1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

TAZ: Polacy muszą walczyć na wszystkich frontach

Małgorzata Matzke6 maja 2015

Inaczej niż w Moskwie, w Polsce "Dzień Zwycięstwa" jest też "Dniem Klęski", pisze berliński dziennik "Tageszeitung".

https://p.dw.com/p/1FKof
Katyn Jahrestag Mahnmal
Zdjęcie: Sergei Supinsky/AFP/Getty Images

"Inaczej niż w Moskwie, w Polsce 'Dzień Zwycięstwa' jest też 'Dniem Klęski', ponieważ Armia Czerwona w 1945 roku przyniosła Polakom nie upragnioną wolność tylko nowy okrutny reżim", pisze Gabriele Lesser na łamach berlińskiego dziennika "Tageszeitung" (TAZ) i wyjaśnia aktualny klimat panujący w Polsce i w polskich mediach.

"Kto w ostatnich tygodniach uważnie śledził wiadomości w Polsce, mógł odnieść wrażenie, że II wojna światowa wciąż jeszcze trwa".

Prawicowy tygodnik zatytułował na przykład jeden z artykułów "Atak na Polskę", pokazując Putina na motorze. Rzekomo polski rząd nie jest w stanie poradzić sobie z motocyklowym gangiem 'Nocnych Wilków', którzy chcą przejechać 'szlakiem zwycięstwa' aż do Berlina", pisze autorka TAZ.

"Muszą walczyć na wszystkich frontach"

"Fakt" z koncernu Springera zatytułował jeden z artykułów: 'Zrobię wam drugi Auschwitz - tak Niemiec zwracał się do polskich pracowników'. Rzekomo Polacy mieli pracować w chłodni w temperaturze trzech stopni Celsjusza bez ciepłych ubrań. W ubikacji drzwi miały być otwarte, "żeby można ich było obserwować", jak korespondentka TAZ przytacza fakty podawane przez polską prasę.

Stwierdza potem: "Wielu Polaków ma wrażenie, że bardziej niż kiedyś muszą walczyć na wszystkich frontach. Wciąż jeszcze są dawni wrogowie Rosja i Niemcy, do tego jeszcze ci, którzy przeinaczają historię lub ją negują. Niedawno szef FBI James B. Comey wywołał aferę rangi państwowej, kiedy w Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie mówił o "'mordercach z Niemiec i ich wspólnikach z Polski i Węgier, i wielu innych krajów'. Szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna poprosił na rozmowę amerykańskiego ambasadora i domagał się oficjalnych przeprosin Comeya lub innego członka rządu USA. Twierdził, że Comey postawił polski naród na równi z hitlerowcami i przypisywał im współwinę za Holocaust. Comey ze swej strony wyraził ubolewanie, że w ogóle wymienił z nazwy dwa państwa, bo kolaboranci byli we wszystkich okupowanych krajach, jak twierdzi. Na firmowej kartce FBI potwierdził, że 'polskie państwo nie ponosi żadnej odpowiedzialności za horror nazistów'.

Mylne określenia

Tuż po aferze Comeya polska ambasada w Stanach Zjednoczonych odsłoniła kolejną aferę: w jakimś quizie na jednej z kart do gry widniało pojęcie "nazistowskiej Polski" w związku z filmem "Lista Schindlera" Stevena Spielberga. Znowu podniosło się oburzenie, aż stwierdzono, że ta karta już od dwóch lat jest wycofana.

W ostatni piątek Polacy oburzeni byli porównaniem 'syryjska pustynia' i 'polska komora gazowa' w izraelskiej gazecie 'Jerusalem Post'. Co prawda szybko poprawiono 'polską komorę gazową' na 'nazistowską', ale internauci długo jeszcze nie mogli się uspokoić".

TAZ przypomina w tym kontekście, że już przed laty UNESCO na życzenie Polski zmieniło nazwę obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, który teraz oficjalnie widnieje na liście jako 'Auschwitz-Birkenau - niemiecki, narodowosocjalistyczny obóz koncentracyjny i obóz zagłady'.

"Niewiele to zmieniło", pisze Gabriele Lesser. "Co prawda wciąż już bardzo rzadko w artykułach prasowych o wojnie i zagładzie pojawiają się błędne określenia, ale w Polsce odnosi się wrażenie, jakby świat sprzysiągł się przeciwko Polakom i chciał zrzucić na nich winę za Holocaust".

opr. Małgorzata Matzke