1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Karel Schwarzenberg: Pomóżmy Ukrainie, by mogła bronić się sama [WYWIAD]

Aureliusz Pędziwol11 października 2014

"Przez lata, gdy byłem ministrem spraw zagranicznych, stale powtarzałem, że trzeba pomóc Ukrainie. A teraz ludzie się obudzili, kiedy jest już trochę późno" - mówi Karel książę Schwarzenberg*.

https://p.dw.com/p/1DOU1
Karel Schwarzenberg
Zdjęcie: DW/A. M. Pedziwol

Na wrześniowym Forum Ekonomicznym w Krynicy wzywał Pan Zachód do udzielenia Ukrainie pomocy w wojnie z Rosją. Co miał Pan na myśli? Pomoc finansową? Uzbrojenie?

Każdą pomoc, która jest niezbędna. Oczywiście bardzo dużo pieniędzy, ponieważ poprzedni, mizerny rząd pozostawił ukraińską gospodarkę w nędznym stanie. W rezultacie będziemy musieli wydać dużo więcej, by postawić Ukrainę na nogi. Ale w sytuacji bezpośredniego ataku, w której Ukraina się teraz znajduje, musimy zapewnić jej również środki wojskowe, tak by mogła się bronić.

Kto powinien to zrobić? NATO, Unia Europejska?

Według mnie mogą to zrobić te państwa, które rzeczywiście mają broń.

Na przykład?

Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Włochy – ktokolwiek tylko ma broń. Sugerowałbym, żeby także Republika Czeska przynajmniej coś udostępniła.

Wierzy Pan w takie działania? Że Francja zamiast sprzedawać Mistrale Rosji, wzmocni Ukrainę?

Mój katolicki nauczyciel uczył mnie, że należy odróżniać cnoty nadziei i wiary.

Pan ma nadzieję?

Tak.

A jeśli miałoby do tego nie dojść – co wtedy?

Wtedy w ciągu kilku lat zapłacimy trzy razy wyższą cenę. Nie będzie bowiem tak, że Putin zatrzyma się, gdy już pożre Ukrainę. Wręcz przeciwnie, będziemy mieli wiele lat konfrontacji przed sobą.

Czy może Pan sobie wyobrazić, że któregoś dnia „zielone ludziki” wylądują w jakimś kraju Unii Europejskiej?

Mam wielką wyobraźnię.

Potrzeba do tego wielkiej wyobraźni?

Nie.

Ukraine Soldaten 29.9.2014
Karel Schwarzenberg: Nie będzie tak, że Putin zatrzyma się, gdy już pożre Ukrainę.Zdjęcie: Reuters/David Mdzinarishvili

Jest Pan raczej optymistą, czy też pesymistą?

Jestem wielkim sceptykiem. Całe swoje życie byłem sceptykiem. Niestety, miałem rację.

Ale czasami też Pan się mylił – tak przynajmniej myślę. Spodziewał się Pan Jesieni Ludów 1989 roku?

Nie, tego się nie spodziewałem. To był najpiękniejszy cud w moim życiu. A najpiękniejszym dniem był 29 grudnia 1989, kiedy Václav Havel został wybrany na prezydenta Czechosłowacji. Ale wiele lat doświadczenia mówi mi, że cuda zdarzają się bardzo rzadko – a jeśli już się zdarzą, to tylko raz w życiu.

Ale na Ukrainie, w Mołdawii, na Kaukazie cud '89 nie został dokończony.

Nie, ponieważ te kraje żyją w ciągłej niepewności. Często bywałem w Mołdawii, często bywałem w Gruzji, znam tych ludzi. Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że te kraje są nadal zagrożone. Gruzja straciła przecież już znaczną część swojego terytorium i nie ulega też wątpliwości, że Rosja okupuje część Mołdawii.

Cóż więc powinno się stać, żeby te kraje ponownie dostały swoją szansę?

Musimy je przede wszystkim wzmocnić ekonomicznie tak, żeby stały się atrakcyjne. Musimy pomóc Mołdawii wydostać się z wielkich kłopotów. To samo dotyczy Gruzji.

Potrzeba na to nowego planu Marshalla?

Nie ważne jak się to będzie nazywać. Te kraje na pewno potrzebują swobodnego rozwoju. Jeśli dokonały niezbędnych reform gospodarczych, muszą również uzyskać możliwości ich wykorzystania.

Karel Schwarzenberg
Karel Schwarzenberg: Całe swoje życie byłem sceptykiem. Niestety, miałem racjęZdjęcie: DW/A. M. Pedziwol

Myśli Pan, że unijny podatnik jest gotów płacić za taką pomoc?

W tej kwestii jestem bardzo sceptyczny, jak zawsze. Wiem, co trzeba by zrobić, ale tak często w swoim życiu byłem świadkiem zaniechań… A potem ludzie się dziwią widząc rezultaty.

Czy te kraje powinny zostać przyjęte do Unii Europejskiej?

To długi proces, który – obawiam się – będzie się ciągnąć przez wiele lat. Po jakimś czasie kraje te powinny stać się członkami Unii. Chodzi jednak o długofalową perspektywę. W tej chwili musimy zatroszczyć się o to, żeby odzyskały one równowagę gospodarczą.

Kto ma przekonać Europejczyków do tego?

Każdy, kto zna się na rzeczy, powinien wciąż próbować. Przez lata, gdy byłem ministrem spraw zagranicznych, stale powtarzałem, że trzeba pomóc Ukrainie. A teraz ludzie się obudzili, kiedy jest już trochę późno.

I myśli Pan, że coś z tego, co Pan mówił, przeniknęło do świadomości ludzi w Europie Zachodniej?

Prawdopodobnie tylko minimalna część. Ale trzeba to wciąż powtarzać. Niekiedy po jakimś czasie przynosi to skutki. Kropla drąży skałę. Nigdy nie wolno się poddawać.

Rozmawiał Aureliusz M. Pędziwol

*Karel książę Schwarzenberg, (ur. w 1937 roku w Pradze), od 1984 do 1990 roku stał na czele Międzynarodowej Helsińskiej Federacji Praw Człowieka, a od 1990 do 1992 roku prowadził kancelarię ostatniego czechosłowackiego prezydenta, Vaclava Havla. W latach 2007-2009 i 2010-2013 był ministrem spraw zagranicznych Republiki Czeskiej, obecnie jest szefem komisji spraw zagranicznych w czeskim parlamencie. Jest przewodniczącym centroprawicowej partii TOP09, od jej powstania w 2009 roku.

Po komunistycznym puczu w 1948 roku Schwarzenberg uciekł jako jedenastoletni chłopiec wraz z rodziną do Austrii. Studiował prawo w Wiedniu i leśnictwo w ​​Monachium. Przez długie lata przedstawiał się po prostu jako "hotelarz i leśnik”.

Książę Karl Johannes Nepomuk Josef Norbert Friedrich Antonius Wratislaw Mena Fürst zu Schwarzenberg, Herzog von Krummau, gefürsteter Graf zu Sulz und Landgraf im Kleggau wywodzi się ze starego rodu szlacheckiego, który posiada dobra między innymi w Czechach, Austrii i Niemczech.

Jest obywatelem czeskim i szwajcarskim (Schwarzenbergowie od XVII wieku obywatelami Zurychu, a tym samym również i Szwajcarii).