1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Lawinowy wzrost zakażeń w Czechach. Są nowe obostrzenia

8 października 2020

Czeski rząd wprowadza kolejne, bardzo daleko idące ograniczenia. Imprezy kulturalne i sportowe zostaną praktycznie zakazane, restauracje będą musiały kończyć działalność już o ósmej wieczorem.

https://p.dw.com/p/3jeT5
Tschechien Prag | Coronakrise
Zdjęcie: Vit Simanek/CTK/dpa/picture-alliance

W czwartek wieczorem czeskie ministerstwo zdrowia podało, że liczba zdiagnozowanych zakażeń tego dnia wynosi 3139 i jest o pół tysiąca wyższa, niż w środę o tej samej porze. A był to rekordowy dzień, kiedy to całkowita liczba stwierdzonych zakażeń po raz pierwszy przekroczyła 5000. Wygląda więc na to, że ten rekord nie przetrwa kolejnej doby.

Minister zdrowia Roman Prymula już wieczorem mówił o „przygnębiającej liczbie sześciu tysięcy zakażeń dziennie”. Tyle odnotowano w Czechach w ciągu niemal półtora miesiąca od pierwszego przypadku, kolejne sześć tysięcy przybyło w dwa i pół miesiąca, do początku lipca. – Każdemu przyjdzie do głowy, że coś z tym musimy zrobić, bo te liczby nie zaczną spadać same z siebie – powiedział epidemiolog, który kieruje ministerstwem od niespełna trzech tygodni. Resort nie jest jednak mu nieznany – spędził w nim ponad trzy lata jako wiceminister; odszedł w ostatni dzień maja tego roku, zdobywszy uprzednio ogromną popularność jako szef Centralnego Sztabu Kryzysowego powołanego w związku z wywołaną przez koronawirusa pandemią.

Zakazane sport i kultura

Kilka godzin wcześniej Prymula przedstawił, jak to „coś” będzie wyglądać. Już od piątku zostaną zamknięte wszystkie baseny, siłownie i centra fitness. Dlaczego? - Bo w czasie weekendu przyszłyby tam setki i tysiące ludzi – tłumaczył minister w rozmowie z Czeską Telewizją.

W poniedziałek dołączą do nich kina, teatry, czy też ogrody zoologiczne, które zostaną zamknięte na dwa tygodnie. W imprezach kulturalnych organizowanych we wnętrzach będzie mogło wziąć udział co najwyżej dziesięć osób, na zewnątrz zaś 20. To i tak lepiej niż w wypadku imprez sportowych, które w pomieszczeniach będą całkowicie zakazane. Na świeżym powietrzu będzie mogło w nich uczestniczyć również maksimum 20 osób. Wyjątkiem od tej reguły mają być międzynarodowe spotkania sportowe, na przykład mecze piłkarskiej Ligi Europejskiej, które jednak będą musiały zostać rozegrane bez publiczności.

Wieczorem wszystko zamknięte

Także już w piątek wejdą w życie ograniczenia dotyczące restauracji i barów, które będą musiały kończyć działalność o ósmej wieczorem. Przy jednym stole będą mogły zasiąść maksymalnie cztery osoby, a w lokalach znajdujących się w centrach handlowych jedynie dwie. W centrach handlowych zostanie wyłączony dostęp do Internetu, żeby ograniczyć gromadzenie się tam młodzieży.

Młodzież może mieć bowiem więcej wolnego czasu. W wyższych klasach szkół podstawowych uczniowie z jednej połowy klas będą przez tydzień chodzić do szkoły, a z drugiej uczyć się w domu. W kolejnym tygodniu jedni z drugimi zamienią się miejscem nauki. Natomiast część szkół średnich i wszystkie szkoły wyższe przejdą na zdalny tryb nauczania. W tych ostatnich jedynym wyjątkiem będzie udział w nauczaniu klinicznym i praktycznym studentów wydziałów lekarskich, dentystycznych, czy farmacji.

Od poniedziałku natomiast urzędy ograniczą bardzo mocno kontakty z interesantami. Będą dla nich dostępne jedynie przez dwa dni w tygodniu i tylko przez pięć godzin każdego z tych dni.

Kolejka do przeprowadzenia testu na koronwirusa w Pradze
Kolejka do przeprowadzenia testu na koronwirusa w PradzeZdjęcie: Michal Cizek/AFP

Obawy przedsiębiorców

W ten sposób czeski rząd usiłuje skłonić praktycznie wszystkich mieszkańców kraju do pozostawania w domu. Przez co najmniej najbliższe dwa tygodnie prawie nic już nie będzie kusić do wyjścia zeń ani kibiców sportowych, ani ludzi żądnych kulturalnych przeżyć. Mało atrakcyjne staną się także lokale gastronomiczne, skoro trzeba będzie wyjść z nich w najlepszej porze wieczoru.

Oczywiście wszystkie te zakazy i obostrzenia uderzą mocno po kieszeni tych, którzy zajmują się tego rodzaju działalnością. Przedsiębiorcy, którzy ledwo pozbierali się po wiosennych ograniczeniach, już zaczynają liczyć czekające ich straty. Stracą też pracownicy, na przykład kelnerzy, dla których znaczącym źródłem dochodu są napiwki. A te największym strumieniem płyną właśnie wieczorami.

Służba zdrowia na krawędzi

Kroki podjęte przez gabinet premiera Andreja Babisza spotkały się z natychmiastową krytyką opozycji. Jej zdaniem sytuacja wymknęła się rządowi z rąk. Opozycyjni politycy wydają się jednak zdawać sobie sprawę, że na bok trzeba odłożyć konkurowanie z rządzącą koalicją, jak to zadeklarował szef jednego z opozycyjnych ugrupowań Petr Fiala, przewodniczący Obywatelskiej Partii Demokratycznej.  – Sytuacja według aktualnych informacji jest ekstremalnie zła. Musimy spróbować powstrzymać szerzenie się wirusa. To już nie ma nic wspólnego z codziennym politycznym sporem – przyznał. Dodał jednak, że potem przyjdzie czas, by wystawić rządowi rachunek, bo za to, co się dzieje, ponosi on olbrzymią odpowiedzialność.

Z drugiej strony rządzący stoją przed trudnym dylematem. W chwili, gdy wprowadzali nowe obostrzenia, liczba hospitalizowanych z powodu COVID-19 przekraczała już 1700. – Po kolejnym tygodniu możliwości systemu opieki zdrowotnej mogłyby zostać niemal wyczerpane – oświadczył minister Prymula na konferencji prasowej po czwartkowym posiedzeniu rządu.