1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bilans rządu Kaczyńskiego

Małgorzata Matzke7 września 2007

Niemiecka prasa pisze dziś wiele o sytuacji w Polsce, która doprowadziła do niemal pewnych, przedterminowych wyborów. Komentowana jest też sprawa tzw. "Berlinki".

https://p.dw.com/p/BdX1
Zdjęcie: dpa

„Czas zwrotu w Warszawie“ – pod takim tytułem monachijska Süddeutsche Zeitung publikuje dziś komentarz Thomasa Urbana. W kontekście dzisiejszego posiedzenia Sejmu autor pisze, że „premier Kaczyński jak dotąd nie znalazł żadnego rozwiązania poważnych, społecznych problemów Polski. Jego obietnica zbudowania 3 milionów mieszkań socjalnych szybko poszła w zapomnienie. Zamiast tego powstało 3 tysiące nowych cel więziennych – jak kpiła opozycja. Pomimo utrzymującego się boomu gospodarczego - zadłużenie państwa jest wciąż ogromne. Bracia Kaczyńscy nie mają także żadnej wizji dalszej modernizacji kraju. Ani nie starali się poznać innych krajów i nie władają obcymi językami – czyli dosłownie świat pozostał im obcy. Z doniesień zagranicznych interesują ich tylko informacje o problemach związanych z integracją cudzoziemców i przestępczością wśród młodzieży. Jak twierdzą - są to następstwa nieodpowiedzialnego liberalizmu panującego na Zachodzie. Chcą w każdym razie uniknąć podobnych zjawisk w Polsce – i to jest główny powód, dlaczego blokują dalszą integrację Unii Europejskiej. (...)

Wszystko wskazuje jednak na to” – pisze komentator Süddeutsche Zeitung– „że obiecana przez Kaczyńskich "moralna rewolucja" zostanie wstrzymana. Jak wynika z sondaży PiS po wyborach znajdzie się w opozycji. Podobna sytuacja była już przed dwoma laty, ale potem PiS, dzięki agresywnej kampanii wyborczej, podczas której rozgrywał on także antyniemiecką kartę – wygrał. Niewykluczone, że teraz będzie podobnie. Polakom podoba się, bowiem, kiedy Kaczyńscy pomstują - czy to pod adresem wschodnich czy zachodnich sąsiadów.”

Taz Titelseite vom 12.08.2004

Gabriele Lesser na łamach stołecznej Tageszeitung pisze natomiast, że „jeżeli zostałby dziś rozwiązany Sejm to byłby to pierwszy wypadek w historii młodej polskiej demokracji, że posłowie dobrowolnie zrezygnowaliby z wysokich diet i innych przywilejów na rzecz przedterminowego rozpisania wyborów. Lecz jeżeli dać by wiarę oficjalnym oświadczeniom polskich polityków, wszyscy już mają po dziurki w nosie „cyrku na Wiejskiej” i wszystkich afer rozporkowych, podsłuchowych i korupcyjnych.”

Warszawskie duchy

Na tytułowej stronie Frankfurter Allgemeine Zeitung przynosi dziś artykuł Reinharda Muellera pod tytułem „Godzina duchów w Warszawie”. Autor poświęca go przypomnieniu chronologii sporu o dobra kultury znajdujące się w polskich i niemieckich rękach od czasów drugiej wojny światowej.

„Spór z Polską obejmuje dużo większy zakres niż kultura i sztuka”- twierdzi autor. „Tematowi temu nie należy przydawać większej jeszcze wagi, niż już i tak posiada a stosunki polsko-niemieckie są i bez tego już bardzo zadrażnione.

Logo der FAZ

Lecz spór o restytucję dzieł jest symptomem dużo poważniejszego problemu: nieprzestrzegania zasad, które powinny być oczywiste dla członka europejskiej wspólnoty prawa. Nieprzypadkowo polski premier w gorącej atmosferze debaty wokół zagrabionych dzieł sztuki nagle porzucił wszelkie zasady obowiązujące w państwie prawa i domagał się od polskich sądów orzeczeń w myśl polskiej „racji stanu”. Chodziło o Niemców, którzy przesiedlili się w latach 70. do Republiki Federalnej , i którzy w księgach wieczystych widnieli jeszcze jako właściciele nieruchomości; w niektórych przypadkach przyznano im rację. Żądanie premiera – natychmiast skrytykowane przez Sąd Najwyższy - było świadectwem ewidentnego braku kultury w pojmowaniu prawa. Wypowiedzi tej nie można wytłumaczyć tylko i wyłącznie rozgrzaną polityczną sytuacją w Polsce".

"Strachu przed roszczeniami ludzi wywłaszczonych czy to obywateli polskich czy niemieckich wypędzonych - odebrać nikomu nie można." – pisze FAZ. "Takie procesy i tak z reguły nie mają szans powodzenia, a niemiecki rząd się od nich dystansuje. Lecz rząd Niemiec będzie zważał na to, żeby niemieccy obywatele nie byli dyskryminowani przez Warszawę i żeby obydwa kraje utrzymywały stosunki w duchu dobrosąsiedztwa. Teraz to polski rząd powinien pokazać, że traktaty, z których wynikała rezygnacja Niemiec ze swych terenów wschodnich, są dlań fundamentem dla pokoju i pojednania" - dodaje autor.