1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ekspert: Młodzi Czeczeni w RFN są zdezorientowani [WYWIAD]

Aleksandra Jarecka19 stycznia 2015

Podczas ostatniej wielkiej obławy policji na islamistów w Berlinie chodziło również o Czeczenów oraz Dagestańczyków. O potencjalnym zagrożeniu ze strony tej grupy mówi ekspert Ekkehard Maass*.

https://p.dw.com/p/1EMOt
Deutschland Terror Razzia gegen Islamisten in Berlin
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/L. Schulze

Deutsche Welle: Jak dotąd środowisko islamistów z Kaukazu w Niemczech nie rzucało się specjalnie w oczy. Co mógłby Pan coś o nim powiedzieć?

Ekkehard Maass: Nie mówiłbym o tym środowisku, jako środowisku ukształtowanym. Po 18 latach pracy z czeczeńskimi uchodźcami i osobami ubiegającymi się o azyl zauważyłem w ostatnich dwóch latach wzrost znaczenia religii w tym środowisku, szczególnie, jeśli chodzi o młodych ludzi, którzy wychowali się nawet w Niemczech. Robią wrażenie zdezorientowanych i niepewnych oraz obawiają się, że nie dostaną się do raju. Dlatego dla pewności zapuszczają brody, a kobiety zaczynają nieoczekiwanie ubierać się z arabska, odsłaniając tylko twarz. Można wyraźnie zauważyć, że religia odgrywa obecnie większą, niż wcześniej rolę. Ale nie znaczy to wcale, że osoby te można postawić na równi z islamistami.

Czy można się tu dopatrzeć jakiś powiązań z zamachami w Paryżu?

Według mnie to raczej mało prawdopodobne. Niemniej są tu oczywiście młodzi ludzie, którzy w wybranych meczetach wchodzą w kontakt z islamistami. Niektórzy z nich dali się nakłonić do współpracy i kilku młodych Czeczenów z Berlina wyjechało do Syrii. Czy jednak należy obawiać się zamachów ich strony? Nie sądzę. Jeśli Czeczeni w Niemczech mieliby być nakłaniani do jakichkolwiek akcji, to jestem przekonany, że działaliby, podobnie jak w Bostonie, pod wpływem innej organizacji z zewnątrz. Bowiem Czeczeni w Niemczech mają status uchodźców, bo musieli opuścić swój kraj z powodu prześladowań politycznych. A teraz chcą tutaj jakoś przeżyć. Jednak również wśród Czeczenów w Niemczech daje się zauważyć mocne podirytowanie z powodu karykatur Mahometa. I ubolewam nad tym, że przy tak licznych wspaniałych demonstracjach nie udało się dotąd pogłębić dyskusji na ten temat. Nie można udawać, że nie ma problemu. Myślę, że z powodu karykatur prawie wszyscy muzułmanie czują się dotknięci. I zanim religia ta oczyści się, uwolni stopniowo od wyobrażeń sięgających jeszcze średniowiecza i zacznie identyfikować się z otwartym i demokratycznym społeczeństwem, upłynie sporo czasu. To będzie długotrwały proces.

Czy ma pan jakiś pomysł, radę na to jak powinno się obchodzić właśnie z osobami z krajów kaukaskich?

Dla moich Czeczenów w Berlinie życzyłbym sobie, by mieli do dyspozycji swoje własne pomieszczenia do modlitwy, mały meczet, który pozwoliłyby im umocnić umiarkowaną tradycję suficką. Tymczasem są oni zmuszeni do korzystania z meczetów arabskich lub tureckich. A przecież ważne jest, by dać tym młodym ludziom uczucie oparcia, przynależności, co tak na dobrą sprawę powinno należeć do zadań żyjącego tu starszego pokolenia Czeczenów.

*Ekkehard Maaß jest przewodniczącym Towarzystwa Niemiecko-Kaukaskiego w Berlinie.

rozmawiał Christoph Hasselbach

tłum. Aleksandra Jarecka