1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Kosztowna pomyłka"

11 sierpnia 2011

Czy zwykły zjadacz chleba powinien się przejmować krachem na giełdzie? W wywiadzie dla pierwszego programu niemieckiej telewizji publicznej ARD mówi o tym rzeczoznawca majątkowy Jens Ehrhardt.

https://p.dw.com/p/12EB2
Zdjęcie: Fotolia/flashpics

ARD: Czy gwałtowny spadek kursów na rynku akcji ma jakieś następstwa dla zwykłego, niemieckiego zjadacza chleba, który sam wcale nie musi być ich posiadaczem?

Jens Ehrhardt: Tak, ponieważ pomyślność niemieckiej gospodarki jest silnie uzależniona od wyników eksportu. Od chwili wprowadzenia euro ta zależność zyskała jeszcze na znaczeniu. W okresie boomu gospodarczego ma ona wpływ pozytywny, ale w czasach kryzysu potrafi się na nas fatalnie zemścić. Kiedy USA i innym krajom zagraża recesja, wtedy od razu spada w nich zapotrzebowanie na wyroby "Made in Germany". Skutek jest oczywisty i zrozumiały dla każdego: nasze przedsiębiorstwa sprzedają mniej towarów za granicą, ich zyski maleją, w rezultacie ograniczają produkcję i zwalniają część załogi.

Czy dojdzie do recesji?

ARD: Czy myśli Pan, że faktycznie może dojść do recesji; a może boimy się jej tylko na wyrost?

Jens Ehrhardt: Nie, nasze obawy są uzasadnione. Gospodarka światowa ulegnie w nadchodzących latach znacznemu ochłodzeniu. Wszystkie zachodnie kraje wysoko uprzemysłowione są poważnie zadłużone, a na tej bazie trudno jest oczekiwać przyspieszenia gospodarczego. Na szczęście Niemcy eksportują coraz więcej na rynki azjatyckie, które są najbardziej obiecującym rynkiem na przyszłość, a to stanowi w tej chwili najlepszą gwarancję utrzymania miejsc pracy.

Potrzebne są mądre decyzje

ARD: A jak odbija się obecny kryzys zadłużenia na sytuacji przeciętnego zjadacza chleba w Niemczech?

Jens Ehrhardt: Wszystko zależy od sposobu, w jaki na ten kryzys bądą reagować nasi politycy. Jeśli Niemcy w dalszym ciągu będą udzielać gwarancji kredytowych najbardziej zadłużonym krajom strefy euro i wspomagać je finansowo, wówczas wzrosną także odsetki od federalnych dłużnych papierów wartościowych. To z kolei odbiłoby się na kondycji naszej gospodarki narodowej, ponieważ wzrost oprocentowania tych papierów osłabiłby tempo ożywienia koniunktury. Pamietajmy także o tym, że wszelkie pakiety pomocowe finansowane są z podatków i w ostatecznym rachunku nie można wykluczać ich podwyżki, jakkolwiek takie posunięcie rządu byłoby dlań krokiem samobójczym, bo na pewno nie spodobałoby się wyborcom.

W co inwestować?

ARD: Co w takim razie nam Pan radzi: jak powinniśmy obchodzić się z pieniędzmi w niespokojnych czasach. W co powinniśmy je inwestować?

Jens Ehrhardt: Bardzo dobre pytanie! Jedną z teoretycznie korzystnych opcji są nieruchomości, ale ich cena jest w tej chwili bardzo wysoka. Poza tym ten rynek też ulega zawirowaniom i kupno domu czy mieszkania też oznacza pewne ryzyko. Pozostaje złoto, ale cena tego kruszcu jest wyśrubowana jak nigdy przedtem, a kryzys z roku 2008 wykazał, że kiedy sytuacja na giełdach trochę się uspokoi, wtedy cena złota może spaść aż o 30 procent. Mimo to zakup złota jest w tej chwili zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem, ale z tym trzeba poczekać do chwili, kiedy jego cena znowu spadnie i pamiętać, że taka inwestycja jest obliczona na przyszłość, ponieważ w nadchodzących latach należy oczekiwać silnego wzrostu inflacji.

ARD: A co Pan myśli o kupnie akcji? Czy warto w tej chwili polować na okazje?

Jens Ehrhardt: Takie rady często się ostatnio słyszy. Osobiście jestem zdania, że są one niesłuszne, bowiem w najbliższym czasie raczej nie należy oczekiwać ponownego wzrostu ich kursu. Gospodarka w krajach zachodnich w nadchodzących latach prędzej się skurczy, niż rozwinie. Zainwestowanie w akcje może zatem okazać się kosztowną pomyłką.

ARD: Co w takim razie nam pozostaje?

Jens Ehrhardt: Na pewno interesującą opcją jest zainwestowanie w waluty takich krajów jak Tajwan, czy Tajlandia, ale taka lokata kapitału jest raczej czymś dla fachowców, a nie laików. Zakup niemieckich dłużnych papierów wartościowych nie jest w tej chwili atrakcyjny z uwagi na ich niskie oprpcentowanie, a kto chciałby dziś inwestować w papiery greckie czy włoskie? Krótko mówiąc, oosbiście najlepszym rozwiązaniem wydaje mi się obecnie zakup złota, ale dopiero wtedy, kiedy jego cena znowu spadnie.

Z Jensem Ehrhardtem rozmawiała Anita Schneider

tłum. Andrzej Pawlak

red. odp. Bartosz Dudek