1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ekspert DIW: Niech politycy nie straszą ludzi

Małgorzata Matzke1 listopada 2015

Ekspert Marcel Fratzscher z Niemieckiego Instytutu Gospodarki (DIW) zarzuca politykom, że straszą Niemców. Uchodźcy ani nie zabiorą miejsc pracy, ani nie obciążą systemów socjalnych. Problemy dostrzega gdzie indziej.

https://p.dw.com/p/1Gxvi
Deutschland München Bahnhof Migration Flüchtlinge
Dwie trzecie uchodźców jest w wieku poniżej 25 lat.Zdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Hoppe

Zdaniem ekonomisty Marcela Fratzschera, Niemcy udźwigną finansowo napływ uchodźców, choć "oczywiście jest to wielki wysiłek". Szef Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych DIW w Berlinie twierdzi, że nie należy się obawiać obciążeń finansowych.

- Jeżeli spojrzeć na ostatnie 70 lat, to nie było właściwie lepszego momentu, by móc uporać się z tym wyzwaniem - twierdzi ekspert. Publiczne budżety mają jego zdaniem ogromne rezerwy.

- Spodziewamy się 15 mld euro nadwyżki w przyszłym roku, pomimo że już uwzględniono 10 mld euro dodatkowych wydatków na uchodźców. Minister finansów Wolfgang Schaeuble będzie miał w bieżącym i w następnym roku zrównoważony budżet. Od strony finansowej wszystko jest w porządku – twierdzi ekspert DIW.

Marcel Fratzscher DIW
Marcel Fratzscher: Obawy, że będzie mniej pieniędzy dla nas, są bezsensowneZdjęcie: Marcel Fratzscher/DIW

Zastrzega jednak że, problemem może być praca dla imigrantów.

Jak podaje „Bild am Sonntag” (BamS), od stycznia do września br. do Niemiec przybyło 600 tys. uchodźców. Tę liczbę berlińskie MSW zgłosiło Komisji Europejskiej w październiku. Rzeczywista liczba uchodźców w RFN jest jednak o ok. 20 proc. wyższa, twierdzi BamS, powołując się na informacje z kręgów rządowych. Tysiące uchodźców przybywa nielegalnie przez zieloną granicę do Niemiec i nie chce się rejestrować.

Polityka wznieca niepokój

Jak twierdzi Marcel Fratzscher, w publicznej debacie część polityków próbuje wzbudzić w ludziach strach i ostrzega przed rzekomą konkurencją przy podziale dóbr. Nieprawdziwy jest np. argument, że ze względu na wydatki na uchodźców, trzeba będzie obniżyć świadczenia socjalne czy emerytury - mówi.

- Obawy, że będzie mniej pieniędzy dla nas, są bezsensowne – twierdzi ekonomista.

Jego zdaniem te wydatki należy raczej postrzegać w kategoriach inwestycji, podobnie jak w przypadku edukacji przedszkolnej. Te pieniądze zwrócą się dopiero po latach, kiedy dzieci dorosną i zaczną pracować. Dzięki podatkom do kasy państwa wpłynie więcej pieniędzy, niż państwo kiedyś wydało.

Drugim mylącym ludzi argumentem jest twierdzenie, że uchodźcy będą zabierać Niemcom miejsca pracy.

Deutschland München Bahnhof Migration Flüchtlinge
Wydatki na uchodźców to inwestycje - twierdzi ekspertZdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Gebert

- Sytuacja na rynku pracy w Niemczech jest wyśmienita - twierdzi ekspert. Niemcy mają obecnie rekordowo niską stopę bezrobocia i 600 tys. nieobsadzonych miejsc pracy.

- To są tylko miejsca pracy zgłoszone oficjalnie – zastrzega, dodając, że problemem nie jest to, że miejsc pracy jest za mało, tylko to, żeby skojarzyć ludzi z odpowiednimi firmami.

Mizerne zaangażowanie koncernów

Niespodziewane jesienne ożywienie gospodarcze spowodowało, że liczba bezrobotnych w RFN w październiku br. spadła do najniższego poziomu od 24 lat. Jak podaje Federalna Agencja Pracy, w Niemczech jest zarejestrowane 2,649 mln bezrobotnych; stopa bezrobocia spadła o 0,2 punkta proc. do 6 proc.

Ekspert gospodarczy uważa też, że uchodźcy nie są żadną konkurencją dla bezrobotnych, tylko raczej podobnym do nich problemem strukturalnym. Wielu mieszkańców Niemiec jest bezrobotnych od dłuższego czasu i są oni dla kraju takim samym wyzwaniem jak uchodźcy.

- Niedorzeczne jest stwierdzenie, że uchodźcy zabierają Niemcom pracę – twierdzi ekspert i wyjaśnia: „Po pierwsze pracy jest dość. A po drugie, jak uchodźca, który prawie nie mówi po niemiecku, ma zabrać Niemcowi pracę?”

Decydujące jest to, jak dobrze uda się uchodźców zintegrować na niemieckim rynku zatrudnienia. Chodzi o ich wykształcenie i szkolenia, i to będzie wymagało największego wysiłku, tłumaczy ekspert.

Wielu Syryjczyków ma dobre wykształcenie, szacuje się, że ok. co czwarty ukończył studia. Jest jednak również wielu, którzy nie skończyli żadnej szkoły. Ogólnie dwie trzecie uchodźców jest w wieku poniżej 25 lat. Wszyscy potrzebują edukacji szkolnej albo nauki zawodu. Niemiecki ekspert uważa, że zadaniem polityki i gospodarki jest stworzenie większej liczby miejsc pracy i miejsc kształcenia zawodowego.

- Szczerze mówiąc, kiedy słyszę od firmy zatrudniającej tysiące ludzi, że przyjęła 20 uchodźców na naukę zawodu, to jest to dość mizerny wynik.

dpa / Małgorzata Matzke