1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Die Zeit: Spór o Turów zakończony, szkody pozostają

15 września 2022

Na budynkach są rysy, ubywa wód gruntowych, a kopalnia Turów nadal działa – prawdopodobnie z naruszeniem prawa UE, pisze „Die Zeit”.

https://p.dw.com/p/4GtYo
Kopalnia węgla brunatnego Turów
Kopalnia węgla brunatnego TurówZdjęcie: Slaevk Ruta/ZUMA Wire/imago images

Niemiecki tygodnik publikuje w najnowszym wydaniu reportaż na temat kopalni Turów i skutków jej działalności dla okolicznych miejscowości w Niemczech i Czechach. Kopalnia „to największe zagrożenie dla naszego miasta” – mówi burmistrz niemieckiego Zittau (Żytawy) Thomas Zenker, cytowany przez „Die Zeit”. Powołuje się na ekspertyzy geologiczne o szkodach górniczych, stwierdzonych na budynkach w mieście. Przestrzegają one przed ryzykiem „w dużej mierze nieodwracalnego obniżenia poziomu gruntu” wskutek działalności kopalni odkrywkowej. „Ale w tej historii są rozmaite ekspertyzy. Saksoński Wyższy Urząd Górniczy nie widzi tego rodzaju dramatycznych skutków działalności kopalni. Sa zwolennicy i przeciwnicy Turowa w każdym z trzech krajów. Ale jedno jest jasne: to, że koparki nadal kopią, z wysokim prawdopodobieństwem narusza prawo europejskie” – pisze „Die Zeit”.

Demonstracja przeciwko wydobyciu węgla w kopalni Turów w sierpniu 2020 roku
Demonstracja przeciwko wydobyciu węgla w kopalni Turów w sierpniu 2020 rokuZdjęcie: Vit Cerny/CTK Photo/mago images

„Jednak dziś jest mniej prawdopodobne niż kiedykolwiek dotąd, że wydobycie zostanie wstrzymane. Przecież w dobie kryzysu energetycznego węgiel brunatny został zrehabilitowany. nagle także w Niemczech jest zapotrzebowanie na prąd z Polski – obojętnie, z której kopalni pochodzi węgiel do jego produkcji” – dodaje.

Spór polsko-czeski o wody gruntowe

Jak przypomina, Komisja Europejska już w grudniu 2020 roku stwierdziła, że Polska, przedłużając pozwolenie na wydobycie, nie wypełniła wymogów UE i nie przeprowadziła szczegółowej analizy oddziaływania na środowisko także w krajach sąsiednich. „Mimo to kopalnia dalej pracuje, jest nawet rozszerzana. Do 2044 roku koparki posuną się do przodu, docierając bliżej czeskiej granicy” – relacjonuje tygodnik. I cytuje mieszkańca czeskiej wsi Václavice: „Daliśmy sobie zapchać usta pieniędzmi” – mówi 41-letni rolnik Michal Kopecký, który wraz z sąsiadami mocno odczuwa skutki obniżenia poziomu wód gruntowych w wyniku działalności kopalni. „Die Zeit” przypomina o sporze polsko-czeskim w tej sprawie, który trafił przed unijny Trybunał Sprawiedliwości. Czechy wycofały skargę, gdy polski rząd zobowiązał się do wypłaty 45 mln euro i dokończenia budowy podziemnej przegrody, która zapobiegać ma odpływowi wód gruntowych z terytorium Czech.

Dyrektor należącej do PGE kopalni Sławomir Wochna podkreśla w rozmowie z tygodnikiem: „Najważniejszym celem jest zapewnienie działalności kopalni do 2044 roku”. Na tak długo wystarczy węgla i tak długiego czasu potrzeba na przejście na energię odnawialną w sposób, który będzie społecznie akceptowany. Wochna ocenia, że przeciwnicy kopalni są „wykorzystywani przez Greenpeace i inne organizacje do ich ideologicznej walki”, a krytyka nie jest oparta o naukowe argumenty. Mimo to potraktowano ją poważnie i odpowiedziano na pytania oraz obawy mieszkańców, zapewnia szef kopalni cytowany przez „Die Zeit”. I odrzuca sugestie, jakoby przetłumaczono tylko wybrane części raportów.

Elektrownia węglowa Turów
Elektrownia węglowa TurówZdjęcie: Krzysztof Zatycki/ZUMA/picture alliance

Niemiecka interwencja mało prawdopodobna

Tygodnik pisze też o barierze, która ma chronić podziemne wody po czeskiej stronie granicy i której budowa rozpoczęła się już w 2019 roku, jeszcze przed eskalacją sporu z Czechami. Czeski eurodeputowany Alexandr Vondra z rządzącej partii ODS, który negocjował porozumienie w tej sprawie, zapewnia, że kopalnia, która „wysysa” wody gruntowe, została zabezpieczona. Jeżeli mimo zapory nadal zbyt wiele wód gruntowych będzie odpływać, to porozumienie będzie renegocjowane. Odrzuca wątpliwości ekologów co do możliwości dokładnej kontroli poziomu wód gruntowych. Mówi o „zielonych ideologach” i „unijnym mainstreamie” oraz o „dręczeniu Polski”. Europoseł wskazuje, ze skargę do TSUE wniósł poprzedni czeski rząd, który nie docenił, jak ważne są dobre stosunki z Polską. 

„Die Zeit” zauważa, że wojna w Ukrainie zjednoczyła Polskę i Czechy. Oba kraje dają przykład innym, jeżeli chodzi o przyjmowanie uchodźców i dostawy broni dla Kijowa i „czują się wzmocnione” poprzez krytykę niemieckiej polityki wobec Rosji. „Polska od lat „systematycznie zmniejszała zależność od importu energii z Rosji. A polski prąd, długo pogardzany z powodu katastrofalnego bilansu emisji CO2, stał się nagle hitem eksportowym (zanim znów ograniczono eksport z powodu obaw o niedobór enegii)” – dodaje „Die Zeit”.

I ocenia, że w takiej sytuacji interwencja niemieckiego rządu w sprawie Turowa jest jeszcze mniej prawdopodobna niż wcześniej – pomimo skargi miasta Zittau do Komisji Europejskiej.