1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kto patrzy prymusowi na ręce?

Malgorzata Matzke30 maja 2012

Rząd Niemiec upiera się, by wszystkie państwa eurostrefy bezwzględnie obrały kurs oszczędności budżetowych. Ale czy ktoś kontroluje Niemcy?

https://p.dw.com/p/153Yj
Die Schuldenuhr am Haus des Steuerzahlerbundes in Berlin, aufgenommen am Mittwoch (24.02.2010). Der deutsche Staatshaushalt ist im Krisenjahr 2009 noch tiefer in die roten Zahlen gerutscht als bisher angenommen. Das Staatsdefizit betrug im vergangenen Jahr 79,3 Milliarden Euro, teilte das Statistische Bundesamt am Mittwoch in Wiesbaden mit. Foto: Arno Burgi dpa/lbn
Zdjęcie: picture-alliance/ dpa

Spłacenie długów wewnętrznych Niemiec w wysokości 2000 miliardów euro trwałoby 168 lat. Jednak pod warunkiem, że Niemcy natychmiast przestałyby zaciągać dalsze i dodatkowo spłacałyby miesiąc w miesiąc jeden miliard z istniejących już zobowiązań kredytowych. Taki rachunek zestawił Niemiecki Związek Podatników, żeby unaocznić, jak problematyczna jest obecna struktura wydatków budżetowych RFN i jak ważne są mechanizmy kontrolne czuwające nad dyscypliną.

W Niemczech politycy, zasiadający w radach miejskich, w 16 parlamentach krajowych i w Bundestagu, decydują o tym, ile pieniędzy i na co wyda państwo. Czy wydatki te są sensowne i czy pieniądze podatników inwestuje się zgodnie z zamysłem i przeznaczeniem, nad tym czuwają krajowe izby kontroli (Landesrechnungshof), a na płaszczyźnie federalnej najwyższa izba kontroli (Bundesrechnungshof).

Dieter Engels, Praesident des Bundesrechnungshofes, praesentiert am Dienstag, 8. Dezember 2009, in Berlin den Jahresbericht 2009 des Bundesrechnungshofes. (AP Photo/Franka Bruns) ---Dieter Engels, President of the German Federal Court of Auditors, presents the associations annual report 2009 in Berlin, Germany, Tuesday, Dec. 8, 2009. (AP Photo/Franka Bruns)
Szef Bundesrechnungshof, Dieter EngelsZdjęcie: AP

Bezzębne tygrysy?

Najwyższa izba kontroli z siedzibą w Bonn, zatrudniająca 600 osób, interweniuje przeciętnie w 500 przypadkach rocznie, wydając urzędom i instytucjom zalecenia, by zaniechały niektórych wydatków, lub przeznaczyły przeznaczone sumy na inne, skuteczniejsze cele. W ten sposób ujawniono na przykład, że Bundeswehra zamówiła łodzie, które w ogóle nie nadawały się do warunków planowanej misji. "Kierujemy wzrok przede wszystkim na te miejsca, gdzie płyną miliardy", zaznacza Martin Winter, rzecznik prasowy Federalnej Izby Kontroli i wymienia przede wszystkim szeroko pojęte pośrednictwo pracy i opiekę społeczną oraz gospodarkę i rolnictwo. "Krytyczny jest rozdział subwencji", podkreśla. Przykładów chybionych inwestycji, po ujawnieniu których ludzie zrywali boki ze śmiechu i z niedowierzania przecierali oczy, jest tak wiele, że rocznie poprzez same tylko kontrole można zaoszczędzić 1,5 do 2 mld euro.

Lecz Bundesrechnungshof może tylko wydawać zalecenia, nie może nakładać na instytucje żadnych kar. Ustawa zasadnicza gwarantuje izbom krajowym i izbie federalnej całkowitą niezależność w tym, jakie działy budżetu poddawane są kontroli (kontrole te nie muszą być zapowiadane). Urzędnicy izb kontroli mają też pełny dostęp do wszystkich dokumentów kontrolowanych placówek, lecz o wynikach kontroli mają one obowiązek najpierw poinformować tylko szefa placówki, który ma szansę na usunięcie nieprawidłowości.

Der Vorsitzende des Bundes der Steuerzahler Hamburg, Frank Neubauer, hält am Donnerstag (20.10.2011) vor dem "Zug der Ideen" am Jungfernstieg in Hamburg das "Schwarzbuch 2011" hoch. In seinem jährlichen Schwarzbuch zur Steuerverschwendung hat der Bund der Steuerzahler auch vier Fälle in Hamburg - darunter den «Zug der Ideen» kritisiert. Der «Zug der Ideen» war für Hamburg als Umwelthauptstadt 2011 durch Europa getourt. Nach Angaben des Verbandes präsentierte er nur wenig Innovatives, kostete den Steuerzahler aber rund 4 Millionen Euro. Foto: Marcus Brandt dpa/lno (zu lno 0031 vom 20.10.2011) +++(c) dpa - Bildfunk+++
Frank Neubauer, szef hamburskiego oddziału Związku Podatników pokazuje kolejną listę marnotrawstwaZdjęcie: picture-alliance/dpa

Dopiero kiedy szef okaże się krnąbrny i nie dostosuje się do zaleceń izb kontroli, cała sprawa umieszczona zostaje po stronie nagan w dorocznym raporcie Bundesrechnugshof i nadrzędna instancja ma prawo interweniować, a jest nią ni mniej, ni więcej, komisja budżetowa Bundestagu.

Możliwe słone kary

Czyli ostateczna decyzja co do konsekwencji niegospodarności należy do tych, którzy ewentualnie są nawet politycznie skoligaceni z piętnowanymi, czyli do polityków. To "błędne koło kompetencji" i możliwości zatuszowania braku kompetencji krytykuje prywatna organizacja Związek Podatników, licząca 300 tys. członków, co czyni ją największą tego typu organizacją na świecie. Od dziesięcioleci walczy ona z marnotrawstwem podatków i w społecznym odczuciu stała się przez to drugą, uznaną instancją kontrolną. Najdrastyczniejsze przykłady trwonienia publicznych pieniędzy związek ten publikuje co roku w tak zwanych "Czarnych księgach" i wystawia je na widok publiczny. Kilka szczególnie oburzających przykładów: stojące w szczerym polu mosty, do których nie prowadzi żadna droga, mundury zamawiane w niewłaściwych rozmiarach, horrendalnie drogie gmachy lub drogi. Koszty tych chybionych inwestycji związek szacuje na ok. 30 mld euro rocznie.

Schwarzbuch 2009 des Bundes der Steuerzahler abgebildet ist: Karl Heinz Däke, Präsident des BdST stellt das Schwarzbuch 2009 vor aufgenommen: 15.10.2009 in Berlin Fotograf: Heiner Kiesel Er ist einverstanden damit, dass die Deutsche Welle das Foto verwendet.
Karl Heinz Däke, szef Związku PodatnikówZdjęcie: Heiner Kiesel

"Kto tak bez głowy i nieodpowiedzialnie wydaje pieniądze podatnika, tego trzeba ukarać", domaga się od lat szef Związku Podatników, Karl Heinz Daeke. Ale do tej pory jeszcze nikomu włos z głowy nie spadł. Całe zastępy prawników zajmowały się tym tematem i nie znalazły rozwiązania zgodnego z literą konstytucji i zasadami demokracji. Poza tym politycy wszystkich partii osłaniają działania instytucji i urzędów argumentując, że "jeżeli wprowadzono by takie kary, to wtedy nikt już w tym kraju nie będzie miał odwagi podjąć jakiejkolwiek decyzji."

Wskazują oni przy tym na obowiązujące w RFN prawo, które jest dostateczną rękojmią dla ukarania wszelkich oszustw i sprzeniewierzenia państwowych pieniędzy. Problemem jest jednak częstokroć udowodnienie tych błędów. Bo nikt przecież celowo nie marnotrawi państwowych pieniędzy. W grę chodzi raczej bezmyślność i obojętność: "Przecież to nie są moje pieniądze..."

Wolfgang Dick/ Małgorzata Matzke

red.odp.:Bartosz Dudek