1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Europarlament twardo z Irlandczykami

18 września 2019

– Nie zgodzimy się na umowę brexitową, jeśli nie będzie zawierać irlandzkiego „bezpiecznika” – podkreślili europosłowie w przyjętej dziś rezolucji. Bruksela jest gotowa do rozmów „codziennie i przez całą dobę”.

https://p.dw.com/p/3PmrJ
Jean-Claude Juncker (l) i Michel Barnier
Jean-Claude Juncker (l) i Michel BarnierZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/J.-F. Badias

Zgoda Parlamentu Europejskiego jest nieodzowna dla zatwierdzenia umowy o wyjściu Wlk. Brytanii z UE, które – zgodnie z obecnym planem – powinno dokonać się z końcem października. Europosłowie zapewnili w środę (18.09.2019) o swym pełnym poparciu dla obecnej linii negocjacyjnej UE w rezolucji przyjętej większością 544 głosów przy 126 przeciwnych.

Projekt umowy brexitowej, na który ówczesna brytyjska premier Theresa May zgodziła się jesienią 2018 r., utknął na dobre w brytyjskim parlamencie z powodu irlandzkiego „bezpiecznika” (backstopu). To rozwiązanie pozwalające uniknąć pobrexitowego odtworzenia kontroli granicznych (chodzi głównie o przepływ towarów) między unijną Irlandią i brytyjską Irlandią Płn. Praktyczne „zniknięcie” tej granicy, dotąd możliwe dzięki wspólnemu członkostwu w UE, to element wielkopiątkowych porozumień pokojowych dla Irlandii z lat 90. Spory wokół „bezpiecznika” ostatecznie doprowadziły do dymisji premier May, a obecny premier Boris Johnson szedł po władzę nad brytyjskimi torysami (i nad rządem) pod hasłami wyeliminowania „bezpiecznika” uderzającego „w brytyjską suwerenność”.

– Nikt nie chce skraść brexitu. Nikt nie chce zmuszać Wlk. Brytanii, by pozostała w Unii. Wiele razy zapewnialiśmy, że szanujemy wyrażoną w referendum wolę Brytyjczyków, by wyjść z Unii – tak unijny negocjator brexitu Michel Barnier polemizował dziś w Parlamencie Europejskim z zarzutami (szerzonymi też przez ludzi Johnsona), jakoby Unia za pomocą utrudniania negocjacji chciała jak najbardziej odsunąć albo nawet doprowadzić do anulowania brexitu. Istotnie, nadzieje na odwołanie brexitu były w Brukseli dość żywe jeszcze parę miesięcy temu (publicznie dawał im wyraz Donald Tusk), ale teraz stanowczo dominuje chęć przeprowadzenia rozwodu. – Jeśli nie da się tego zrobić na podstawie umowy brexitowej, trudno. Nie ma co odsuwać bolesnego zabiegu, jeśli jest nieunikniony – tłumaczy nam zachodni dyplomata w Brukseli.

Izba Gmin niedawno zobowiązała Johnsona, by poprosił o odroczenie brexitu, jeśli wcześniej nie uda się zawrzeć umowy rozwodowej (ta sama Izba Gmin już trzy raz odrzucała obecny projekt tej umowy). Europosłowie zastrzegli dziś, że odsunięcie brexitu (na taką prośbę Londynu musiałaby się jednomyślnie zgodzić reszta krajów Unii) musi mieć poważną przyczynę – np. danie Brytyjczykom czasu na wybory lub nowe referendum.

Nigel Farage (l), Jean-Claude Juncker i Michel Barnier
Nigel Farage (l), Jean-Claude Juncker i Michel BarnierZdjęcie: AFP/F. Florin

Tusk i Juncker to nie Johnson

Belgijski liberał Guy Verhofstadt drwił dziś z probrexitowych brytyjskich europosłów, którzy krzykami polemizowali m.in. z Barnierem. – Możecie tu hałasować, bo Parlament Europejski nie jest zamknięty. Jean-Claude Juncker i Donald Tusk mogą dużo, ale nie mogą tego, co Boris Johnson zrobił z brytyjskim parlamentem! – tak Verhofstad nawiązywał do wyjątkowo długiej przerwy w pracach Izby Gmin zarządzonej przez Johnson. Jego krytycy przekonują, że chodziło mu o zamknięcie ust posłom w kwestii rokowań brexitowych. – Jeśli ktoś znów będzie chciał sięgać do porównań z ZSRR, to niech spojrzy na Westminster – powiedział Verhofstadt.

Irlandzki „bezpiecznik” w obecnej formie oznaczałby pozostawienie Wlk. Brytanii w unii celnej z Unią oraz podporządkowanie zwłaszcza Irlandii Płn. niektórym przepisom unijnego rynku aż do czasu wymyślenia innych – być może opartych na nieistniejących jeszcze technologiach –  rozwiązań na uniknięcie twardej granicy w Irlandii. Premier Johnson, nie bez przyczyny, obawia się, że taki „bezpiecznik” to ryzyko wepchnięcia Brytyjczyków na bardzo długo w niechcianą przezeń unię celną z UE, która uniemożliwiałaby Londynowi zawieranie pełnocennych umów handlowych z krajami spoza Unii. Dlatego Johnson wedle brukselskich przecieków zaczął – ale tylko częściowo –  wracać do pierwotnego pomysłu „bezpiecznika”, czyli prawno-gospodarczego wydzielenia Irlandii Płn. z reszty Wlk. Brytanii za sprawą pozostawienie jej w unijnym rynku i unii celnej.

UE nawet woli tę pierwotną formę „bezpiecznika”, o której Johnson w poniedziałek (16.09.2019) rozmawiał z szefem Komisji Europejskiej Jeanem-Claude'em Junckerem. Szkopuł w tym, że Johnson powtarzał Junckerowi swe pomysły na bezpiecznik znoszący tylko graniczne kontrole weterynaryjne i fitosanitarne (towary rolno-spożywcze dominują w handlu międzyirlandzkim), ale w żadnym razie nie godził się na unię celną Irlandii Płn. z UE. Natomiast Juncker powtarzał, że – ponoć ku (być może udawanemu) zdziwieniu Johnsona , że bez takiej unii nie ma mowy o pełnym zniesieniu kontroli granicznych, czego wymaga „backstop”.

Farage kontra Bettel

– Czasu jest mało, ale nadal mamy obowiązek się starać – powiedział dziś Juncker w Parlamencie Europejskim. Komisja Europejska zapewnia, że „jest gotowa do rozmów siedem dni w tygodniu przez 24 godziny na dobę”, ale do dziś Brytyjczycy nie zgłosili się z żadnymi nowymi propozycjami. Brexit na podstawie umowy z Unią oznaczałby – trwający nawet do 2022 r. – okres przejściowy, podczas którego Wlk. Brytania funkcjonowałaby w UE na obecnych zasadach (choć bez prawa głosu w instytucjach UE). A brexit bez ratyfikowanej umowy to twarde lądowanie (m.in. z groźbą ceł na granicy brytyjsko-unijnej), szczególnie kosztowne dla Brytyjczyków.

Nigel Farage (UKIP) grzmiał dziś przeciw „miernemu” luksemburskiemu premierowi Xavierowi Bettelowi, który miał „zgotować rytualne upokorzenie” Johnsonowi, z którym w poniedziałek spotkał się w Luksemburgu tuż po jego rozmowach z Junckerem. Brytyjczyk, zapewne ze strachu przed zagłuszaniem przez demonstrantów, wymigał się w ostatniej chwili ze wspólnej konferencji prasowej z Bettelem, a Luksemburczyk na tejże konferencji ostro krytykował brytyjski zamęt wokół brexitu. Dało to sporo satysfakcji przeciwnikom Johnsona i brexitu, ale także niektórzy dyplomaci w Brukseli przyznają, że była to „niepotrzebna niegrzeczność”.