1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Musimy postawić na politykę strategicznej cierpliwości” [WYWIAD]

Iwona D. Metzner 20 listopada 2014

UE powinna żądać od Rosji i Ukrainy przestrzegania porozumienia o rozejmie, a rozmowy winny się odbywać z udziałem UE i USA, podkreślił w wywiadzie Wolfgang Ischinger, szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

https://p.dw.com/p/1Dq4y
Wolfgang Ischinger Münchener Sicherheitskonferenz 22.01.2014
Wolfgang IschingerZdjęcie: picture-alliance/dpa

DLF: Ostatnio ciągle wracamy do sprawy rozejmu. Wierzy Pan jeszcze w podpisane w Mińsku porozumienie?

Wolfgang Ischinger: To jedyne, co mamy. Dlatego nie należy się dziwić, że się na nie powołujemy. Problemem porozumienia z Mińska jest to, że w oparciu o ten dokument prowadzono rozmowy dwustronne między Kijowem a Moskwą. Nigdy nie zwiastowało to nic dobrego, gdy silny negocjował z bardzo słabym. W takich sytuacjach przeważnie ten słaby gorzej na tym wychodzi. Premier Jaceniuk nie raz podkreślał, że byłoby lepiej, gdyby w rozmowach mogły uczestniczyć Unia Europejska i USA. W moim przekonaniu jest to dobry pomysł i powinno się raz po raz wracać do niego w rozmowach z rosyjskim partnerem. Ale coś takiego już miało miejsce, w Genewie, w kwietniu tego roku. Tylko powinno się te rozmowy wznowić.

DLF: Obecnie ani Unia Europejska, ani też USA nie cieszą się zbyt dużym zaufaniem Moskwy.

WI: Znaleźliśmy się w sytuacji, w jakiej nikt nie chce albo nie może poczynić pierwszego kroku, bo wiązałoby się to z utratą twarzy: ani prezydent Putin, ani rząd Ukrainy, ani też Zachód; również z przyczyn polityki wewnętrznej. Oczekiwanie od prezydenta Putina, że wyrazi skruchę, jest nierealistyczne. (…)

„Nie uznamy i nie możemy uznać aneksji Krymu”

Najważniejsze jest to, aby Zachód; aby Unia Europejska demonstrowała jedność w tej kwestii i bez piany na ustach, ze spokojem i strategiczną cierpliwością raz po raz domagała się przestrzegania porozumienia z Mińska, szukając jednocześnie drogi wyjścia z twarzą z tego głębokiego dołu, w którym się znaleźliśmy. (…) Najpierw musimy ustabilizować sytuację we wschodniej Ukrainie, a do sprawy Krymu, którego aneksji nie uznamy i nie wolno nam uznać, powrócimy w odpowiednim czasie. Wszystko po kolei.

Ukraine Gespräche in Minsk 05.09.2014
Rozmowy ws. Ukrainy w Mińsku, 05.09.2014Zdjęcie: Vasily Maximov/AFP/Getty Images

Nie wolno nam zapomnieć, że ten poważny kryzys bezpieczeństwa w Europie jest nie tylko ciężkim kryzysem dla Ukrainy, a ze strategicznego punktu widzenia również porażką dla Rosji. Rosja nic nie zyskuje; przestano jej ufać. Mamy tu do czynienia z kryzysem, którym powinien zainteresować się cały świat. Ukrainie powiedziano w 1994 roku, oddajcie broń nuklearną a my zagwarantujemy wam bezpieczeństwo waszych granic. Przecież nie możemy dopuścić do tego, by świat doszedł do wniosku, iż lepiej posiadać broń nuklearną albo się w nią zaopatrzyć, bo dopiero wtedy można będzie się czuć bezpiecznie we własnych granicach.

„Jedność Europy zrobiła wrażenie również na Moskwie”

DLF: Jak według Pana UE zachowuje się w tym międzynarodowym kryzysie?

WI: Gdy wszystko, miejmy nadzieję, pomału ucichnie i konflikt zostanie zażegnany, stwierdzimy, że również dzięki niestrudzonej aktywności niemieckiego rządu i swego rodzaju świętej cierpliwości, nie doszło do zerwania nici porozumienia z Rosją i że Unia Europejska w mniejszym czy większym stopniu mówiła jednym głosem. To przecież wspaniałe. Właściwie nikt się tego nie spodziewał. Myślę, że to również na Moskwie zrobiło wrażenie. (…)

DLF: Wracając do osoby Władimira Putina. Jak go Pan ocenia? W swoim życiu zawodowym miał Pan częściej do czynienia z takimi mężami stanu. Co mu chodzi po głowie w tych dniach?

WI: Rosyjskie przywództwo jest obecnie konfrontowane z poważnymi problemami. Zamanifestowanie siły przez Rosję mocno poparli, co jest też zrozumiałe, jej obywatele. Ale podkreślam raz jeszcze: po Putinie nie należy się spodziewać, że okaże skruchę. Nie jestem zwolennikiem stawiania się nawzajem pod pręgierz, obwiniania się nawzajem. To, czego potrzebujemy, to rozmowy, zbliżone do tych, jakie kanclerz Merkel prowadzi od miesięcy z Władimirem Putinem. Choć tak naprawdę konieczny byłby prowadzony profesjonalnie multilateralny proces, z dala od kamer telewizyjnych; krótko mówiąc: konieczne byłoby powołanie grupy kontaktowej, również powrotu do formatu genewskiego z wiosny, z udziałem Unii Europejskiej, oczywiście też Rosji, by można było w ramach OBWE albo na innej drodze uruchomić machinę dyplomatyczną. Byśmy mogli na końcu tego procesu przyznać bez utraty twarzy, że ustabilizowaliśmy sytuację i że działa zamilkły.

Nie sądźmy jednak, że ten konflikt uda się zażegnać w krótkim czasie. To świadczyłoby o braku realizmu. Powtarzam: potrzebujemy polityki strategicznej cierpliwości. To będzie trwało wiele miesięcy a może nawet lat.

Wolfgang Ischinger, były niemiecki dyplomata, jest szefem Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

Rozm. Tobias Armbrüster / przetł. Iwona D. Metzner