1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ekspertka: „Z Indexem Węgry tracą instytucję“

31 lipca 2020

Krytyczny węgierski portal index.hu ma zostać przebudowany od podstaw. „Jest to symboliczny punkt zwrotny w historii wolności prasy na Węgrzech”, mówi w rozmowie z DW specjalistka ds. mediów Ágnes Urbán*.

https://p.dw.com/p/3gC6b
Budapeszt: protesty przeciwko przejęciu wpływu politycznego na portal Index
Budapeszt: protesty przeciwko przejęciu wpływu politycznego na portal IndexZdjęcie: DW/F. Schlagwein

DW: W ubiegłym tygodniu został zwolniony Szabolcs Dull, redaktor naczelny portalu index.hu. Na znak protestu niemal wszyscy dziennikarze portalu wypowiedzieli pracę. Czy można powiedzieć, że Index przestał istnieć?

Ágnes Urbán: Index nie był tylko po prostu portalem, ale największym i najsilniejszym medium internetowym na Węgrzech. I przede wszystkim był też instytucją. Z formalnego i technicznego punktu widzenia na pewno pozostanie, ale przestanie istnieć w formie, jaką znamy.

W minionych dziesięciu latach na węgierskim rynku medialnym miały miejsce drastyczne wydarzenia polityczne. Jak klasyfikuje Pani w tym kontekście skandal związany z Indexem?

Jest to punkt zwrotny. Tak silna marka jak Index nie wpadła jeszcze w ręce rządu. Porównywalny jest może tylko przypadek stacji telewizyjnej TV2, ale ta obraca się w sektorze rozrywki, a nie wiadomości.

Węgierska ekspertka Ágnes Urbán
Węgierska ekspertka Ágnes UrbánZdjęcie: mertek.eu

Rząd zaprzecza, że ma coś wspólnego z aferą wokół Indexu. Czy jest to wiarygodne?

Nie, w żadnym wypadku. Od 2018 r. współwłaścicielem Indexu są firmy zbliżone do kół rządowych, a marcu br. 50 procent udziałów w spółce Indamedia, zarządzającej wpływami reklamowymi portalu, przejął Miklós Vaszily. W krajobrazie węgierskich mediów zbliżonych do rządu jest on zawodnikiem wagi ciężkiej. Vaszily był m.in. szefem telewizji publicznej MTVA i szeregu prywatnych mediów bliskich rządowi Viktora Orbána. Rozwiązał niezależną redakcję krytycznego wobec rządu portalu Origo i zastąpił ją zespołem prorządowym. Nie ulega wątpliwości, że rząd nie może twierdzić, iż nie ma nic wspólnego z całą sprawą.

Prorządowe media oskarżają zwolnionego naczelnego Szabolcsa Dullę, że zniszczył Index z pomocą lewicowych polityków. Co Pani na to?

Media prorządowe zostały zaskoczone wydarzeniami i przez wiele dni nie bardzo wiedziały, o co chodzi. Najpierw milczały, potem wymyśliły, że za sprawą kryją się lewicowe partie opozycyjne. Pomogły im protesty organizowane przez liberalne partie opozycyjne. Ale jest to całkowicie zwariowana narracja. Dlaczego opozycja miałaby zniszczyć największe niezależne medium? Zaszkodziłaby tylko sobie samej, chociażby z perspektywy wyborów, które odbędą się za dwa lata. I nawet gdyby miałaby kryć się za tym opozycja, trudno uwierzyć, żeby była do tego zdolna zważywszy, że w minionym dziesięcioleciu nie postawiła praktycznie na nogi niczego rozsądnego.

Podobnie skutecznego medium jak Index nie ma na Węgrzech. Czy oznacza to symboliczny koniec wolności prasy?

Takie zdanie już padło, gdy jesienią 2016 r. przez noc został zamknięty dziennik „Népszabadság”. Ale jeżeli pewnego dnia spojrzy się wstecz, myślę, że będzie można powiedzieć, iż obecne wydarzenia związane z Indexem były prawdziwym punktem zwrotnym w historii wolności prasy na Węgrzech.

Veronika Munk, zastępczyni red. naczelnego Indexu, tak jak niemal cała redakcja złożyła wypowiedzenie po zwolnieniu Szabolcsa Dulla
Veronika Munk, zastępczyni red. naczelnego Indexu, tak jak niemal cała redakcja złożyła wypowiedzenie po zwolnieniu Szabolcsa DullaZdjęcie: Bődey János/Index

Co tracą Węgry z Indexem?

Index był jednym z najważniejszych elementów węgierskiej opinii publicznej. Dla całego pokolenia był najważniejszym źródłem informacji i portalem z milionem użytkowników dziennie. Dziś podobnie silny gracz byłby na Węgrzech niewyobrażalny. Index jest rówieśnikiem Internetu na Węgrzech, rozrastał się praktyczne z całą węgierską strefą online. Więcej: dla wielu Węgrów Index był równoznaczny z Internetem. Na pewno na Węgrzech nie będzie jeszcze raz czegoś takiego jak Index. Zostało to teraz stracone.

W związku z wydarzeniami wokół Indexu Komisja Europejska wielokrotnie wyraziła swoje zaniepokojenie stanem wolności prasy na Węgrzech. Czy UE może coś zdziałać?

Tak, jak najbardziej. Między innymi to właśnie nasze centrum analiz medialnych wniosło w latach 2016 i 2019 skargę do UE, ze względu na wypaczone warunki konkurencji na węgierskim rynku medialnym, między innymi z racji selektywnego rozdzielania zleceń reklam państwowych spółek. Jeżeli KE poważnie by się tym zajęła, mogłaby niejedno zrobić dla przywrócenia na Węgrzech wolności prasy. Środki ma w ręku. Nie wiem, dlaczego z nich nie korzysta.

Jak będzie ukierunkowany w przyszłości Index?

Wydaje mi się, że nie będzie nową platformą propagandową, bo większość tylko by ją wyśmiała, tak jak w przypadku niezależnego kiedyś portalu Origo. Myślę, że będą podejmowane próby zrobienia z Indexu czegoś, co działa jak dawny Index, ale z innego typu wiadomościami. Będzie się jednak zwracało uwagę na to, by nie było żadnych doniesień dziennikarstwa śledczego i na to, by żenujące skandale partii Viktora Orbána Fidesz były wspominane już tylko na marginesie.

Właściciel portalu informacyjnego 24.hu Zoltán Varga powiedział w wywiadzie, że także jego medium jest pod coraz większą presją. Jakie następne kroki może podjąć rząd?

Varga prawdopodobnie dobrze ocenia sytuację. Bo też portal 24.hu ma znaczącą grupę odbiorców, największą po Indexie, choć daleki jest od jego znaczenia. Myślę, że najpierw wszystko się trochę uspokoi, bo Fidesz nie jest zainteresowany ciągłymi skandalami. Ale na dłuższą metę na medialnym froncie nie zapanuje spokój.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na Facebooku! >> 

*Dr. Ágnes Urbán, rocznik 1974 jest jedną z wiodących węgierskich specjalistek ds. mediów. Od 2012 r. jest kierowniczką katedry medioznawczej na Uniwersytecie Korwina w Budapeszcie i od wielu lat bada ekonomikę, konsumpcję i modele działalności gospodarczej mediów. Jest ekspertką niezależnej pracowni badającej rynek medialny „Mérték Médiaelemző Műhely”, najważniejszego węgierskiego centrum analiz medialnych.