1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Błąd niemieckich urzędników. Kary dla kierowców bez zmian

7 lipca 2020

Pod koniec kwietnia w Niemczech drastycznie zaostrzono kary za wykroczenia drogowe. Teraz okazuje się, że decyzja nie ma mocy prawnej. Wszystko przez błąd formalny.

https://p.dw.com/p/3eurz
Deutschland - Verkehrskontrolle - Fahndung der Polizei nach Autodiebstahl
Zdjęcie: Imago/J. Tack

Minister transportu Niemiec Andreas Scheuer wezwał władze poszczególnych landów, aby przestały stosować wprowadzony niedawno katalog kar za wykroczenia drogowe i powróciły do jego wcześniejszej wersji obowiązującej przed 28 kwietnia.

Wszystko przez błąd formalny, jaki wkradł się we wprowadzoną niedawno znowelizowaną wersję kodeksu drogowego. Część przepisów zaostrzających kary za wykroczenia drogowe nie ma odnośników do odpowiedniej podstawy prawnej. Tym samym jest nieważna.

Ostrzejsze kary dla drogowych piratów

Wprowadzony pod koniec kwietnia nowy kodeks drogowy podnosił kary za przekroczenie prędkości, czy zablokowanie tak zwanego korytarza życia w korku na autostradzie. Zgodnie z nowymi przepisami kierowca, który przekroczył dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym o więcej niż 21 km/h, tracił na miesiąc prawo jazdy i musiał zapłacić 80 euro mandatu.

Minister transportu i infrastruktury cyfrowej Andreas Scheuer
Minister transportu i infrastruktury cyfrowej Andreas ScheuerZdjęcie: Reuters/H. Hanschke

W przypadku poruszania się w terenie niezabudowanym prawo jazdy można było stracić już za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o ponad 26 km/h. Prawo jazdy odbierano też na miesiąc za jazdę korytarzem życia, na przykład za pojazdem pogotowia ratunkowego czy straży pożarnej.

Nie wiadomo jeszcze, co stanie się z kierowcami, którzy w ostatnich tygodniach otrzymali mandaty na podstawie nowych przepisów, które okazują się nie mieć mocy prawnej. Ministerstwo infrastruktury zapewnia, że trwają pracę nad ogólnokrajowym, jednolitym rozwiązaniem.

Konsekwencje urzędniczego błędu spadły w dużej mierze na samorządy, które zmagają się teraz ze sprzecznymi przepisami i dodatkowym obciążeniem dla urzędników. Opozycja w Bundestagu nie zostawia suchej nitki na ministrze infrastruktury. Liberalna FDP mówi o „merytorycznej i  warsztatowej katastrofie”.

(AFP,ARD/szym)