1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Grecja dzieli Berlin i Paryż

Tadesschau / Monika Margraf13 lipca 2015

Grecki kryzys pokazał głęboki podział między dwoma głównymi graczami eurolandu – Niemcami i Francją. Chodzi o różne punkty widzenia ws. polityki finansowej i po trosze też ws. polityki wewnętrznej.

https://p.dw.com/p/1FxZ2
Frankreich - Krisentreffen Griechenland Angela Merkel und Francois Hollande
Zdjęcie: Getty Images/B. Guay

Grexit, Grexit light, umorzenie długu, trzeci program pomocowy – Europę podzielił spór o to, jak dalej obchodzić się z zadłużoną Grecją. Sytuację podsumowuje dziennikarz Tagesschau Wenke Börnsen. Pod jednej stronie, jak pisze, stoją państwa północne i wschodnie, które opowiadają się za twardym kursem wobec Grecji. Pod drugiej - zwolennicy większych ustępstw wobec dłużnika, czyli południe Europy. To dwa obozy.

Także dwie najwększe gospodarki strefy euro – Niemcy i Francja – nie mówią ws. Grecji jednym głosem. Im dłużej trwają negocjacje ws. programu pomocowego, tym więcej widać rys między Berlinem a Paryżem. A podczas weekendowaych obrad ministrów finansów strefy euro było to już bardzo wyraźnie.

Jeśli Niemcy nastawią się na Grexit, spowoduje to głęboki konflikt z Francją. Dla Europy byłaby to katastrofa – ostrzega w „Süddeutsche Zeitung” Jean Asselborn, minister spraw Luksemburga. Trzeba koniecznie uniknąć podziału Europy na Północ i Południe. – Odpowiedzialność Niemiec jest olbrzymia. Chodzi o to, by nie przywoływać upiorów przeszłości – ocenia Asselborn.

Wątpliwości te od razu odrzuca przedstawiciel Francji: - Nie ma żadnych obaw dotyczących podziału. Zachowamy silną spoistość .

Zarówno kanclerz Angela Merkel, jak i prezydent Francois Hollande podkreślają, jak ważne jest porozumienie ich państw ws. greckiego kryzysu. Mimo tego ich ministrowie finansów Wolfgang Schäuble i Michel Sapin są w tej kwestii głęboko poróżnieni.

Francuzi: najpierw pośrednicy, teraz strażacy

Sapin chciał, by sygnał do rozpoczęcia rozmów ws. trzeciego programu pomocowego dał Europejski Mechanizm Stabilności. Nic dziwnego. Przecież to francuscy doradcy pomagali rządowi w Atenach opracować najnowsze propozycje reform.

Już po zwycięstwie wyborczym Tsiprasa w styczniu Hollande ustawił się w roli pośrednika pomiędzy Grekami zmęczonymi wytycznymi ws. oszczędności, Niemcami dopytującymi o kolejne mechanizmy oszczędnościowe i innymi Europejczkami, którzy oczekiwali jakiegoś kompromisu. Po zerwaniu rozmów między Atenami i ich wierzycielami i greckim „nie” referendum pośrednik przemienił się w strażaka.

Z kolei Schäuble jest w obozie większości, która od Grecji chce najpierw zobowiązań do kolejnych reform i gwarancji , a w razie potrzeby pogodziłaby się z jej wyjściem z eurolandu.

Dziennikarz ARD zwraca też uwagę, że różnice między Niemcami i Francję ws. Grecji biorą się z różnych sytuacji tych państw: Francja choćby z powodu rosnącej liczby ludności i swojej interwencyjnej polityki gospodarczej ma mniej problemów z długiem publicznym.

Wszystko po staremu?

Inne jest też podejście społeczeństw w obu krajach ws. zgody na dalszą pomoc Grecji. Dlatego Hollande bez problemu dostanie na nią zgodę swojego parlamentu. Presja czeka go ze strony jego własnego, lewicowego obozu, który wzywa do solidarności z Grekami. Choć pojawia się i coraz więcej zastrzeżeń – także podsycanych przez prawicowych ekstremistów z Frontu Narodowego.

Inaczej w Niemczech: tutaj już przy uchwalaniu poprzedniego pakietu pomocowego Bundestag obawiał się, że rząd postawił poprzeczkę za wysoko. Merkel i Schäuble muszą mieć mandat Bundestagu, by mogli zaakceptować kolejny pakiet pomocowy. Ponieważ przybywa im krytyków we własnej partii, będą musieli udowodnić, że negocjowali bardzo ostro.

Czy zatem kryzys grecki zagraża francusko-niemieckiej przyjaźni? Tak daleko sprawy jeszcze nie zaszły, jednak w Paryżu i Berlinie z pewnością zdają sobie sprawę z zagrożenia. Dlatego Merkel i Hollande regularnie naradzają się przed szczytami szefów rządów. Czyli wszystko po staremu – uspokajają ich przedstawiciele.

Tadesschau / Monika Margraf