1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieckie MSW nasili współpracę z obcymi tajnymi służbami

Andrzej Pawlak2 stycznia 2016

Czy w Monachium naprawdę mogło dojść do zamachu terrorystycznego? Niemieckie MSW chce nasilić współpracę z zagranicznymi tajnymi służbami. Jest to potrzebą chwili.

https://p.dw.com/p/1HX55
Terroralarm in München
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Hoppe

W konsekwencji alarmu terrorystycznego w Monachium federalny minister spraw wewnętrznych Thomas de Maizière opowiada się za jak najszybszym rozszerzeniem współpracy z zagranicznymi tajnymi służbami. W sytuacji utrzymującego się poważnego stanu zagrożenia zamachami w Niemczech, w przyszłości "trzeba będzie dużo ściślej niż do tej pory współpracować ze służbami bezpieczeństwa innych państw", oświadczył szef niemieckiego MSW w wywiadzie dla tabloidu "Bild". "Także w nowym roku sytuacja jest bardzo poważna", podkreślił de Maizière.

W tym samym duchu wypowiedział się na łamach tego dziennika szef frakcji CDU/CSU w Bundestagu Volker Kauder. Wydarzenia w Monachium "ponownie uświadomiły nam, jak bardzo mylą się liczni członkowie innych partii, którzy stale podważają celowość takiej współpracy", oświadczył Kauder.

Ostrzeżenie z Iraku

Monachijska policja ogłosiła w sylwestrowy wieczór najwyższy stopień zagrożenia terrorystycznego po otrzymaniu wskazówek, że zamachowcy z Iraku i Syrii planują przeprowadzenie serii ataków na dwa największe dworce kolejowe w mieście: dworzec główny i stację kolejową Pasing. Obie stacje zostały zamknięte na wiele godzin, ewakuowano z nich personel i pasażerów. Okolicznych mieszkańców wezwano do pozostania w domach. Do monachijczyków zaapelowano, aby unikali większych zgromadzeń publicznych. Alarm odwołano w Nowy Rok.

Monachijska "Süddeutsche Zeitung" (SZ) poinformowała, że ostrzeżenia o możliwym islamskim zamachu terrorystycznym w stolicy Bawarii znane były niemieckim władzom bezpieczeństwa najpóźniej od 23 grudnia. Na początku zakwalifikowano je jako mało wiarygodne. W sylwestrowy wieczór napłynęły jednak nowe, konkretne informacje. SZ i stacje radiowo-telewizyjne WDR i NDR utrzymują, że funkcjonariusze Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) mieli okazję przeprowadzić bezpośrednią rozmowę z informatorem w Iraku, który ostrzegał przed zamachem w Monachium. Podobne informacje otrzymano również od francuskich tajnych służb.

Mieliśmy "dużo szczęścia"?

Przewodniczący Związku Niemieckich Pracowników Służb Kryminalnych (BDK) w Federalnym Urzędzie Kryminalnym Andy Neumann stwierdził w wywiadzie dla gazety "Die Welt", że także w Niemczech zagrożenie zamachami terrorystycznymi należy uznać za stan normalny i "nikt już tego nie kwestionuje". Podejmowane w przeszłości próby przeprowadzenia takich zamachów nie powiodły się m.in. dlatego, że mieliśmy "dużo szczęścia", powiedział Neumann. "Któregoś dnia szczęście nas jednak opuści", ostrzegł szef BDK. "Dlatego tym ważniejsze jest zachowanie stale czujności", podkreślił.

Minister spraw wewnętrznych kraju związkowego Bawarii Joachim Herrmann (CSU) nawiązał w rozmowie z Niemiecką Agencją Prasową (DPA) do problematyki uchodźców i sytuacji na granicach Niemiec. Nie wyobraża on sobie w dającym się przewidzieć czasie zrezygnowania z kontroli paszportowych na niemieckich granicach". Dopóki ochrona granic strefy Schengen nie będzie w należyty sposób zagwarantowana i dopóki nie uda się ustalić tożsamości migrantów przybywających do Europy, dopóty "nie możemy zrezygnować z kontroli paszportów", podkreślił Hermann. Równocześnie powtórzył swe wcześniejsze żądanie, by państwa członkowskie UE, które nie chcą przestrzegać przyjętych uzgodnień, opuściły strefę Schengen. "Kto trzyma się reguł gry, ten w niej zostaje. Kto nie, ten nie może w niej być", oświadczył minister spraw wewnętrznych Bawarii.

afp, dpa / Andrzej Pawlak