1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Julian Assange: sąd w Londynie odmówił ekstradycji do USA

Matthias von Hein
4 stycznia 2021

Sąd w Londynie odrzucił wniosek o wydanie Juliana Assange władzom USA. Solidarność z założycielem WikiLeaks jest jednak ograniczona. Stracił mocno na sympatii.

https://p.dw.com/p/3nTUC
England London Demonstration Unterstützer Julian Assange
Zdjęcie: Getty Images/H. Adams

Julian Assange jest postacią kontrowersyjną. Założyciel demaskatorskiej platformy informacyjnej WikiLeaks jest przez wielu uważany za tego, kto ujawnia zbrodnie wojenne i korupcję; za ojca nowoczesnego dziennikarstwa śledczego, który posługuje się dużymi ilościami zdemaskowanych danych. Inni postrzegają go jako zdrajcę, wroga państwa, wspólnika prezydenta Rosji Władimira Putina, a nawet jako osobę odpowiedzialną za wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA. Są też tacy, którzy zarzucają mu to wszystko razem.  

Jego były pracownik Daniel Domscheit-Berg, który rozstał się z Assangem w niezgodzie, określił go niegdyś jako „genialnego, paranoicznego, obsesyjnego na punkcie władzy” i oskarżył o zbytnie powiązanie projektu WikiLeaks „z samym sobą i swoją wojowniczą osobowością”.

W Assange'u jest coś z geniusza i posiada on silne ego. Magazyn informacyjny „Der Spiegel” cytuje jego słowa: „Jeśli jesteś dużo mądrzejszy od ludzi wokół siebie, rozwijasz ogromne ego i masz wrażenie, że jeśli się trochę pomyśli, można rozwiązać każdy problem”.

Z drugiej strony, rzekoma paranoja Assange'a okazała się być dobrze uzasadniona. Od 2010 roku znajduje się on na liście „Manhunting” amerykańskich służb wywiadowczych, jak donosi medium internetowe „Intercept”, powołując się na tajne dokumenty, które ujawnił Edward Snowden. Udokumentowane są w nich obszerne operacje wywiadowcze. Ich celem jest zbadanie, zatrzymanie lub przynajmniej zaszkodzenie platformie WikiLeaks.

Ujawniając zbrodnie wojenne i tajemnice USA, Assange przysporzył sobie potężnych wrogów
Ujawniając zbrodnie wojenne i tajemnice USA, Assange przysporzył sobie potężnych wrogówZdjęcie: picture-alliance/dpa

Oskarżenie o gwałt

Gdy Assange znalazł się u szczytu swojej sławy, jego reputacja została po raz pierwszy poważnie nadszarpnięta.

Jest lato 2010 roku, publikacja filmu wideo „Collateral Murder” sprawia, że platforma WikiLeaks staje się znana na całym świecie. A dzięki udostępnieniu „Afghan War Diaries” (Agańskie dzienniki wojenne) Assange zostaje w końcu uznaną postacią w dziennikarstwie. Jednocześnie 21 sierpnia 2010 r. szwedzki tabloid „Expressen” donosi o zarzutach gwałtu wobec Assange'a. Stają się one podstawą wieloletniego polowania na niego, choć nigdy nie postawiono mu oficjalnych zarzutów.

Podstawą była wspólna wizyta dwóch kobiet na posterunku policji w Sztokholmie. Assange, który prawdopodobnie prowadził dość rozwiązły tryb życia, uprawiał z nimi seks podczas pobytu w Sztokholmie w sierpniu 2010 roku. Głównym zmartwieniem kobiet było wyłącznie to, czy Julian Assange może być zmuszony do poddania się testowi na obecność AIDS, ponieważ odbywał z nimi stosunek bez zabezpieczenia. Kobiety nie zgłosiły zarzutu przemocy ani groźby jej użycia.

Günter Wallraff, pionier niemieckiego dziennikarstwa śledczego, mówi Deutsche Welle o „kampanii zniesławiania” wobec Juliana Assange. ‒ Został oskarżony o najgorszą rzecz, o jaką można kogoś oskarżyć w światłym społeczeństwie: o bycie gwałcicielem ‒ tłumaczy ekspert. Oskarżenia przeciwko Assange'owi zostały skonstruowane tak, aby ucznić z niego osobę bez znaczenia, kontynuuje Wallraff, powołując się na badania przeprowadzone przez specjalnego sprawozdawcę ONZ ds. tortur, Nilsa Melzera.

Melzer, rzeczowy szwajcarski profesor prawa międzynarodowego, mówi płynnie po szwedzku. Udało mu się sprawdzić mnóstwo oryginalnych dokumentów. Na początku 2020 roku w wywiadzie dla szwajcarskiego medium „Republik” Melzer po raz pierwszy wysuwa poważne oskarżenia pod adresem władz szwedzkich i mówi o dowodach manipulowanych z powodów politycznych.

„To działało przez lata”, mówi Günter Wallraff i opowiada, ile wysiłku edukacyjnego musiał sam włożyć, aby przekonać  swoich przyjaciół i znajomych do zorganizowania wsparcia dla Assange'a.

Günter Wallraff (z lewej) i były minister spraw zagranicznych Sigmar Gabriel wzywają w lutym 2020 do uwolnienia Assange'a
Günter Wallraff (z lewej) i były minister spraw zagranicznych Sigmar Gabriel wzywają w lutym 2020 do uwolnienia Assange'a Zdjęcie: picture-alliance/dpa/B. Pedersen

Tuba Putina?

Krytyka rzekomej bliskości z Moskwą pojawia się po raz pierwszy w 2012 roku. Julian Assange kontynuuje swoją pracę dziennikarską, najpierw w areszcie domowym, a następnie w ambasadzie ekwadorskiej w Londynie, która udzieliła mu azylu w związku ze złożonym w międzyczasie szwedzkim wnioskiem o ekstradycję. Produktem jest polityczny talk show zatytułowany „The World Tomorrow”, wyprodukowany przez własną firmę Assange'a Quick Roll Productions. Zleceniodawcą jest rosyjski państwowy nadawca zagraniczny „Russia Today”. Pierwszym gościem wywiadu za pośrednictwem wideokonferencji jest Hassan Nasrallah, przywódca szyickiego Hezbollahu w Libanie. Jest to pierwszy od sześciu lat międzynarodowy wywiad z liderem tej kontrowersyjnej organizacji.

Sensacja? Opinie są podzielone ‒ jak to często ma miejsce w przypadku Assange'a. W Niemczech sypie się grad krytyki. „Der Spiegel” pisze: „Julianowi Assange nie powiodło się z szefem Hezbollahu”. FAZ donosi o „nieudanym starcie rakiety informacyjnej”. Główny zarzut był taki, że Assange był zbyt bezkrytyczny. Skrytykowały go także „New York Times” i „Guardian”, gdzie Luke Harding nazwał go „użytecznym idiotą” rosyjskiej propagandy. Z drugiej strony brytyjskie BBC skoncentrowało się w swoich sprawozdaniach na propozycjach mediacji, które Hassan Nasrallah złożył ws. syryjskiej wojny domowej.

Assange wydaje łącznie dwanaście odcinków swojego talk show, z tak różnorodnymi partnerami do dyskusji jak obecny premier Pakistanu Imran Khan, słoweński filozof Slavoj Żiżek czy lewicowy intelektualista Noam Chomsky.

Pracownik kampanii wyborczej Trumpa

W połowie kampanii prezydenckiej w USA w 2016 roku WikiLeaks opublikowała dziesiątki tysięcy e-maili Demokratów, w tym ich kandydatki na prezydenta Hillary Clinton. Nie tylko zniszczyły one Clinton w wyścigu wyborczym przeciwko Donaldowi Trumpowi, ale także reputację Juliana Assange'a, jak zauważył reporter śledczy Günter Wallraff. W tym przypadku decydujące znaczenie miało zainteresowanie społeczeństwa tymi informacjami, na przykład nielegalnym wpływem kierownictwa partii demokratycznej na korzyść Hillary Clinton i na niekorzyść Berniego Sandersa w kampanii przedwyborczej.

Andy Mueller-Maguhn co miesiąc odwiedza Assange'a w azylu w ambasadzie Ekwadoru w Londynie
Andy Mueller-Maguhn co miesiąc odwiedza Assange'a w azylu w ambasadzie Ekwadoru w LondynieZdjęcie: Deutsche Telekom AG/Norbert Ittermann

Wallraff przeciwstawia się jednak oskarżeniom o bliskość Assange'a z Rosją, odwołując się do publikacji WikiLeaks na temat Putina lub naruszeń praw człowieka w Rosji.

Andy Müller-Maguhn, były rzecznik prasowy Chaos Computer Club, mówi, że prawie co miesiąc odwiedzał Assange'a podczas pobytu w ambasadzie, jako prezes fundacji Wau Holland, która umieściła w swoim programie m.in. wolność informacji. W związku z powiązaniami Assange'a z amerykańską kampanią wyborczą, a w szczególności osobą kandydatki Hillary Clinton, Müller-Maguhn donosi o „niezwykle krytycznych sporach o to, jakie komentarze są nadal w duchu dziennikarstwa i wolności informacji, a gdzie zaczynają się osobiste nieporozumienia".

Ale w rozmowie z DW Müller-Maguhn okazuje również zrozumienie dla działań Assange'a. ‒ Hillary Clinton wielokrotnie publicznie mówiła, że powinien on zostać zabity dronem. Była sekretarzem stanu, gdy w 2010 r. Assange opublikował w ambasadzie dzienniki wojny afgańskiej oraz irackiej. Praktycznie walczył o swoje życie, nie dopuszczając do tego, by ta kobieta została prezydentem. Nie można go za to winić ‒ uważa prezes fundacji Wau Holland.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>