1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
KonfliktyGlobalnie

Branża turystyczna. Odczuwalne skutki wojny

19 kwietnia 2022

Kraje takie jak Tajlandia, Kuba i Turcja cieszą się szczególnym powodzeniem wśród rosyjskich turystów, ale w tej chwili stanęły w obliczu dużego problemu. Rosjanie do nich nie zaglądają wskutek wojny na Ukrainie.

https://p.dw.com/p/4A7BB
Brak rosyjskiech turystów wskutek wojny
Ośrodek wypoczynkowy w Antalyi specjalizujący się w obsłudze rosyjskich turystówZdjęcie: Chris McGrath/Getty Images

W Rosji urlop za granicą uchodzi za symbol statusu. W ubiegłych latach powstała tam stosunkowo zamożna klasa średnia, dla której ważny jest urlop i która chętnie zażywa różnych przyjemności. Ulubionym celem wypraw urlopowych tej grupy Rosjan są takie kraje jak Kuba, Indonezja, Tajlandia i Turcja. Ale rosyjscy turyści chętnie odwiedzają także Malediwy, Seszele, Sri Lankę oraz Cypr, o czym poinformowała DW Światowa Organizacja Turystyki Narodów Zjednoczonych (UNWTO).

Sygnały alarmowe

Jak podaje UNWTO, w 2020 roku, z którego pochodzą najnowsze dane, rosyjscy turyści wnieśli do światowej branży turystycznej 14 mld dolarów obrotu, co odpowiada 3 procentom ogółu. Przed wybuchem pandemii koronawirusa w listopadzie 2019 roku było znacznie lepiej. Rosjanie wnieśli do światowej turystyki 36 mld dolarów obrotu, a turyści z Ukrainy – obroty w wysokości 8,5 mld dolarów.

Od chwili wybuchu wojny Rosji z Ukrainą w branży turystycznej w wyżej wymienionych krajach zabrzmiały sygnały alarmowe. Na Cyprze goście z Rosji (20 procent) i Ukrainy (2 procent) stanowią łącznie 22 procent noclegów. W Turcji, jak wynika z danych statystycznych z ubiegłego roku, zabrakło około 4,7 mln turystów z Rosji i około 2 mln z Ukrainy.

Brak rosyjskich turystów wskutek wojny
W Famaguście na Cyprze niektóre hotele są w 100 procentach uzależnione od rosyjskich turystówZdjęcie: MATTHIEU CLAVEL/AFP/Getty Images

Według profesora Ursa Wagenseila z Centrum Kompetencji Uniwersytetu Nauk Stosowanych i Sztuki w Lucernie konkretne miejsca będą stratne zgodnie z profilem odwiedzających je turystów. – Niektóre regiony, takie jak południowe wybrzeże Turcji, Tajlandia czy Bali stracą dużą liczbę turystów masowych, podczas gdy miasta takie jak St. Moritz, Sölden czy Wiedeń stracą turystów z ‘klasy wyższej’, czyli dysponujących większą gotówką.

– Niezależnie od tych różnic jednak „nie uda się wyrównać z dnia na dzień” zaistniałego deficytu.

W przypadku Kuby skutki są jeszcze dramatyczniejsze. Kubańska branża turystyczna wiązała z Rosją największe nadzieje. Gdy w ubiegłym roku, wskutek utrzymującej się pandemii koronawirusa liczba turystów zagranicznych odwiedzających Kubę spadła aż o 70 procent, goście z Rosji stanowili 40 procent wszystkich turystów z zagranicy.

Udana dywersyfikacja jest ważna

– Żaden kraj, żyjący w jakimś stopniu z turystyki, nie powinien nastawiać się nadmiernie na turystów z określonego państwa – zaznacza w rozmowie z DW profesor Juergen Schmude, przewodniczący Niemieckiego Towarzystwa Badań Turystyki. – Ale tej podręcznikowej mądrości nie da się zawsze zastosować w praktyce – dodaje.

Do chwili wybuchu pandemii koronawirusa światowa branża turystyczna przez 20 lat odnotowywała stały wzrost. Niektórym krajom udało się w tym czasie doprowadzić do dywersyfikacji w swojej branży turystycznej, czego przykładem może być Turcja. Profesor Schmude zwraca uwagę, że obok około 4,5 mln turystów z Rosji Turcję odwiedza tyle samo turystów z innych państw.

W niezłej sytuacji znajduje się również turystyka na Cyprze. Dyrektor generalny Związku Hotelarzy Cypryjskich Philokypros Roussounides mówi, że „dzięki lepszej współpracy z Francją, Niemcami, Polską, Węgrami i innymi państwami europejskimi, Cypr, jako państwo turystyczne, będzie w tym roku w lepszej sytuacji niż w roku ubiegłym, pomimo utraty wielu gości z Rosji i wyższych cen energii”.

Brak rosyjskich turystów wskutek wojny
Kuba boleśnie odczuwa brak rosyjskich turystówZdjęcie: ADALBERTO ROQUE/AFP/Getty Images

Wojna jako zagrożenie dla turystyki

Eksperci wskazują także na inny aspekt, mający dla państw turystycznych potencjalnie równie niekorzystne skutki, jak utrata gości z określonego państwa. Mają na myśli wydarzenia rzucające złe światło na dany region turystyczny i stanowiące zagrożenie dla planowanego tam urlopu. W takich przypadkach turyści z zagranicy masowo odwołują wcześniej zarezerwowane przez siebie miejsca w hotelach w tym regionie i przyczyniają się w ten sposób do spadku dochodów z lokalnej turystyki.

Takimi wydarzeniami mogą być klęski żywiołowe, jak trzęsienie ziemi, wybuch wulkanu albo powódź. Są to także wydarzenia spowodowane przez ludzi: wojny, zamachy terrorystyczne albo przewroty polityczne, które w tym samym lub większym stopniu co klęski żywiołowe, mogą zniechęcić gości z zagranicy do spędzenia urlopu w danym kraju.

Ciekawe jest przy tym to, że takie wydarzenia działają tym bardziej odstraszająco na turystów, im dalej są od kraju, z którego ci turyści się wywodzą. Profesor Schmude zwraca także uwagę na to, że w takim przypadku „turyści ci są skłonni uznać za niebezpieczny dla siebie obszar dużo większy niż jest on w istocie”.

„Turyści mają raczej krótką pamięć”

Jako przykład profesor Schmude podaje zamachy terrorystyczne w Paryżu w roku 2015. Podkreśla, że „bardzo długo trwało, zanim turyści z Azji albo z Ameryki odważyli się ponownie odwiedzić Europę, ponieważ myśleli, że ona cała jest dla nich niebezpieczna, chociaż goście z państw sąsiadujących z Francją dawno już zaczęli spędzać tam urlop”.

Brak rosyjskich turystów wskutek wojny
Prof. Jürgen SchmudeZdjęcie: privat

– Zasadniczo jednak turyści mają „krótką pamięć” – mówi. W praktyce oznacza to, że już w stosunkowo niedługim czasie chęć podróżowania i wypoczynku bierze górę nad prawdziwymi lub tylko urojonymi zagrożeniami. Należy jednak mieć na uwadze to, że turyści szybciej zapominają o zagrożeniach związanych z klęskami żywiołowymi, niż zagrożeniami wywołanymi przez ludzi – wyjaśnia Juergen Schmude.

Czynnikiem decydującym jest to, czy mają one charakter jednostkowy czy stały – uzupelnia jego uwagi profesor Urs Wagenseil z Centrum Kompetencji Uniwersytetu Nauk Stosowanych i Sztuki w Lucernie.

– Właśnie z tego powodu z turystycznej mapy świata na wiele lat zniknęły takie kraje jak Tunezja, Egipt, Sri Lanka, Irak, Syria, Mjanma, Afganistan czy Meksyk, wskutek trwających tam wojen, zamachów terrorystycznych, wysokiej przestępczości czy despotycznych rządów – dodaje ten szwajcarski ekspert od turystyki.

– Podróże mają dawać ludziom radość. Turyści unikają cierpień i tragedii. A ponieważ zawsze mogą pojechać dokądś indziej, unikają regionów kryzysowych – wyjaśnia Urs Wagenseil i przestrzega przed nadmiernym koncentrowaniem się przez kraje turystyczne na tylko jednym rodzaju atrakcji.

Brak rosyjskich turystów wskutek wojny
Prof. Urs WagenseilZdjęcie: privat

– Jeśli mają do zaoferowania turystom tylko słońce, piasek na plaży i morskie kąpiele, muszą zdawać sobie sprawę z tego, że wystarczy miejscowe obniżenie czystości wody, żeby turyści zaczęli ich przez jakiś czas unikać – dodaje ekspert.

Utrata gości może być nie do nadrobienia

Gdy brakuje gości, tak jak teraz wskutek wojny w Ukrainie, państwa uzależnione od turystyki czekają ciężkie czasy, ponieważ utratę dochodów z turystów trudno jest nadrobić w innych dziedzinach, a czasem nie da się jej nadrobić w ogóle. Dlatego Światowa Organizacja Turystyki Narodów Zjednoczonych pozostaje w bliskim kontakcie z należącymi do niej państwami, starając się jak najlepiej im pomóc, między innym przez wprowadzenie zmian w ich strategii marketingowej Niektórym państwom UNWTO oferuje programy pomocowe, ale mogą one pokryć tylko ułamek utraconych zysków z turystyki.

Ten stan rzeczy może ulec zmianie, gdy państwa te pozyskają nowe grupy turystów z innych krajów, ale to wymaga czasu i pieniędzy. Dziś jednak, po dwóch latach pandemii, w wielu miejscach czas i pieniądze stały się towarem deficytowym.

Autor: Martin Koch

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>