1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

UE stawia czoła USA. Niemcy sceptyczni

19 maja 2018

Unia Europejska chce zakazać europejskim firmom, by poddawały się amerykańskim sankcjom wobec Iranu. Niemcy ostrzegają przed eskalacją.

https://p.dw.com/p/2xyTN
Po wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z umowy nuklearnej UE stawia czoła USA
Po wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z umowy nuklearnej UE stawia czoła USAZdjęcie: Imago/Ralph Peters

To ustawa z lamusa. Urzędnicy UE odkryli rozporządzenie Rady (WE) nr 2271/96. Była to europejska odpowiedź na tzw. Helms-Burton-Act, którym USA w 1996 r. chciały zaostrzyć swoje embargo gospodarcze przeciwko Kubie, włączając w sankcje także zagraniczne przedsiębiorstwa. 

Dla UE było to niezgodne z prawem międzynarodowym. Wspólnota groziła postępowaniem przed Światową Organizacja Handlu i poprzez rozporządzenie 2271/96 zakazała firmom z UE uznanie tego embarga. To samo dotyczyło dokumentu „Iran Libya Sanctions Act”, którym Stany Zjednoczone nałożyły embargo na irański sektor energetyczny. Również w tym przypadku sankcje dotyczyły zagranicznych przedsiębiorstw.

Juncker: Musimy działać

Rozporządzenie UE nigdy nie weszło w życie. Ostatecznie wystarczyły same groźby, by zmusić USA do zmiany stanowiska. Wówczas prezydentem był jednak Bill Clinton, a nie Donald Trump. W 1998 r. USA zobowiązały się, że nie będą karać europejskich przedsiębiorstw w ramach Helms-Burton-Act.
Tamten przypadek ma być strategią dla planowanych przez USA sankcji wobec Iranu. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zapowiedział, że statut z 1996 r. zostanie na nowo opracowany i będzie gotowy najpóźniej 6 sierpnia, kiedy sankcje USA wobec Iranu wejdą w życie. – Musimy działać – powiedział Juncker na szczycie UE w Sofii.

Europejczycy są zdecydowani

Bruksela przystąpiła do pracy. Do 4 czerwca rozporządzenie ma zostać opracowane w nowym brzmieniu. Na doszlifowanie zostałyby jeszcze dwa miesiące. KE jest zdecydowana, ale wie, że samo rozporządzenie nie wystarczy. Wesprze ją Europejski Bank Inwestycyjny. Bank ten będzie mógł ułatwić inwestycje w Iranie, poza tym pomoże podwyższyć wiarygodność kredytową Iranu. KE chce zacieśnić współpracę także z irańskim sektorem energetycznym. Unijny komisarz ds. polityki klimatycznej i energii Miguel Arias Cañete już w najbliższy weekend uda się na rozmowy do Teheranu. Celem jest utrzymanie porozumienia nuklearnego  z Iranem.

UE-USA: zmiana tonu

Bruksela reaguje w ten sposób na kontrowersyjne decyzje Donalda Trumpa. Wycofanie się z porozumienia z Iranem, zapowiedziane (choć odroczone) cła na europejską stal i aluminium, zamiar demontażu wolnego handlu i liberalnego porządku światowego – to tylko niektóre.
Dobre relacje z USA nie jest już czymś oczywistym. – Kto mając takich przyjaciół potrzebuje jeszcze wrogów? – zapytał przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Stawiając czoła USA w kwestii sankcji nałożonych na Iran, Europejczycy idą w ofensywę. Na Trumpa podziała to zapewne jak przysłowiowa „czerwona płachta na byka”.

Dawid i Goliat

Tusk: Kto z takimi przyjaciółmi potrzebuje jeszcze wrogów?
Tusk: Kto mając takich przyjaciół potrzebuje jeszcze wrogów?Zdjęcie: picture-alliance/Zumapress/W. Dabkowski

Niemiecki minister gospodarki Peter Altmaier ostrzegł już przed eskalacją sporu UE-USA. „Dla mnie jest ważne przede wszystkim to, abyśmy na różnych frontach nie wdali się w całkowicie nieplanowany i chaotyczny wyścig o wyższe cła, wyższe sankcje, wzajemną nieufność” – powiedział Altmaier wywiadzie dla telewizji ARD. Dobrze funkcjonujący do tej pory wolny handel jest z korzyścią dla wielu ludzi. „Nie chcę tego wystawiać na ryzyko” – dodał.
Już teraz można przewidzieć, że te tak różne konflikty na końcu znajdą się w jednym porozumieniu, które będzie zarówno ratować porozumienie nuklearne z Iranem, jak i chronić przed wojną handlową między UE a USA. W najgorszym wypadku różnice pogłębią się na tyle, że runą wszystkie jeszcze istniejące pomosty transatlantyckie.

Merkel sceptyczna

Rząd Niemiec jest świadom tego niebezpieczeństwa. Nie bez powodu kanclerz Angela Merkel nagminnie podkreśla szczególne relacje między Niemcami a USA. – Pomimo wszelkich trudności, które mamy obecnie, stosunki transatlantyckie mają i będą miały szczególne znaczenie. To jest pewne – powiedziała Angela Merkel przed kilkoma dniami w Bundestagu.
Rząd w Berlinie oficjalnie wesprze stawianie czoła USA przez UE, za kulisami jednak będzie naciskał na hamulec i zrobi wszystko, by spór nie eskalował. Merkel podkreśla, że stosunki transatlantyckie muszą wytrzymać różnicę zdań. Zgodnie z mottem, że nawet najlepsi przyjaciele mogą się pokłócić. – Jeśli Stany Zjednoczone mówią „America first” i stawiają swoje interesy gospodarcze na pierwszym miejscu, to muszą się z tym liczyć, że my Europejczycy także zdefiniujemy nasze interesy gospodarcze i będziemy o nie walczyć – zapowiedział minister gospodarki Peter Altmaier.

Szefowie rządów Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec na szczycie UE w Sofii
Szefowie rządów Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec na szczycie UE w SofiiZdjęcie: Reuters/S. Nenov

Czy Unia Europejska wytrzyma starcie?

Rząd Angeli Merkel obawia się nie tylko eskalacji sporu i trwałego negatywnego wpływu na relacje. Pojawia się także pytanie, czy UE zdoła trwale stawić czoła USA. Także Bruksela jest tego świadoma. Ostatecznie chodzi też o kwestie finansowe. Unijne rozporządzenie nr 2271/96 przewiduje, że europejskie przedsiębiorstwa, które sprzeciwią się sankcjom USA mogą liczyć na ewentualne odszkodowanie za powstałe straty. A to może drogo kosztować. Dlatego szefowa niemieckiego rządu już się zabezpiecza. – Sprawdzamy, czy możemy zapewnić pewne ułatwienia małym i średnim przedsiębiorstwom – powiedziała Merkel na szczycie UE w Sofii. – Ale nie możemy stwarzać iluzji, że będziemy mogli zapewnić kompleksowe odszkodowanie całej gospodarce – wyjaśniła.

Sceptycyzmu nie kryje też Zrzeszenie Niemieckiego Przemysłu (BDI). W opinii BDI zastosowanie rozporządzenia z 1996 r. jest zrozumiałe, ale jego działanie niejasne. Najpierw trzeba dokładnie zbadać, czy przepisy te nie zaszkodzą ostatecznie europejskim firmom.