Biegunka i wymioty. Coraz więcej chorych we wschodnich Niemczech
1 października 2012Badania w Saksonii i Turyngii wykazały u chorych dzieci obecność norowirusów. Jednak odpowiedzialne za analizę wyników urzędy są ostrożne w wyrażaniu opinii. Najwyraźniej wyciągnęły wnioski z częściowo chaotycznego działania kryzysowego podczas fali zarażeń bakterią EHEC. Czy rzeczywiście norowirusy są winne fali zachorowań we wschodnioniemieckich przedszkolach i szkołach nadal nie wiadomo. W Saksonii stwierdzono oecność wirusa w 16, a w Turyngii w 7 przypadkach.
Podejrzane norowirusy
Ta grupa agresywnych wirusów jest częstą przyczyną nieżytu żołądka i jelit. Zakażenie objawia się silnymi wymiotami i biegunką. Obawy występują najczęściej po 48 godzinach. Jednak dla dzieci i osób starszych, których system odpornościowy nie jest wystarczająco mocny, wirus może być bardzo groźny w skutkach. Norowirusem można zarazić się przez kontakt z osobą lub przedmiotami skażonymi wirusem lub przez spożycie skażonej wody i pokarmu.
Sztab kryzysowy
Specjalna grupa ekspertów analizuje obecnie wyniki badań laboratoryjnych próbek pokarmu ze stołówek szkolnych i przedszkoli, gdzie doszło do infekcji oraz analizuje drogi dostaw gotowych dań. Holger Eichele, rzecznik federalnego mnisterstwa ochrony konsumentów, poinformował, że dopiero wtedy, kiedy wyniki badań przyniosą wiarygodne rezultaty, zostaną one przedstawione opinii publicznej.
Ostrożny w szacunkach jest również Instytut Roberta Kocha, który nie komentuje dotąd obecności norowirusów w badanej żywności.
Współpraca instytucji i urzędów przebiega jednak lepiej niż w ubiegłym roku (2011), kiedy epidemia wywołana bakterią EHEC spowodowała śmierć 53 osób i wybuch paniki w całych Niemczech.
Heski dostawca Sodexo broni się przed zarzutami
Pierwsze przypadki biegunki u dzieci w Niemczech wschodnich zgłoszono we wtorek (25.09). W piątek (28.09) mowa była o 4 tys. przypadków. W ciągu weekendu liczba ta podowoiła się do ponad 8300 przypadów. Szkoły i przedszkola, w których stwierdzono przypadki zachorować wśród dzieci, zaopatruje w gotowe dania firma Sodexo z Rüsselsheimu w Hesji. Jednak firma nie poczuwa się do odpowiedzialności. – Mniej niż 5 procent zaopatrywanych przez nas szkół dotknięte zostało tą chorobą - powiedział rzecznik firmy. Jak zapewnia dostawca, dostawy posiłków są tak przemyślane, by od końcowego procesu gtowania do wydania posiłku nie upłynęło więcej niż trzy godziny.
dpa/tagesschau/ Alexandra Jarecka
Red.odp.: Bartosz Dudek