1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

25 lat Konwencji o prawach dzieci. Jest lepiej, ale wciąż źle [WYWIAD]

Malgorzata Matzke20 listopada 2014

Czy świat stał się lepszym miejscem dla dzieci w 25 lat po podpisaniu Konwencji o prawach dziecka? Eksperci, jak Barbara Kueppers z terre des hommes, są ostrożni w ocenach.

https://p.dw.com/p/1DqQd
Symbolbild Kindersoldaten
ZimbabweZdjęcie: picture-alliance/dpa/A.Ufumeli

tagesschau.de: Przed 25 laty ONZ przyjął Konwencję o prawach dziecka. Ratyfikowały ją prawie wszystkie państwa świata a pomimo tego w wielu z nich depcze się prawa dzieci. Co ta konwencja właściwie dała?

Barbara Kueppers: W pierwszym rzędzie jest to dokument, jak każda konwencja. Z naszego punktu widzenia przyniosła ona jednak wiele. Dziś dużo dokładniej orientujemy się, jak wygląda sytuacja dzieci w poszczególnych państwach, bo dopiero od czasu przyjęcia tej konwencji państwa muszą składać raporty o politycznych zabiegach na rzecz dzieci.

Deutschland terre des hommes Barbara Küppers
Barbara Küppers: Jest coraz więcej walczących stron, które nie są żadnymi państwamiZdjęcie: terre des hommes/C. Kovermann

Konwencja ta spowodowała w wielu krajach modyfikację i poprawę przepisów. W Indiach na przykład wprowadzono ustawowy obowiązek edukacji szkolnej. Co jeszcze nie znaczy, że jest on wszędzie wdrażany, ale zawsze jest to pierwszy krok.

W realizowanych przez terre des hommes projektach obserwujemy, że prawa dzieci mają wielkie znaczenie dla samych dzieci. Małoletnie prostytutki, dzieci pracujące czy przysposabiane do walki z bronią dowiadują się, że każdemu z nich, każdemu dziecku przysługują prawa - obojętnie czy jest bogate czy biedne, chore, niepełnosprawne czy zdrowe, dziewczynka czy chłopiec, uchodźca czy bezpaństwowiec. To dodaje wszystkim dzieciom odwagi w dochodzeniu swoich praw. Mimo tego martwi nas, że sytuacja dzieci w wielu regionach dramatycznie się pogarsza.

Wojny dramatycznie pogorszyły sytuację

Z czego to wynika?

Kinderarbeit in Bolivien
BoliwiaZdjęcie: Aizar Raldes/AFP/Getty Images

Miliony ludzi są zmuszone do ucieczki z regionów na Bliskim i Środkowym Wschodzie. Połowę z nich stanowią dzieci i młodociani. Bojówkarze umyślnie atakują szkoły i szpitale, czyli miejsca, które podlegają szczególnej ochronie, które są szczególnie ważne dla dzieci. Mają miejsce także zamachy na same dzieci i padają one ofiarami przemocy seksualnej. Sytuacja jest szczególnie ciężka, ponieważ jest coraz więcej walczących strony konfliktów, które nie są żadnymi państwami tylko war lordami albo nieformalnymi ugrupowaniami. Z nimi nie da się pertraktować i nie trzymają się one żadnych zasad.

Czy sytuacja dzieci jest dziś lepsza niż przed 25 laty?

Dziś mniej dzieci umiera ze względu na brak opieki medycznej. Mimo tego w dalszym ciągu ok. 6,3 mln dzieci nie dożywa nawet piątego roku życia. Dziś więcej dzieci chodzi do szkoły, a mimo tego jest 168 mln dzieci, które są wyzyskiwane, wiele ginie w wypadkach przy pracy.

Bildergalerie Kinderarmut Bangladesch Armut Weltkindertag
BangladeszZdjęcie: Mustafiz Mamun

Wciąż jeszcze za dużo dzieci rekrutowanych jest jako żołnierze. Można mówić o minimalnych postępach w pertraktacjach z ugrupowaniami rebeliantów czy państw, które byłyby gotowe powstrzymać ten proceder. W niektórych regionach jest wręcz gorzej: na przykład w północnych Indiach, gdzie toczy się konflikt z ugrupowaniami maoistycznymi, które rekrutują 12-, 13-latków. Dzieci się więzi, torturuje.

Zachód nie bez winy

Stany Zjednoczone są jedynym z państwem, które nie podpisało tej konwencji. Dlaczego?

Przypuszczalnie problematyczne dla USA jest to, że konwencja wymaga, by rekrutowano do armii tylko osoby pełnoletnie. Czyli w negocjacjach z państwami tzw. Trzeciego Świata ws. zakazu rekrutacji młodocianych Zachód nie może tworzyć wspólnego frontu. To osłabia oczywiście siłę argumentacji, jeżeli wielkie zachodnie mocarstwo rekrutuje niepełnoletnich.

Problematyczne jest także, że w skali międzynarodowej niewiele wiadomo o sytuacji dzieci w Stanach Zjednoczonych, bo nie mają one obowiązku raportowania tego przed ONZ. A wiemy, że ma tam miejsce wyzysk dzieci, szczególnie dzieci imigrantów, którzy całymi rodzinami przybywają do USA z Ameryki Środkowej na zbiory owoców.

Ale także w Niemczech nie zawsze respektowane są prawa dzieci. Gdzie występują największe deficyty?

Deficyty są przede wszystkim w zakresie inkluzji dzieci niepełnosprawnych. Dyskryminuje się dzieci uchodźców i imigrantów. Dzieci uchodźców nie mają na przykład pełnej opieki medycznej tylko pomoc w nagłych wypadkach. Jest to szczególnie dramatyczne w przypadku dzieci-żołnierzy, które są mocno straumatyzowane i nie mają prawa do leczenia psychologicznego. W ich przypadku byłoby szczególnie ważne, by dać im możliwości zbudowania sobie normalnego życia. Także w Niemczech Bundeswehra prowadzi rekrutację 17-latków.

tagesschau.de / Małgorzata Matzke