1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz: Erdogan chce być jedynowładcą

Reinhard Baumgarten 6 maja 2016

Spór o władzę w Turcji prezydent Erdogan rozstrzygnął na swoją korzyść. Premier Davutoglu został zmuszony do ustąpienia ze stanowiska. Czy Turcji grozi dyktatura?

https://p.dw.com/p/1IjCv
Türkei Präsidentenpalast von Erdogan in Ankara
Zdjęcie: Getty Images/AFP/A. Altan

To zatrważające, z jaką konsekwentną nieustępliwością Recep Tayyip Erdogan stara się przeforsować swoje roszczenie do władzy absolutnej. Nie oglądając się na nic, chce zmienić konstytucję, która uczyni go niczym nie ograniczonym władcą w państwie. W dwóch kolejnych wyborach parlamentarnych naród turecki odmówił mu posłuszeństwa. Dwa razy Partii Sprawiedliwości i Rozwoju zabrakło do zmiany konstytucji wymaganej większości głosów w parlamencie.

Erdogan - który wciąż powołuje się na to, że jest pierwszym tureckim prezydentem wybranym bezpośrednio przez naród - jednak nie chce tego przyjąć do wiadomości. Swoim następcą na urzędzie premiera mianował Ahmeta Davutoglu. Widział w nim gorliwego i posłusznego realizatora swojej woli politycznej, ale to w oczywisty sposób nie zadziałało. Ahmet Davutoglu, mimo swej niekwestionowanej lojalności wobec Erdogana, okazał się zbyt samodzielny.

Reinhard Baumgarten Kommentarbild App EINSCHRÄNKUNG PROVISORISCH
Autor komentarza, korespondent ARD w Stambule Reinhard BaumgartenZdjęcie: SWR/Kluge

Krytyka Erdogana w łonie AKP

Od miesięcy wrze w szeregach rządowej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Partyjni bonzowie - od Abdullaha Güla począwszy, a na Bülencie Arincu skończywszy - dają wyraz swemu niezadowoleniu z nieskrywanych niczym apetytów wodzowskich prezydenta Erdogana. Nie zdało się to na nic. Wręcz przeciwnie: Erdogan, który na mocy obowiązującej w Turcji konstytucji jest osobą neutralną politycznie, nasilił dodatkowo kontrolę nad partią AKP.

Kilka dni temu prezydium AKP pozbawiło jej nominalnego przywódcę Davutoglu prawa mianowania okręgowych przewodniczących partii. W Internecie pojawił się blog mieszający go z błotem. Tureccy komentatorzy podejrzewają, że za kampania dezawuującą osobę premiera kryje się płac prezydencki.

Drogi prezydenta i premiera się rozeszły. Davutoglu jest zbyt proeuropejski, jako premier w zbyt małym stopniu bronił prezydenta Erdogana przezd spiskowcami i wrogami. Tak przynajmniej brzmią niektóre ze stawianych mu zarzutów. Ponieważ dotyczą one profesora uniwersyteckiego na urzędzie premiera, można odnieść wrażenie, że cofnęliśmy się nagle do XIX wieku.

Kto zostanie następcą Davutoglu?

Kto zostanie następcą Davutoglu? Byś może minister transportu Binali Yildirim, a może minister energetyki Berat Albayrak. Ten drugi jest zięciem Erdogana, który zadba o to, aby nowy premier był mu bardziej posłuszny. Ucierpi na tym dodatkowo demokracja w Turcji.

Ponieważ Erdogan od dłuższego czasu stara się skupić w swoich rękach jak najwięcej władzy, coraz częściej słychać pytania, jak to się ma do konstytucyjnej zasady podziału władzy. Pyta o to nie tylko turecka opozycja, ale także Parlament Europejski i Komisja Europejska w ich najnowszych raportach na temat Turcji. Im więcej władzy zagarnie prezydent Erdogan, tym więcej będzie pytań i wątpliwości, a także zaniepokojenia o bieg wydarzeń w tym kraju ubiegającycm się o przyjęcie do Unii Europejskiej.

Reinhard Baumgarten / Andrzej Pawlak