1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szef niemieckiego MSW: Nie rezygnujcie z życia kulturalnego

Christoph Strack / tłum. Alexandra Jarecka21 listopada 2015

Czas przed świętami Bożego Narodzenia to w RFN czas adwentowych jarmarków. Wielu Niemców obawia się, że jarmarki mogą przyciągnąć islamskich terrorystów. Szef niemieckiego MSW apeluje, by nie pozwolić się zastraszyć.

https://p.dw.com/p/1HA8u
Weihnachtsmarkt Frankfurt am Main Hessen Polizei
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/F.von Erichsen

Zamachy terrorystyczne w Paryżu pozostawiły też ślad w życiu politycznym i społecznym w Niemczech. Adwentowe jarmarki urosły nagle do rangi symbolu wolności. Szef MSW Niemiec zaapelował w środę (18.11.15) do obywateli, by nie rezygnowali z uczestnictwa w publicznym życiu kulturalnym, by dalej chodzili na mecze piłkarskie i przechadzali się po adwentowych jarmarkach. Służby bezpieczeństwa są „czujne i zmobilizowane”, zapewnił Thomas de Maziere. Również administratorzy jarmarków świątecznych w całych Niemczech zapowiadają wprowadzenie własnych środków bezpieczeństwa zabraniających m.in. przychodzenia na jarmarki z plecakami. W Berlinie zapowiedziano częstsze patrole policyjne.

Zmieniają się czasy. Już w minionych latach władze stolicy Niemiec dawały wyraz swej dumie z powodu akcji funkcjonariuszy policji w cywilu wymierzonych przeciwko bandom kieszonkowców. Tym razem policjanci są w mundurach, dając obywatelom większe poczucie bezpieczeństwa.

Deutschland Volkstrauertag Joachim Gauck Rede im Bundestag
Prezydent Joachim Gauck określił zamachy w Paryżu mianem "wojny nowego rodzaju"Zdjęcie: Getty Images/AFP/T. Schwarz

„Nowy rodzaj wojny”

Bez znaczenia wydaje się obecnie fakt, że adwentowe jarmarki przyciągające turystów są dochodowym miliardowym wręcz biznesem. Po ataku terrorystycznym w Paryżu oraz odwołanym z obawy meczu piłkarskim reprezentacji Niemiec z Holandią w Hanowerze jarmarki stały się symbolem normalności, wolności, wspomnieniem dotychczasowego życia bez lęków. Odpowiada to retoryce, jaką obrał rząd w Berlinie. Można ją ocenić, po tym, jak niemieckie władze w niecały tydzień po zamachu terrorystycznym w Paryżu obchodzą się ze słowem wojna.

Kanclerz Angela Merkel (CDU) oraz jej gabinet mówią o wszystkim tylko nie o wojnie. Natomiast prezydent RFN Joachim Gauck w niecałe 48 godzin po zamachu w przemówieniu wygłoszonym z okazji Dnia Żałoby Narodowej mówił o „czasach, w których przyszło nam opłakiwać ofiary wojny nowego rodzaju”. Mało prawdopodobne jest, by te krótkie fragmenty przemówienia będące natychmiastową reakcją na aktualne wydarzenia, zdołano wcześniej skonsultować z kimkolwiek z rządu.

Angela Merkel zu den Terroranschlägen in Frankreich
Kaclerz A Merkel w poranek po zamachach w ParyżuZdjęcie: picture-alliance/dpa/K. Nietfeld

Ostrożna Merkel

Kanclerz Merkel od początku obecnego kryzysu obrała inny rodzaj komunikacji. Kiedy po wydarzeniach w nocy w Paryżu (14.11.15) wypowiedziała się po raz pierwszy na ten temat użyła sformułowań: „polowanie na sprawców” oraz „walka z terrorystami”. Jednocześnie zaznaczyła wręcz zaklinając się: „Wiemy, że nasze wolne życie jest silniejsze od terroru”. Cztery dni później, kiedy gabinet rządowy miał już za sobą kilka kryzysowych posiedzeń, odwołano w atmosferze niepewności mecz w Hanowerze, a siły bezpieczeństwa w Paryżu prowadziły operację przeciwko terroryzmowi, kanclerz Niemiec ponownie zajęła stanowisko.

W 20-zdaniowym wystąpieniu wyjaśniła, na czym polegają „napięcia między wolnością i bezpieczeństwem”. Za Angelą Merkel podążają teraz wszyscy jej ministrowie: niezręczny czasem w doborze słów Thomas de Maziere, minister obrony Ursula von der Leyen (CDU) lub wypowiadający się na wszystkich możliwych mediach Heiko Mass (SPD). W wywiadzie dla Deutsche Welle mówił on o zamachach „na wszystkich i na styl, w jakim żyjemy w wolnym społeczeństwie, w którym przestrzega się wolność poglądów, religii i w którym panuje respekt i tolerancja wobec innych”. Heiko Mass robi wrażenie, jakby językowo był wzorowym uczniem Angeli Merkel.

Znowu wielka koalicja

Fakt, że w czwartek (19.11.15) odezwał się szef niemieckiego MSZ Frank-Walter Steinmeier (SPD) z odległego Maputo w Mozambiku unaocznia, że obrana przez niemiecki rząd retoryka opierająca się na: ”bezpieczeństwie, wolności bez wojny” trafia na opór. Frank-Walter Steinmeier zaklinał niemiecko-francuską solidarność napominając, że „słowa solidarności są ważne, ale niewystarczające”. Niemcy mogłyby „w wielu kwestiach, ramię w ramię z Francją zrobić postępy”. Steinmeier wymienił tu m.in. tę dotyczącą udziału Bundeswehry w misji w Mali. Nie wspomniał jednak o wojnie czy operacjach wojskowych w Syrii. A to nie pozwoli złagodzić krytycznego stosunku Paryża do Niemiec. Ale przynajmniej po tygodniach sprzeczek z tytułu migrantów powraca w koalicji rządowej jednomyślność. Nawet na konwencji CSU w Monachium w piątek wieczorem (20.11.15) wysłuchano uważnie wystąpienia Angeli Merkel. I wiadomo, że będzie ona tak długo mówić kolegom i kolażankom z bawarskiej CSU o konieczności zabezpieczenia zewnętrznych granic układu Schengen, aż przyznają jej rację.

Rośnie obawa, a wraz z nią strach

To pierwszy duży oficjalny występ Angeli Merkel po Paryżu. Aktualny sondaż nastrojów politycznych ARD w piątek (21.11.15) wskazuje, że terror i odwołanie meczu Niemiec z Holandią tylko w niewielkim stopniu wpłynęły na przychylność wyborców. Większość Niemców opowiada się za zaostrzeniem środków bezpieczeństwa w kraju. Przemawia przez nich obawa i strach. Tymczasem można iść o zakład, że wielu ministrów wybierze się w nadchodzących tygodniach na adwentowe jarmarki.

Christoph Strack / Alexandra Jarecka