1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
SpołeczeństwoBiałoruś

Białoruś. Protest kobiet przeciwko Łukaszence

Rayna Breuer
9 sierpnia 2021

Już od roku ludzie przeciwstawiają się brutalnemu reżimowi Aleksandra Łukaszenki. Również jego niegdyś lojalne zwolenniczki teraz walczą przeciwko dyktatorowi.

https://p.dw.com/p/3yhjv
Protestujących na ulicach Białorusi jest mniej. Część protestów przeniosła się do sieci
Protestujących na ulicach Białorusi jest mniej. Część protestów przeniosła się do sieciZdjęcie: picture-alliance/AP

Minął już rok. 9 sierpnia 2020 roku Aleksander Łukaszenka ogłosił się zwycięzcą wyborów prezydenckich na Białorusi. Po tym nastąpiły ogólnokrajowe masowe protesty z biało-czerwono-białymi flagami, a kolejno – niekończące się aresztowania, tortury i zastraszanie.

– Miałam wrażenie, że wkrótce przyjdą także po mnie – mówi Anna Kowal, która wraz z innymi osobami zbierała żywność, artykuły higieniczne i ubrania dla osób zatrzymanych. – Zawsze żartujemy między sobą, że mamy fobię autobusową, specyficznie białoruską chorobę lękową. Mamy na myśli małe autobusy z nieznanymi ludźmi, którzy w każdej chwili mogą zatrzymać cię na ulicy i wsadzić do autobusu. Nie mówią, kim są, dlaczego cię zatrzymali. Nawet ludzie, którzy w ogóle nie angażują się w politykę, mogą tego doświadczyć – mówi Anna Kowal, która cztery miesiące temu nie widziała innego wyjścia, jak tylko opuścić swój kraj.

Okładka książki Alice Boty
Okładka książki Alice Boty

Alicja Bota, autorka książki „Kobiety Białorusi”, która właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa Berlin Verlag, opisuje właśnie jej historię i historie wielu innych kobiet na Białorusi. – Jest coś wzniosłego w tym, że ludzie pokonują strach i stają do nierównej walki, chociaż mają tak wiele do stracenia. Gdy zachowują spokój, mimo że doświadczają tak wiele przemocy – pisze dziennikarka Alice Bota. To właśnie te kobiety znalazły w sobie siłę i rzuciły wyzwanie Łukaszence. Są decydującym ogniwem w oporze przeciwko reżimowi, który w polityce nie przewiduje miejsca dla kobiet.

Przemiana wśród kobiet

Przez dziesięciolecia Łukaszenka uosabiał postać ojca, obrońcy narodu – szczególnie kobiety popierały go i głosowały na niego w wyborach prezydenckich.

– Kobietom zależało na gwarancjach socjalnych, a reżim zadbał o to, by były one kontynuowane. Kobiety były szczególnie bezbronne i zależne od państwa, w sytuacji, w której zabrakłoby mężczyzny. Państwo zapewniłoby wtedy zasiłek rodzicielski, urlop macierzyński i miejsce w przedszkolu – wyjaśnia Alice Bota w wywiadzie dla DW.

Ale sytuacja się odwróciła. Przerażenie, że ich własne dzieci mogą zostać pobite na ulicy, było ogromne, a matki nie pozostały obojętne, nie mogły wybaczyć Łukaszence.

– Choć w rodzinach w krajach socjalistycznych panował matriarchat i kobieta dbała o to, by rodzina trzymała się razem, pracowała, opiekowała się dziećmi, może nawet opiekowała się dziadkami, to jednak system ten był i jest zdominowany przez mężczyzn. Kobietom przypisuje się szczególną rolę, są one cenione, ale jednocześnie wyznacza się im konkretne miejsce. Ale teraz kobiety przemogły się, są widoczne, a nawet zaskoczone własną siłą – mówi Alice Bota. Jak dodaje, Łukaszenka nie spodziewał się takiego oporu w szeregach kobiet. Maria Kolesnikowa, Swiatłana Cichanouska i Weronika Capkała tworzą trzy kobiece figury rewolucji.

 

Trio przeciwko Łukaszence

Te trzy kobiety ramię w ramię objechały kraj, rozmawiały z dziennikarzami, słowem i gestem stawały przed tłumem jako silne i zdeterminowane. Symbolem Weroniki Capkały był znak zwycięstwa, Swiatłany Cichanouskiej – pięść, Marii Kolesnikowej – serce.

Łukaszenka początkowo nie traktował kobiet poważnie: nazywał je lekceważąco „dziewczynami, które potrafią robić klopsy", ale nie rozmawiać o polityce. Ten protekcjonalny stosunek do kobiet i poniżające słowa wypowiadane publicznie okazały się jego największym błędem: z obrońcy stał się znienawidzonym wrogiem narodu.

Te trzy kobiety właściwie nie chciały angażować się w politykę. Ale polityka je do tego zmusiła. Gdy ich mężowie zostali pozbawieni możliwości kandydowania w wyborach, one zdecydowały się to zrobić. Swiatłana Cichanouska, gospodyni domowa i matka, Weronika Capkała, menedżer IT i również matka dwójki dzieci, Maria Kolesnikowa, muzyk, menedżer kultury i feministka. Udało im się wystraszyć Łukaszenkę – tym surowsza była jego reakcja. Podczas gdy Cichanouska i Capkała uciekły za granicę, Maria Kolesnikowa przebywa w areszcie śledczym w oczekiwaniu na wyrok; grozi jej do 12 lat pozbawienia wolności.

Przełom w społeczeństwie obywatelskim

Aleksander Łukaszenka rządzi Białorusią od 1994 roku. Dwa lata później zmienił w referendum konstytucję  i w ten sposób bezgranicznie rozszerzył swoje uprawnienia. Wprowadził symbole państwowe, które przypominają czasy sowieckie. W kraju odrzuca się białoruskie tradycje, co więcej – język białoruski.

– Nawet dla najlepszych znawców Białorusi protesty były zaskoczeniem. Dlaczego nie stało się to wcześniej? – to pytanie zadaje sobie również Alicja Bota. I dodaje: cynizm państwa w sytuacji pandemii koronawirusa, uwagi Łukaszenki i kpiny ze zmarłych – to wszystko pomogło społeczeństwu się obudzić.

– W ten sposób powstało nowe społeczeństwo obywatelskie. Wielu nie doceniało skali niezadowolenia. Te trzy kobiety stały się katalizatorem, być może protesty odbyłyby się nawet bez nich, ale one wniosły tak silny kontrast do pogardliwego języka reżimu, mówiły o miłości i szacunku – mówi Alice Bota w wywiadzie dla DW.

Ucieczka przed reżimem Łukaszenki

Radykalna czystka

Rok po protestach zastraszanie i tortury są nadal na porządku dziennym. Walka ulicy i rewolucja kobiet mimo wszystko trwa.

– Obecnie przeprowadzana jest radykalna czystka dysydentów – mówi Marina Vorobei, dziennikarka z Białorusi i założycielka freeunion.online, platformy internetowej umożliwiającej ludziom organizowanie się w związki zawodowe.

– Prześladowani są nie tylko ci, którzy brali udział w protestach, ale po prostu każdy, kto może być uznany za członka społeczeństwa obywatelskiego, jak chociażby organizacje pozarządowe. Od początku lipca przeprowadzono przeszukania w ponad pięćdziesięciu NGO'sach na Białorusi. Tylko w środę 14 lipca, która została określona „czarną środą" dla białoruskich organizacji pozarządowych, przeprowadzono rewizje w co najmniej 18 organizacjach publicznych. Białoruski sektor organizacji pozarządowych nigdy wcześniej nie doświadczył tak masowych aresztowań, rewizji i konfiskat.

Wydaje się, że protest przenosi się z ulic do sfery online, gdzie aktywiści poruszają się w bezpieczniejszej przestrzeni. Ale żaden z nich nie myśli o poddaniu się. Anna Kowal i Marina Vorobei są co do tego zgodne.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>