1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Maximilian-Kolbe-Werk. 40 lat w służbie polsko-niemieckiego pojednania

Barbara Cöllen27 października 2013

Maximilian-Kolbe-Werk niesie ofiarom gett i obozów koncentracyjnych nie tylko pomoc materialną i finansową, ale także duchową. Razem z nimi stowarzyszenie prowadzi też działalność oświatową w Polsce i w Niemczech.

https://p.dw.com/p/1A6lT
Zdjęcie: DW

W centrum uwagi Maximilian-Kolbe-Werk (MKW) zawsze znajdował się człowiek, powiedział w wystąpieniu na uroczystości czterdziestolecia działalności Stowarzyszenia jego obecny dyrektor Wolfgang Gerstner witając grupę gości z Polski, podopiecznych stowarzyszenia. Od 40 lat wolontariusze MKW – jest ich obecnie ok. 100 - pukają do drzwi Polaków, którzy przeżyli piekło gett i obozów koncentracyjnych, żeby zapytać, co im potrzeba do życia, ale także by porozmawiać o ich osobistej historii i bolesnych doświadczeniach z okresu wojny. Nie zawsze byli zapraszani do środka. Nie wszyscy Polacy znosili po wojnie brzmienie języka niemieckiego, nie wszyscy chcieli pomocy od Niemców. Lecz wolontariusze MKW cierpliwie pojawiali się po jakimś czasie u ich drzwi torując drogę do pojednania Niemców i Polaków. Wśród wolontariuszy jest wielu młodych Niemców. Są nimi wierzący katolicy i protestanci, jak i ci, którzy wypisali się z Kościoła - mówi Gerster. Spotkania z niemieckimi wolontariuszami były dla wielu Polaków ważnym doświadczeniem, aby zrozumieć, że są także inni Niemcy - tak to formułują byłe ofiary obozów koncentracyjnych z czasów wojny.

40 Jahre Maximilian-Kolbe-Werk
Byłe więźniarki obozów koncentracyjnych, wolontariusze i pracownicy Stowarzyszenia Maximilian-Kolbe-Werk na cmentarzu we Fryburgu przy grobach Alfonsa Erba i jego córki Elisabeth z symboliczną, czerwoną różąZdjęcie: DW

Tworzenie „nowego klimatu dla wzajemnego zrozumienia, pojednania i odrodzenia szacunku". Taka intencja przyświecała w 1964 r. grupie chrześcijan z niemieckiej sekcji Pax Christi, kiedy udali się w podróż pokutną do byłego KL Auschwitz. Tam spotkali dwójkę byłych więźniów tego obozu żyjących na skraju nędzy. To właśnie wtedy zrodziła się idea niesienia pomocy ofiarom hitlerowskiego reżimu „na znak sympatii, szacunku i solidarności z nimi”. W 1973 roku, przy aktywnym udziale Alfonsa Erba, 13 niemieckich organizacji katolickich założyło Maximilian-Kolbe-Werk. Na patrona stowarzyszenia wybrano Polaka, franciszkanina, który w 1941 w KL Auschwitz dał przykład miłości bliźniego. Główna siedziba MKW znajduje się we Fryburgu, w Badenii-Wirtenbergii.

„Staramy się robić, co w naszej mocy”

40 Jahre Maximilian-Kolbe-Werk
Wolontariuszka MKW Nina Penkert z ofiarami gett i byłymi więźniami obozów koncentracyjnych, którzy gościli na uroczystościach jubileuszowych we FryburguZdjęcie: DW

Od 1978 roku stowarzyszenie organizuje dla byłych ofiar gett i obozów koncentracyjnych pobyty wypoczynkowe, połączone ze spotkaniami świadków historii z uczniami w niemieckich szkołach. Od tamtego czasu wzięło w nich udział 15 tys. osób. Co roku o różnych porach przyjeżdża na takie pobyty i spotkania około 160 osób. W 2010 roku odbyło się pierwsze z serii spotkań organizowanych spotkań w Polsce i w Niemczech z udziałem młodzieży z obu krajów z polskimi świadkami historii także na terenie byłych nazistowskich obozów koncentracyjnych, w tym w Auschwitz-Birkenau. Dużym zainteresowaniem cieszą się też organizowane od czterech lat spotkania MKW z młodymi dziennikarzami z różnych krajów, najpierw w styczniu na uroczystości wyzwolenia obozu KL Auschwitz-Birkenau, a potem w Niemczech, w jednym z byłych nazistowskich obozów koncentracyjnych. – Dziennikarze, którzy biorą udział w naszym projekcie na pewno nie popełnią gafy nazywając obozy nazistowskie na terenie Polski, „polskimi obozami” – podkreśla dyrektor Gerstner.

Troska o zachowanie pamięci o przeszłości to, obok pomocy materialnej i finansowej oraz osobistych spotkań Polaków z Niemcami, jeden z trzech filarów działalności Stowarzyszenia Maksymiliana Kolbego. – Jeśli chodzi o pomoc medyczną, rehabilitacyjną i pielęgnacyjną, to potrzeby są coraz większe, bo nasi podopieczni są coraz starsi i coraz częściej chorują – mówi Wofgang Gerstner. – Staramy się robić, co w naszej mocy, ale nie możemy podołać wszystkiemu. Ale tak już jest od 40 lat – podkreśla dyrektor MKW. W Łodzi Stowarzyszenie utrzymuje Ośrodek Pomocy Socjalnej. Tam byli więźniowie obozów koncentracyjnych z całej Polski otrzymują pomoc medyczną. W wielu województwach Polski świadczone są też usługi pielęgniarskie dla chorych i niesprawnych. W ich organizowaniu pomagają MKW „osoby zaufania”, wśród nich także byli więźniowie. To oni chodzą w swoim regionie w odwiedziny do chorych, przekazują informacje o ich potrzebach do Freiburga, dbają o to, aby pomoc, która stamtąd przychodzi, dotarła tam, gdzie jest najpilniej potrzebna. Według informacji MKW, w Polsce żyje jeszcze około 12 tys. byłych więźniów nazistowskich obozów.

[No title]

Ponieważ nie wszyscy podopieczni MKW mają siły i zdrowie na przyjazd na odpoczynek do Niemiec, od niedawna stowarzyszenie organizuje dla nich dwutygodniowe pobyty sanatoryjnego w Polsce, na Białorusi, Ukrainie, w Rosji i w krajach nadbałtyckich w towarzystwie wolontariuszy z Niemiec.

Działalność Stowarzyszenia finansowana jest wyłącznie z prywatnych darowizn i zbiórek pieniędzy w niemieckich parafiach.

Zawsze myślałam, że Niemcy zechcą zatrzeć swoją przeszłość

40 Jahre Maximilian-Kolbe-Werk
Uroczysta msza w katedrze we Fryburgu. Byłe więźniarki obozów i wolontariusz MKW ze zdjęciem i pasiakiem Maksymiliana KolbegoZdjęcie: DW

Alicja Kubecka była więźniarką Ravensbrück. Zawsze wydawało jej się, że Niemcy zechcą zatrzeć swą historię, „zasypać popiołem, żeby o tym nikt nie wiedział” – Ciągle myślę, dlaczego im tak zależy, żeby cały świat znał tę czarną kartę ich historii. I to jest dla niej zaskakujące, mówi zapytania o ocenę działalności Maximilian-Kolbe-Werk. Barbara Piotrowska, również b. więźniarka Ravensbrück, za szczególne cenne uważa zaangażowanie w prace MRK wolontariuszy – młodzieży niemieckiej w Polsce. Ich pomoc dla słabych, chorych, potrzebujących „jest też wielką rzeczą”, mówi. – Bo wtedy poznają naszą Ojczyznę, a po drugie, poznają losy wojenne tych osób. Janina Rekłajtis, b. więźniarka Auschwitz-Birkenau, uważa, że istnienie MKW jest niezbędne, gdyż Stowarzyszenie promuje ideę przyjaźni polsko-niemieckiej, którą trudno byłoby budować w innych warunkach.

[No title]

Dla ludzi, którzy przeżyli wojnę, Maximilian-Kolbe-Werk "był przywróceniem człowieczeństwa”. Dla ludzi młodszych Stowarzyszenie jest „przykładem szczególnego mandatu moralnego oraz prawa do mówienia o sprawach polsko-niemieckich”, powiedział kilka lat temu b. ambasador RP w Niemczech Marek Prawda.

Na uroczystości 40-lecia Stowarzyszenia nie zawitał do Fryburga żaden polski dyplomata. Z Polski przyjechała za to grupa byłych więźniów nazistowskich obozów koncentracyjnych, ale to przecież o nich głównie chodzi w działalności MKW.

Barbara Cöllen

red. odp.: Andrzej Pawlak