1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Russland Opposition

14 grudnia 2011

Po gwałtownych protestach przeciw fałszerstwom wyborczym, w Rosji zaczyna się poszukiwanie przywódcy pozaparlamentarnej opozycji. Osobowości, która byłaby w stanie stawić czoło Kremlowi, jak dotąd nie ma.

https://p.dw.com/p/13SOL
Protestów na taką skalę nie było od 10 lat
Protestów na taką skalę nie było od 10 latZdjęcie: dapd

Moskwa nie może się uspokoić. Także na początku tygodnia w stolicy Rosji demonstrowały tysiące. Tym razem byli to zwolennicy kierowanej przez Putina partii Zjednoczona Rosja, pokazujący, że premier i desygnowany kandydat do urzędu prezydenckiego ma nie tylko przeciwników, ale i sympatyków.

Putin i Miedwiediew niewzruszeni

Rosja tymczasem ciągle jest pod wrażeniem protestów w miniony weekend. „Administracji Putina musi być teraz jasne, że duża część społeczeństwa jest przeciw niej”, mówi Hans-Henning Schröder, szef grupy badawczej Rosja w berlińskiej fundacji Nauka i Polityka. W sobotniej (10.12) demonstracji na Placu Bołotnym pod hasłem „Na rzecz uczciwych wyborów”, wzięły udział dziesiątki tysięcy osób, najwięcej od dziesięciu lat. Protestujący domagali się powtórzenia wyborów do Dumy z 4 grudnia, w których według Kremla 50 procent głosów i tym samym bezwzględną większość w parlamencie miała uzyskać rządząca Zjednoczona Rosja. Zdaniem demonstrantów domagających się nowych wyborów, wyniki głosowania z 4 grudnia zostały sfałszowane.

Kreml odrzuca te zarzuty. „Nie zgadzam się ani z hasłami, ani z żądaniami demonstrantów”, napisał w niedzielę prezydent Dimitrij Miedwiediew na Facebooku. Także na premierze Putinie protesty nie zrobiły większego wrażenia. Przedtem oskarżył państwa zachodniej Europy i USA, iż ich krytyka była dla demonstrantów sygnałem do wyjścia na ulice.

Dimitrij Miedwiediew i Władimir Putin
Dimitrij Miedwiediew i Władimir PutinZdjęcie: dapd

Krem usiłuje skanalizować protesty

Co dalej? Nad kwestią tą zastanawia się dzisiaj cała Rosja. „To niemożliwe, żeby sobotnie demonstracje przeszły do historii jako jednorazowa akcja, jednorazowe odreagowanie się”, mniej więcej w tym tonie utrzymane są rosyjskie komentarze na Facebooku i innych portalach społecznościowych.

Powtórki wyborów nie będzie, uważa Hans-Henning Schröder. Zdaniem eksperta Kreml będzie reagował w „elastyczny” sposób: „Zostanie przeprowadzone śledztwo, zostanie wykrytych szereg nieprawidłowości i może przeprowadzone będą wybory uzupełniające”.

Prof. Hans-Henning Schröder z berlińskiej fundacji „Nauka i polityka”
Prof. Hans-Henning Schröder z berlińskiej fundacji Nauka i PolitykaZdjęcie: SWP

Kreml będzie ponadto próbował skanalizować protesty, uważa ekspert fundacji Nauka i Polityk. Przykładem jest, zdaniem Hansa-Henninga Schrödera, zapowiedź założenia nowej, prawicowo-liberalnej partii przez byłego ministra finansów, Aleksieja Kudrina. „Oczywiście nie zapowiada tego z własnej woli, tylko jest to częścią strategii Kremla, który usiłuje w ten sposób zrobić coś z niezadowolonymi”, uważa Schröder. Aleksiej Kudrin latami uchodził za zaufanego Putina. Kilka tygodni temu został zwolniony, po tym, jak krytycznie wypowiedział się na temat prezydenta Miedwiediewa.

Kudrin ma przejąć teraz rolę, którą Kreml przewidział dla rosyjskiego miliardera Michaiła Prochorowa, tłumaczy Schröder. Latem br. Prochorow został wybrany liderem prawicowo-liberalnej partii Słuszna Sprawa. Obserwatorzy przypuszczają, że chciał pozyskać głosy „niezadowolonych”, z rosyjskiej klasy średniej. Nic z tych planów nie wyszło. Już we wrześniu Prochorow zrezygnował z kierowania partią, oskarżając ją, iż jest marionetką Kremla. Jak przypuszcza Hans-Henning Schröder, „model Prochorowa“ ma teraz realizować Aleksiej Kudrin.

Ale i Prochorow nie jest bezczynny. W poniedziałek (12.12) zapowiedział, że będzie kandydował w wyborach prezydenckich w Rosji 4 marca 2012 roku. W Rosji spekuluje się, że jest to najnowszy manewr Kremla, który usiłuje próbuje nadać politycznym dyskusjom nowy kierunek i pozyskać głosy liberalnych wyborców.

Michaił Prochorow chce pokonać Putina
Michaił Prochorow chce pokonać PutinaZdjęcie: picture alliance/dpa

Lidera nie ma

Uchodzi za pewne, że nowy ruch opozycyjny, oparty głównie na wywodzącej się z miast rosyjskiej klasie średniej, nie ma liderów. „Nie widzę, żeby z tłumów wyłaniały się jakieś przywódcze osobowości”, mówi Hans-Henning Schröder. W zasadniczy sposób różni to dzisiejsze protesty w Rosji od Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie 2004 roku. Ukraina miała wówczas liderów z części tamtejszej elity. „W Rosji mamy zwartą elitę, z której nikt nie chce się wykruszyć i przejąć roli przeciwnika Kremla”, twierdzi ekspert berlińskiej fundacji.

Podobnie widzą to uczestnicy sobotnich demonstracji. Są wprawdzie znani opozycjoniści, jak choćby były wicepremier Boris Niemcow. Jak dotąd jednak nie był on w stanie zmobilizować do protestów większych tłumów. Jedynym, który przez wielu uczestników demonstracji brany jest pod uwagę jako lider opozycji, będący w stanie stawić czoło Kremlowi, jest były oligarcha i krytyk Kremla, Michaił Chodorkowski. Od lat siedzi jednak w więzieniu.

Michaił Chodorkowski jest na lata wyłączony z obiegu
Michaił Chodorkowski jest na lata wyłączony z obieguZdjęcie: picture-alliance/dpa

Zdaniem Schrödera rosyjskiej opozycji brakuje jednak nie tylko lidera: „nie ma zespołu, który stanąłby na czele tego ruchu i go upolitycznił”, mówi on. Dużo będzie zależało od tego, czy protesty takie, jak w sobotę, powtórzą się. Kolejna demonstracja zapowiedziana jest w każdym razie na 24 grudnia, także pod hasłem. „Na rzecz uczciwych wyborów”.

Roman Goncharenko / Elżbieta Stasik

red. odp.: Andrzej Paprzyca