1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wenecja. 1100 euro za cztery steki i sałatkę

24 stycznia 2018

1100 euro za cztery steki i sałatkę z owoców morza i wodę mineralną - taki rachunek wystawił wenecki kelner osłupiałym Japończykom.

https://p.dw.com/p/2rSlQ
Rummel statt Romantik: Venedig versinkt im Massentourismus
Wycieczkowce przywożą do Wenecji setki tysięcy turystówZdjęcie: picture-alliance/dpa/A.Merola

Czterech japońskich studentów poczuło się oszukanych. Szef restauracji Osteria da Luca na placu św. Marka w Wenecji kazał zapłacić im za cztery steki, sałatkę z owoców morza i wodę mineralną 1100 euro. Studiujący w Bolonii Japończycy, znający więc już nieco włoskie ceny i obyczaje, byli tak oburzeni, że postanowili złożyć doniesienie na policję.

Sprawę tę nagłośniła wenecka inicjatywa Gruppo 25 Aprile, która już od dawna protestuje przeciwko wypaczeniom związanym z masową turystyką, zalewającą Wenecję.

Rzecznik inicjatywy Marco Gasparinetti zaznacza, że w centrum Wenecji już tylko ułamek restauracji należy do Włochów. Tak było też w przypadku opisywanego lokalu - restauracja ta należy do Chinki, a kieruje nią Egipcjanin. Gruppo 25 Aprile publikuje na swojej stronie m.in. rady dla turystów, jak mogą unikać wygórowanych cen; Myśli się także o uruchomieniu specjalnego telefonu, gdzie mogliby poskarżyć się oszukani klienci. 

Burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro zapowiedział, że zajmie się tym przypadkiem. „Jeżeli ten żenujący incydent znajdzie potwierdzenie, zrobimy wszystko, żeby ukarać odpowiedzialne osoby” – napisał na Twitterze. Nie jest to jednak pierwszy przypadek tego rodzaju.

Italien Schneefall in Venedig Markusplatz
Wygląda na to, że restauracje przy placu św. Marka lepiej omijaćZdjęcie: Reuters/M. Silvestri

Wenecja ma swoją cenę

W listopadzie 2017 trzech turystów z Azji czuło się oszukanych w restauracji przy placu św. Marka, gdzie za obiad kazano im zapłacić 526 euro. W liście napisanym później do burmistrza Wenecji skarżyli się, że właściciel restauracji ich oszukał, wykorzystując to, że nie znają włoskiego i nie byli w stanie przeczytać karty dań. W tym przypadku burmistrz Wenecji jednak nie wykazał empatii. „Kto przyjeżdża do Wenecji, ten musi poczuć, że jest w Wenecji i że to kosztuje. Turyści są tu mile widziani, ale muszą płacić – cytowano jego słowa.

Wenecja w ostatnich 20 latach zmieniła swoje oblicze. Obecnie liczy już tylko 55 tys. stałych mieszkańców, za to odwiedza ją 15 mln turystów rocznie. Wiele mieszkań i pałaców zakupili zamożni cudzoziemcy, lokując tu swoje pieniądze, ale z nich w ogóle nie korzystają, więc domy stoją puste. Wiele osób wynajmuje swoje domy prywatnie turystom, przez Airbnb i podobne portale, co ma wpływ na strukturę mieszkańców. Turystyka stała się już dawno głównym źródłem dochodów miasta, które kiedyś słynęło ze znakomitych artystów i rzemieślników.

Przeczytaj też: Superekologiczne wakacje są możliwe. 6 przykazań

Blisko Watykanu, ale niemiłosierne ceny

Turyści skarżą się na wysokie ceny nie tylko w mieście nad Laguną. Włoski dziennik „La Repubblica” donosił niedawno o przypadku z Rzymu, gdzie dwoje polskich turystów weszło do baru w pobliżu Watykanu. Za pizzę, makaron, colę i wodę policzono im ponad 60 euro. Jak stwierdzili potem, bar posługiwał się dwoma cennikami: jeden wisiał przed lokalem, zupełnie inny w sali, tyle, że schowany za filarem. Przy stole podano im natomiast kartę dań, w której w ogóle nie było cen. A ponieważ przy zamówieniu nie upewnili się, ile dania będą kosztować, musieli potem przełknąć rachunek: 18 euro za pizzę, 30 euro za polecane przez kelnera specjalne danie z makaronem, 6,50 za colę i 3 za półlitrową wodę, plus za obsługę.

Ponieważ wielu turystów ze względu na groźbę zamachów terrorystycznych woli unikać krajów takich jak Maroko, Egipt, Tunezja czy Turcja, zarówno Włochy jak i Hiszpania przeżywają istny turystyczny boom, co niektórzy wykorzystują bez skrupułów.

DPA / Małgorzata Matzke
 

Wenecji grozi skreślenie z listy UNESCO