1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Macron ofiarą ataku hakerów. "Destabilizacja Zachodu"

8 maja 2017

Najpierw zaatakowano Hillary Clinton, obecnie ofiarą ataku hakerskiego padł Emmanuel Macron. Niemieccy politycy liczą się z podobnymi atakami podczas wyborów powszechnych we wrześniu.

https://p.dw.com/p/2cZJ3
Symbolbild Cyberangriff
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/MAXPPP/A. Marchi

Kradzież w piątek wieczorem (5.05.17) danych ze sztabu wyborczego „Ruchu En Marche” francuskiego kandydata na prezydenta Emmanuela Macrona jest w opinii niemieckich polityków częścią praktyk manipulacyjnych służących destabilizacji Zachodu. Takie praktyki zaszkodziły Hillary Clinton i zdaniem polityków, może dojść do nich także przed wyborami powszechnymi w Niemczech. Politycy CDU, SPD, FDP i Zielonych są zgodni w swoich przypuszczeniach, że autorem tych ataków może być Rosja. – Musimy liczyć się z tym, że także podczas wyborów parlamentarnych we wrześniu może dojść do takich ataków. Zdziwiłbym się, gdyby stało się inaczej – powiedział agencji prasowej DPA Wolfgang Bosbach (CDU). Jednocześnie wskazał on na ujawnione w USA poszlaki, sugerujące, że za atakami hakerów podczas kampanii wyborczej Hillary Clinton stała Rosja. Polityk stronił jednak od jednoznacznego wskazywania palcem.

Rosyjscy hakerzy?

Ekspert SPD ds. wewnętrznych Burkhard Lischka stwierdził: „Nasze służby wywiadowcze dysponują licznymi poszlakami wskazującymi na to, że w Niemczech działają grupy rosyjskich hakerów, które moim zdaniem współpracują z instytucjami rządowymi w Rosji”. Socjaldemokrata podjął już środki ostrożności i kiedy jest drodze w swoim okręgu wyborczym w Magdeburgu, nie zezwala na przekazywanie sobie szczególnie chronionych danych drogą elektroniczną.

Kto w wycieku danych w przypadkach Clinton i Macrona doszukuje się podobieństw, dojdzie do wniosku, że oboje są politykami liberalnymi, krytycznymi wobec Rosji oraz popierającymi współpracę zachodnich państw w dziedzinie bezpieczeństwa. – Macron należy do tych, którzy chcą jedności Europy – powiedział Burkhard Lischka. Natomiast ich rywale Donald Trump i Marine Le Pen posiadają nie tylko skłonność do populizmu, lecz reprezentują również politykę zagraniczną mocniej nastawioną na interes narodowy.

Jednocześnie odrzucają oni także politykę migracyjną kanclerz Angeli Merkel (CDU), podając ją w swoich kampaniach wyborczych, jako odstraszający przykład.

Zdaniem posłanki Zielonych Franziski Brantner, przewodniczącej podkomisji ds. obrony cywilnej w Bundestagu, "te wypływy z zewnątrz wymierzone są wobec każdego, kto prezentuje jasną postawę wobec Rosji i nie jest przeciwko Merkel".

Bezpieczna przestrzeń do komunikacji

W opinii liberalnego europosła Alexandra Grafa Lambsdorffa (FDP) „w przypadku ataku hakerskiego na partię Macrona „Ruch En Marche” chodzi przypuszczalnie o rosyjską próbę manipulacji. W Niemczech, jego zdaniem, coś takiego mogłoby pomóc wyłącznie Alternatywie dla Niemiec (AfD). Lambsdorff nie zgadza się jednak z argumentem innych polityków, twierdzących, że ci, którzy nie mają nic do ukrycia, nie muszą się obawiać hakerskich ataków. – Również w polityce potrzebujemy bezpiecznej przestrzeni do komunikacji – podkreślił niemiecki europoseł. Jak dodał, taka argumentacja oznaczałaby, że niemieccy politycy powinni już teraz sami udostępnić swoje dane rosyjskim służbom. 

Franziska Brantner stwierdziła, że „w ogromnej ilości danych znajdą się zawsze szczegóły, które wyjęte z kontekstu, nadadzą się do wywołania skandalu”. Dlatego w przypadku nadchodzących wyborów powszechnych we wrześniu b.r. w Niemczech „życzyłaby sobie, by polityczni przeciwnicy w tej sytuacji bardzo starannie i w przemyślany sposób reagowali na fałszywe wiadomości”.

Natomiast Wolfgang Bosbach ufa europejskim wyborcom.  Był on święcie przekonany, że z powodu ataku hakerskiego na „En Marche” Emmanuel Macron "nie straci ani jednego głosu”.

Różnorodność metod

Niemieccy politycy wskazują na to, że publikacja wewnętrznych danych jest aktualnie jedną z wielu metod wykorzystywanych do wywiadanie wpływu na polityczne decyzje. Co najmniej tak samo istotne są fałszywe wiadomości (fake news) oraz finansowe wsparcie pochodzące z niejasnych źródeł. Jako przykład Alexander Graf Lambsdorff wymienia podejrzaną organizację „Stowarzyszenie na Rzecz Utrzymania Praworządności i Wolności Obywatelskich”, która w wielu wyborach do krajowych landtagów wspierała skrajnie prawicową AfD drukując dla niej plakaty i ulotki. Liberała tego irytuje mocno fakt, że „do tej pory niewyjaśnione zostało, skąd ta organizacja pozyskuje środki finansowe, pozwalające na świadczenie AfD pomocy w kampaniach wyborczych”.

Sztab kampanii wyborczej Emmanuela Macrona ogłosił w piątek wieczorem (5.05.17), że padł ofiarą „zmasowanego ataku hakerów”, po tym jak do sieci przeniknęły dokumenty i dane. Sprawą zajęła się francuska Centralna Komisja Wyborcza.

DPA / Alexandra Jarecka