1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Airbus contra Boing

Malgorzata Matzke 6 marca 2008

Sensacja jest nie lada: Airbus otrzymał od Pentagonu zlecenie na dostawę tankowców na sumę 35 mld. dolarów. Czy Amerykanie przełkną tę gorzką pigułkę bez protestu?

https://p.dw.com/p/DJ3X
Airbus 310 posiadający system pozwalający na tankowanie samolotów w locie. Samolot szybujący w chmurach z zewnętrznym urządzeniem do tankowania
Airbus 310 posiadający system pozwalający na tankowanie samolotów w locie.Zdjęcie: picture-alliance/ dpa
Wszystko wskazuje właściwie na to, że europejski koncern lotniczo-zbrojeniowy EADS zrobił interes stulecia: amerykańskia armia, a konkretnie jej siły powietrzne zamówiły w europejskim koncernie - i u jego amerykańskiej odnogi Northrop Grumman 179 tankowców na ogólną sumę 35 miliardów dolarów. Z pustymi rękami został natomiast amerykański koncern Boeinga, który do tej pory wyposażał amerykańską armię. Po opublikowaniu tej informacji w Stanach oczywiście zawrzało i niewykluczone, że karta dla Europejczyków może się jeszcze odwrócić.
Szampan już się mroził, aby można było fetować sukces. Zaczęły nadchodzić pierwsze listy z gratulacjami i do załtwienia pozostały już właściwie tylko formalności - tak przynajmniej wydawało się centrali Boeinga, która w 100 % pewna była zlecenia od Air Force. Ale radość była krótka, bo zupełnie niespodziewanie zlecenie to przypadło europejskiemu konkurentowi EADS i jego amerykańskiemu kooperantowi Northrop Grumman. Jeżeli uwzględni się jeszcze przyszłe dostawy wartość tego zlecenia mogłaby nawet zamknąć się sumą 100 miliardów dolarów. Szok był oczywiście niemały jak przyznaje Owen Cote, ekspert z Instytutu Technologii w Massachusetts. - Nikt się tego nie spodziewał, to był po prostu szok - także dla polityków, dla kongresmanów w Waszyngtonie, że zdecydowano się na Airbusa.-
Tankowiec Boeing 707 z dwoma myśliwcami F18 podczas pokazu w roku 2000.
Tankowiec Boeing 707 z dwoma myśliwcami F18 podczas pokazu w roku 2000.Zdjęcie: picture-alliance/ dpa

Dla Amerykanów jest nie do pojęcia, że takie zlecenie można było dać zagranicznemu koncernowi - skarży się Paul Shearon z z Federation of Professional&Technical Engineers.
- To po prostu farsa. W grę wchodzą przecież świetnie płatne miejsca pracy w Stanach dla wysokokwalifikowanych specjalistów. A teraz Ameryka szykuje się do tego, by za pieniądze podatników kupić subwencjonowane produkty z zagranicy. To jest wsparcie dla francuskiego rządu. - Gra o wysoką stawkę
Stawką w tej grze jest 40 000 amerykańskich miejsc pracy - i ten fakt zmobilizował waszyngtońskie kręgi polityczne. W Stanach toczy się coraz zagorzalsza walka wyborcza. Demokratyczny kandydat do prezydenckiego fotela Barack Obama był zaszokowany tą wiadomością , podobnie jak Hillary Clinton, która nie ukrywała oburzenia, że tak poważne zlecenie otrzymał koncern, który przez Stany Zjednoczone postawiony został pod pręgierzem na forum Swiatowej Organizacji Handlu za niedopuszczalne państwowe subwencje. Ale Boeing sam napytał sobie tej biedy. Przed 6 laty ten amerykański koncern otrzymał zlecenie na leasing tankowców. Potem okazało się jednak, że osoba odpowiedzialna w Pentagonie za ten zakup miała już w kieszeni obiecaną przez Boeinga lukratywną posadę. Afera ta kosztowała ówczesnego szefa Boeinga, Phila Condita utratę stanowiska. Poza tym tankowiec oferowany przez Airbusa ma więcej zalet niż model Boeinga.
Ale zdaniem experta z instytutu MIT w sprawie tego zlecenia Waszygton nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. - Niewykluczone, że na drodze politycznej presji zlecenie to zostanie cofnięte. Jeżeli wyborty wygrają demokraci, prawdopodobieństwo takiego kroku jeszcze by się zwiększyło. Dla Airbusa cała sprawa raczej się przeciągnie - może o rok, ale chyba nie zostanie anulowana.-
Czyli lepiej żeby EADS jeszcze poczekał z szampanem, bo jak pokazuje przykład Boeinga ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.