1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz: Porażka Poroszenki i co dalej?

Johann Bernd Kommentarbild App
Bernd Johann
1 kwietnia 2019

Pierwszą turę wyborów prezydenckich na Ukrainie wygrał kabarecista Wołodymyr Zełeński. Czy był to tylko protest ludzi czy rzeczywiste wyzwanie dla obecnego prezydenta Poroszenki?

https://p.dw.com/p/3G1HX
Ukraińcy znają go tylko ze sceny i ekranu: Wołodymyr Zełeński
Ukraińcy znają go tylko ze sceny i ekranu: Wołodymyr Zełeński Zdjęcie: Getty Images/AFP/S. Supinsky

Wybory to najważniejsze narzędzie demokracji. Wyborcy decydują, kto ma rządzić ich krajem, a kto nie. Ten wybór czasami nie jest łatwy. Tak właśnie sytuacja przedstawia się obecnie na Ukrainie. Z pierwszej tury wyborów zwycięsko wyszedł Wołodymyr Zełeński, 41-letni aktor, gwiazda kabaretu telewizyjnego.

Głosowało na niego dwa razy tyle wyborców co na pełniącego urząd prezydenta Petra Poroszenkę, który przez następne trzy tygodnie będzie musiał drżeć o swoją reelekcję. Wynik wyborów jest ciężkim ciosem dla Poroszenki. Przed pięciu laty był niekwestionowanym zwycięzcą już w pierwszej turze wyborów. Dziś o takim poparciu może tylko pomarzyć. Ukraińcy zbytnio są bowiem rozczarowani jego polityką. Nie zrealizował on nic z zapowiadanych reform. Niektóre utknęły w miejscu, jak np. zwalczanie korupcji. Nie udało mu się także zakończyć wojny z Rosją w Donbasie. Ale przede wszystkim wciąż jeszcze poziom życia na Ukrainie jest jednym z najniższych w Europie. Wciąż dalej bogacą się jedynie oligarchowie. Poroszenko daje im wolną rękę – jest przecież jednym z nich. Teraz wyborcy wystawili mu za to rachunek. Jednak wyścig do fotela prezydenckiego jeszcze się nie skończył.

Ukraina w dniu wyborów. Majdan nie był na darmo

Tęsknota za nowym pokoleniem polityków

Niektórzy nie muszą się już ścigać, jak np. Julia Tymoszenko, bo przegrała z kretesem już w pierwszej turze. Podobnie jak w przypadku Poroszenki także jej plany pokrzyżował sukces Zełeńskiego. Chciała właściwie stanąć w szranki z Poroszenką, proponując wyborcom typowy dla niej populistyczny program. Ale tym sposobem mogła zmobilizować tylko swoich starych zwolenników – reszty to nie przekonało. Tymoszenko odpadła więc już w przedbiegach, Poroszenko jeszcze jest na bieżni, ale obydwoje uosabiają w zasadzie stare pokolenie polityków, których wielu Ukraińców ma już dosyć.

Zełeński jest dla nich alternatywą. Z pewnością pierwsza tura wyborów była przede wszystkim manifestacją protestu ludzi. Nie przyniosła ona jeszcze żadnych rozstrzygnięć, co udowadniały wyraźnie sondaże. Zełeński jest wstępnym zwycięzcą, ale w drugiej turze wyborcy mogą jednak pójść po rozum do głowy.

Klaun kontra prezydent

Bowiem pomimo wszelkiego rozczarowania Poroszenką, wielu Ukraińców zastanawia się teraz: jakim prezydentem byłby rzeczywiście Zełeński. Ludzie znają go tylko jako wesołka z serialu telewizyjnego "Sługa Narodu" z 2015 roku, gdzie gra on nauczyciela, który nieoczekiwanie wygrywa wybory prezydenckie. Ale jakim prezydentem byłby on naprawdę? Jego program polityczny, o ile można w ogóle o takowym mówić, jest dość mglisty. W kampanii wyborczej Zełeński nie porzucił roli komika. Nie udzielał właściwie wywiadów, nie brał udziału w politycznych debatach – zamiast tego pojechał na tournée ze swoim kabaretem. Zamiast polityki uprawiał satyrę.

Ukraińcy w drugiej turze wyborów staną w obliczu trudnej decyzji: albo zagłosują na urzędującego prezydenta, którego wielu już ma dosyć, albo zagłosują na człowieka, który rzucił mu wyzwanie, ale którego cele polityczne do tej pory mogą tylko przeczuwać. Klaun kontra prezydent: o wynik tych wyborów nikt nie chce się zakładać.