powtarzały się wezwania także do mężczyzn (bardzo nieliczni zabrali głos w dyskusji), by zeznawali o podejrzanych przypadkach.

- Seksistowskie dowcipy nie są zabawne. One są po prostu seksistowskie. A seksizm nie jest nieszkodliwy, bo osłabia bariery przed molestowaniem, a nawet przemocą. Czas, by kobiety traktować z szacunkiem – wzywała Holenderka Sophie in't Veld z klubu liberałów. Słowak Branislav Škripek z klubu konserwatystów apelował, by w debacie nie zapominać o homoseksualnym molestowaniu mężczyzn.

Jak oczyścić europarlament

Parlament Europejski na własnej skórze doświadcza teraz fatalnej sprzeczności między istnieniem – wydawałoby się – poprawnych komisji, regulaminów i procedur wymierzonych w molestowanie a – jak ujęła to w mediach jedna z domniemanych ofiar – europarlamentarną „kulturą milczenia” w tej spawie. W ostatnich dniach głównie „Politico”, „The Sunday Times” oraz „Le Figaro” zaczęły zbierać doniesienia o przypadkach molestowania w Parlamencie Europejskim. „Politico” ma już ponad setkę relacji (przyznaje, że nie zostały poddane niezależnej weryfikacji), w tym o wymuszonym stosunku seksualnym, który miał być zatuszowany bez doniesienia na policję. „Le Figaro” – o ponad 50 przypadkach. Dziennikarz „The Sunday Times” widział pełnego erotycznych podtekstów SMS-a od jednego z europosłów do asystentki jego kolegi.

Parlament Europejski został w 2013 r. skrytykowany przez unijnego ombudsmana za brak należytych procedur wymierzonych w molestowanie i wykorzystywanie seksualne. Ale wprowadził je w kolejnym roku. Jednak rozziew między bardzo nielicznymi doniesieniami składanymi w ramach oficjalnych procedur a liczbą przypadków opisywanych teraz przez media sugeruje, że coś bardzo nie działa. Oprócz powodów, które występują w innych miejscach pracy, w Parlamencie Europejskim dochodzą dodatkowe ograniczenia związane z immunitetem europosłów oraz brakiem swobody policji, która potrzebuje zgody władz europarlamentu na wejście do budynków.

Kilkoro europosłów wystosowało w tym tygodniu pismo do szefa europarlamentu Antonia Tajaniego (ten umniejsza i plącze się w publicznych wypowiedziach na temat molestowania w swej instytucji) z apelem o zewnętrzny audyt procedur europarlamentarnych w sprawie molestowania i przemocy seksualnej. Ale na razie nie wiadomo, czy do tego dojdzie. Parlament Europejski to bodaj pierwszy parlament w UE, który tematem swej debaty uczynił m.in. walkę z molestowaniem wśród swych pracowników i deputowanych.

Tomasz Bielecki, Bruksela