1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szczyt UE- Afryka. Chodzi o pracę, pracę i jeszcze raz pracę

29 listopada 2017

Inwestycje w młode pokolenie to centralny temat szczytu w Abidżanie, na którym spotkało się 55 szefów państw i rządów Czarnego Lądu z przedstawicielami 28 państw UE.

https://p.dw.com/p/2oUvW
EU-Afrika-Gipfel in Abidjan
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Kappeler

Na obrzeżach Abidżanu Jean Guede ma małą fermę drobiu. Należy on do migrantów, którym nie udało się dotrzeć do Europy i wrócili do swojej ojczyzny. Jego podróż skończyła się w Tunezji, gdzie nie udało mu się nigdzie zahaczyć. Lecz po powrocie do domu z małym kredytem mógł zbudować podstawy swojej egzystencji. Spełnia on idealne wyobrażenie szefów europejskich rządów, które chciałyby, by stał się on modelem dla wszystkich migrantów z Afryki: powrót do domu i pomyślna integracja ekonomiczna. Przesłanie Jeana do uczestników szczytu w Abidżanie brzmi: jeżeli będzie więcej takich inicjatyw, wtedy mniej młodych Afrykańczyków będzie parło do Europy.

Bulwersujący handel niewolnikami

Jeszcze przed spotkaniem na szczycie oburzenie wywołały doniesienia z Libii, gdzie afrykańskich migrantów traktuje się jak niewolników i towar. Ten uwłaczający ludzkiej godności proceder, będący ciężkim łamaniem praw człowieka, wywołał ogromne wzburzenie „To temat naładowany ogromnymi emocjami” – podkreśla kanclerz Niemiec Angela Merkel – dlatego wszyscy bez wyjątku zainteresowani są tym, żeby powstrzymać nielegalną migracje i stworzyć legalne drogi kształcenia młodych Afrykańczyków w Europie. Angela Merkel bardzo ostrożnie dobiera słowa, żeby nie brzmiały jak spontaniczne zaproszenie do Europy, tylko żeby zrozumiane zostały przede wszystkim jako wymiana studentów i adeptów zawodu, po których można się spodziewać, że po kilku latach wrócą do swojej ojczyzny.

Partnerstwa inwestycyjne

Niemcy i Europejczycy główny punkt ciężkości kładą jednak na tworzeniu miejsc pracy na miejscu, w Afryce. Angela Merkel opisuje sytuację na Wybrzeżu Kości Słoniowej po swoim spotkaniu z gospodarzami szczytu. Po latach kryzysu prezydentowi Alassane Ouattarze udało się ustabilizować gospodarkę. Ale podobnie jak we wszystkich afrykańskich krajach, populacja Wybrzeża Kości Słoniowej rośnie szybciej niż gospodarka. Prezydentowi nie brak jednak pomysłów; chce np. forsować przetwórstwo kakao w swoim kraju. Wybrzeże Kości Słoniowej jest największym światowym producentem tego surowca, cierpi jednak na skutek niskich cen ziarna kakaowego na światowym rynku i lepsze szanse dostrzega  w tym, by jego kraj stał się potencjalnym eksporterem gotowych produktów czekoladowych. W tym momencie bardzo pożądana byłaby pomoc Europy.

Angela Merkel, Alassane Ouattara, Afryka, szczyt
Angela Merkel i Alassane Ouattara Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Kappeler

Po szczycie G20 w Hamburgu latem br. Niemcy zainicjowały projekt „Compact with Africa”, który wspierać ma bezpośrednie inwestycje. Wybrzeże Kości Słoniowej jest jednym z pierwszych partnerów tego projektu. Mają być to równoprawne partnerstwa inwestycyjne, o które szczególnie zabiegają szefowie afrykańskich rządów. Jednym z pomysłów jest kształcenie w Europie przyszłych specjalistów w nowoczesnych fabrykach, którzy potem wracaliby ze zdobytym know-how do swoich krajów.

Czy Europa nadąży?

Pełnomocnik rządu RFN ds. Afryki Guenter Nooke ma nadzieję, że Europie uda się wreszcie ustalić własną politykę afrykańską. Byłoby bardzo dobrze, gdyby nie były to pojedyncze głosy, tylko zespolenie środków pomocy rozwojowej i kierowanie ich w odpowiednie miejsca. Jest to mały przytyk pod adresem francuskiego prezydenta Macrona, który równocześnie ze szczytem odbywa własną podróż afrykańską. Chodzi o pracę, pracę i jeszcze raz pracę, o stworzenie perspektyw dla młodych ludzi – mówi Nooke. Jest on jednak sceptyczny, czy w Unii Europejskiej będzie można na czas rozbudzić większe zainteresowanie programami legalnej migracji. Problem polega na tym, że wielu wykształconych w Europie Afrykańczyków nie ma w ogóle zamiaru wracać do swojej ojczyzny. Pomimo tego dostrzega on poważny nakaz działania wobec demograficznego rozwoju Czarnego Lądu. Wątpliwe jest tylko, czy Europa jest dość szybka.

Szef Europejskiego Banku Inwestycyjnego uważa, że kraje Unii Europejskiej wreszcie coś zrozumiały. Rozwój Czarnego Lądu jest niezbędny i wymaga odpowiednich strategii ekonomicznych. Niestety potrzebny był aż kryzys migracyjny, żeby Europejczycy zrozumieli, dlaczego rozwój jest tak ważny dla Afryki. – Obecnie dużo konkretniej podchodzimy do tego, jakie inwestycje potrzebne są Afryce – wyjaśnia Werner Hoyer.

Z pominięciem NGO

Lecz czy te projekty, łączące siły mniej lub bardziej demokratycznych przywódców z Afryki i liderów Unii Europejskiej przyniosą jakąś konkretną korzyść mieszkańcom Afryki? Kadidia Kone, miejscowa przedstawicielka organizacji pomocowej „Brot fuer die Welt” nie ukrywa swojej irytyacji  i obaw. Już w poniedziałek (27.11.2017) policja skasowała bez ceregieli alternatywne spotkanie organizacji pozarządowych w centrum miasta, bez podawania jakichkolwiek powodów. Na sam szczyt, wbrew przyjętej praktyce, nie zostali dopuszczeni żadni przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego. Niewiele brakowało, aby także spotkanie z młodzieżą w środę (29.11.2017) rano zostało udaremnione, pomimo że szczyt dotyczy właśnie jej. – Zakaz tego spotkania jest policzkiem wymierzonym demokracji – mówi Kone. Takie szczyty nie mają sensu, jeżeli nie słucha się ludzi, których one dotyczą. Są to spotkania tylko dla polityków i nie sądzę, żeby oni przejmowali się tym, co dręczy zwykłych ludzi.

Przedstawicielka NGO domaga się przede wszystkim konkretnego wspierania nawet najmniejszymi środkami lokalnych inicjatyw na prowincji, gdzie żyje większość ludzi w Afryce. Potrzebują oni narzędzi rolniczych, lepszej infrastruktury i pomocy w zbycie swoich produktów. Liderom państw chodzi jednak przede wszystkim o prestiżowe projekty w stolicach państw - krytykuje.

Także Jean Baptiste Djeka stoi poza nawiasem spotkania na szczycie. Z grupą artystów i studentów na skrzyżowaniu ulic w pobliżu miejsca, gdzie odbywa się konferencja, na starej łodzi namalowali oni zrozpaczonych ludzi, którzy w Libii znaleźli się w niewoli. „Tu umiera nadzieja”, podpisali swoją pracę, protestując przeciwko niewolnictwu. Jean Baptiste obarcza jednak odpowiedzialnością także samych młodych Afrykańczyków i ich rządy. – Nie można wciąż tylko domagać się od Europy pieniędzy. My pokazujemy, że każdy musi się angażować i sami musimy walczyć o nasze sprawy.

Barbara Wesel / Małgorzata Matzke