1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Urządzenia solarne. Czy Chińczycy znów oszukują konkurencję?

Małgorzata Matzke1 czerwca 2015

Nie do pobicia niskie ceny chińskich urządzeń solarnych wpędziły w kryzys europejską branżę solarną. Obecnie szykuje się drugi akt tego dramatu.

https://p.dw.com/p/1FaCL
China Solarpanelen Produktion
Chiny mają bezkonkurencyjnie tanią produkcjęZdjęcie: Reuters

Komisja Europejska zapowiedziała zbadanie raz jeszcze praktyk Chińczyków przy eksporcie urządzeń solarnych. Jak przypuszcza KE chińskie firmy próbują nielegalnie obejść cła antydumpingowe eksportując do Unii Europejskiej swoje produkty za pośrednictwem państw trzecich .

Grożą cła karne

Niemiecki producent urządzeń solarnych Solarworld w skardze wniesionej do KE podaje wystarczająco dużo dowodów, by można było wdrożyć zbadanie tej sprawy. Podejrzewa się, że chińskie firmy eksportują panele solarne najpierw do Malezji i Tajwanu, skąd ze sfałszowaną dokumentacją wysyłane są one dalej do Europy.

Bildergalerie Solarenergie - China
Chiny także same wykorzystują urządzenia solarne do produkcji energiiZdjęcie: STR/AFP/Getty Images

Z tego powodu KE chce intensywniej kontrolować towary przychodzące z tych krajów. Jeżeli zarzuty te by się potwierdziły, UE mogłaby obłożyć towary te wysokimi cłami karnymi.

Stara historia

Spór o produkowane w Chinach panele solarne zajmuje przemysł i polityków już od kilku lat. Chińskim firmom zarzuca się, że ich produkty są dużo tańsze niż europejskie, gdyż korzystają oni z subwencji państwowych, co dramatycznie wypacza konkurencję.

Po długotrwałych sporach UE uzgodniła w 2013 r. z Chinami minimalne ceny i stawki ceł karnych. Obostrzenia te miały pomóc europejskim producentom urządzeń solarnych w utrzymaniu się na rynku światowym.

W przekonaniu europejskiego lobby solarnego, w dalszym ciągu rynek w Europie trafia wciąż wiele chińskich paneli. Inicjatywa europejskich producentów urządzeń solarnych Prosun szacuje powstałe w ten sposób straty firm w UE na prawie pół miliarda euro.

dpa / Małgorzata Matzke