Masakra trzech kobiet w Paryżu. Próba storpedowania dialogu z PKK?
14 stycznia 2013Osobą, która była właściwym celem zabójców, była 56-letnia Sakine Cansiz. Wraz z dwiema innymi działaczkami zginęła w środę (9.01.13) od kul w paryskim biurze PKK. Należała w 1978 roku do grona założycieli PKK, podobnie jak więziony w Turcji przewodniczący tej partii Abdullah Öcalan. Podjęcie rozmów między tureckim rządem a PKK, jest wydarzeniem historycznym. Teraz tym staraniom grozi fiasko.
Sakine Cansiz należała do umiarkowanego skrzydła PKK. Jak podała turecka gazeta "Yeni Safak", Cansiz już w 2010 roku brała udział w tajnych rozmowach z przedstawicielami rządu w Ankarze. Także ostatnio odgrywała wiodącą rolę w dialogu. I tak w grudniu 2012 spotkać się miała w Kolonii z wysłannikiem tureckiego rządu. Cansiz w 1998 roku otrzymała azyl polityczny we Francji. Od tego czasu udzielała się politycznie zarówno nad Sekwaną jak i w Niemczech. W 2007 roku została aresztowana w Hamburgu przez niemiecką policję z powodu działalności na rzecz PKK. Spędziła tam w areszcie 40 dni.
Sabotaż dialogu
Zübeyir Aydar, szef europejskiej PKK powiedział tureckiej prasie, że przed dwoma laty - na początku poufnych rozmów z rządem w Ankarze - otrzymał ostrzeżenie przed możliwym zamachem. - W mojej opinii - i na to wskazuje nasze własne śledztwo - zamach w Paryżu był próbą sabotażu naszych rozmów pokojowych. Prawdopodobnie to czyn jakiegoś tajnego kręgu osób, które są przeciwko pokojowi i procesowi dialogu - powiedział Aydar.
Poufne rozmowy między tureckim rządem a PKK przed dwoma laty zakończyły się fiaskiem. Doprowadziło to do kolejnej spirali przemocy. W jej efekcie zginęło po stronie tureckiej kilkadziesiąt osóby cywilnych i funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa i kilkuset bojowników PKK. W grudniu 2012 premier Turcji Recip Tayip Erdogan zainicjował nowe rozmowy z przywódcą PKK Abdullahem Öcalanem. Skłoniły go do tego różne wewnętrzne i zewnętrzne okoliczności, m. in. kryzys syryjski.
Nowa próba
Tym razem rząd Erdogana obiecał jawność dialogu i opublikował swoje stanowisko w kwestii kilku najważniejszych punktów rozmów. Turecki rząd planuje m. in. zagwarantowanie obywatelom tureckim kurdyjskiego pochodzenia praw politycznych i dotyczących pielęgnowania własnej kultury oraz autonomię na płaszczyźnie samorządowej i amnestię dla bojowników PKK. W zamian za to Ankara domaga się od PKK złożenia broni i rezygnacji z dążenia do utworzenia niepodległego państwa kurdyjskiego.
Zarówno USA, Unia Europejska jak i większość państw wspólnoty międzynarodowej zaszeregowała PKK jako organizację terrorystyczną. Ciągnący się od dziesięcioleci konflikt między PKK a państwem tureckim pochłonął do dziś około 40 tys. ofiar. Zaproponowane przez rząd Erdogana wznowienie rozmów zostało ocenione przez tureckie media jako przełom w procesie pokojowym. Ich ostrożny początek został jednak przyćmiony przez masakrę w Paryżu.
Konflikt w łonie PKK?
- To wydarzenie może być wynikiem konfliktu w łonie PKK lub prowokacją. Powinniśmy odczekać aż sprawa się wyjaśni - skomentował premier Erdogan doniesienia o zamachu w Paryżu. Jednak PKK zaprzeczyła jakoby w łonie tej organizacji istniał konflikt. Ugrupowania zbliżone do PKK sugerują, że za zamachem kryje się turecka skrajna prawica.
- Jeśli przyjrzeć się historii PKK to znaleźć można wiele poszlak wskazujących na zabójstwa w łonie tej organizacji - twierdzi znawca problematyki PKK, turecki ekspert Nihat Ali Özcan. - Pomimo to jest za wcześnie, by wyciągać wnioski z wydarzeń w Paryżu - ostrzega w rozmowie z DW.
Niezależnie od masakry w Paryżu, obserwatorzy donoszą o napięciach i różnicach zdań w łonie PKK. Dotyczy to m. in. kwestii walki zbrojnej.
Nie ma jednej PKK
Nihat Ali Özcan napisał szereg książek na temat PKK. Podkreśla w nich różnice w łonie tej organizacji, np. między jej oddziałami w Europie i w Iraku. - Oczywiście warunki działania w Europie są inne. Członkowie, którzy długą żyją w Europie, odchodzą po jakimś czasie od radykalnych pozycji. Kontrola nad działaczami europejskimi, sprawowana przez centralę w Kandilu, nie zawsze jest skuteczna. Inaczej jest w przypadku członków, którzy prowadzą akcje zbroje w górach i w północnym Iraku - twierdzi Özcan. "Europejscy" Kurdowie uchodzą w oczach bojowników za miękkich i łatwo poddających się wpływom innych. Stąd kierownictwo organizacji często ingeruje w sprawy personalne i poddaje swoich członków w Europie kontrolom.
"Okrutne morderstwo"
Zarówno rząd Turcji, jak i aktywiści PKK są powściągliwi w komentarzach na temat masakry w Paryżu i unikają atakowania drugiej strony. Turecki wicepremier Bülent Arinc potępił w piątek (11.01.13) "okrutne morderstwo" w Paryżu i wyraził swoje głębokie ubolewanie. - Oczywiście, że wszyscy jesteśmy pogrążeni w żałobie z powodu tych, którzy zostali zamordowani. Musimy teraz działać cierpliwie i ze zrozumieniem - oświadczył turecki polityk.
Ayhan Simsek / Bartosz Dudek
red. odp.: Małgorzata Matzke