1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

181108 radsport deutschland

Maik Meuser21 listopada 2008

Afery dopingowe co rusz wstrząsają opinią publiczną. Krytyka Niemieckiego Związku Kolarskiego przybiera na sile. Zarzuca mu się porażkę w walce z dopingiem i złe wykorzystywanie dotacji na sport wyczynowy.

https://p.dw.com/p/FzNi
Niemiecki team kolarski T-mobile
Przypadki dopingu w kolarstwie są szczególnie częsteZdjęcie: picture-alliance / dpa

Kolarstwo do tej pory w Niemczech było bardzo popularnym sportem, a sami kolarze wręcz bohaterami z lukrytywnymi kontraktami sponsorskimi. Mięli nie tylko sławę i bogactwo, ale byli również stawiani za przykłady do naśladowania. Nagle nastał kryzys. Niektórzy sądzą nawet, że to już zupełny koniec. Perspektywy dla kolarstwa zapowiadają się nieciekawie.

- "Zażądaliśmy wycofania dotacji w wysokości 2,5 miliona euro rocznie z funduszów państwowych dla Związku Kolarstwa, gdyż co chwila pojawiają się nowe przypadki dopingu, a stare nie są wyjaśnione do końca. Związek musi odpowiedzieć za wykroczenia przeciwko kodeksowi antydopingowemu i wytłumaczyć się z przypadków dopingu" - twierdzi rzecznik do spraw sportu Partii Zielonych Winfried Hermann.


Władze Związku obiecują i nic nie robią

Były prominentny polityk socjaldemorkacji i od 2005 roku prezes Niemieckiego Związku Kolarskiego, Rudolf Scharping, pragnie przywrócenia utraconej wiarygodności:

- " Musimy jasno postawić sprawę, że walka z dopingiem w ramach Niemieckiego Związku Kolarstwa będzie prowadzona z całą siłą i konsekwencją" - mówił na konferencji prasowej.

- "Największym problemem jest to, że to tylko puste słowa. Również Komisja Antydopingowa nie pracowała jak należy i w międzyczasie doszło do jej rozwiązania." - kwituje tę wypowiedź Winfried Hermann.

Patrik Sinkewitz przyznał się do stosowania dopingu
Patrik Sinkewitz przyznał się do stosowania dopinguZdjęcie: AP

Sam Związek Kolarstwa w ogóle nie komentuje tych wydarzeń i twierdzi, że jest w trakcie zmian i reorganizacji.

Achim Schmidt z Instytutu Kolarstwa Wyższej Szkoły Sportu w Kolonii jest rozczarowany postawą Związku. Jako kolarz i nauczyciel uniwersytecki założył przed laty inicjatywę antydopingową i żąda zmian personalnych w Związku.

- "Jak dla mnie Związek jest zbyt zachowawczy, reaguje zbyt późno i przejawia zbyt mało własnej inicjatywy. W Związku jest jeszcze dużo starych miejsc obsadzonych starą gwardią. Ten skostniały system nie jest zainteresowany świeżym powiewem niosącym zmiany" - mówi wykładowca.

Doping jest w kolarstwie problemem złożonym. Jeżeli zostaną skreślone środki na kolarstwo wyczynowe to dotknie to najmniej zaangażowanych w aferę dopingową.

- "Kolarze wyczynowi zarabiają bardzo dużo na swoim sporcie. Równocześnie jest to sport, który wymaga tak intensywnych treningów, że sportowcom brakuje czasu na szkołę czy wykształcenie zawodowe. Dlatego po zakończeniu kariery czy po kontuzjach sportowcom grozi również brak perspektyw ekonomicznych"- twierdzi ekonomista sportu Christoph Breuer.

Christoph Breuer proponuje zatem pewien rodzaj solidarnościowych funduszy, które w sytuacjach kryzysowych wspomagałyby profesjonalnych kolarzy.


Niemieckiego Związku Kolarskiego Rudolf Scharping daje znak do rozpoczęcia wyścigu
Były Minister Obrony i aktualny prezes Niemieckiego Związku Kolarskiego Rudolf Scharping daje znak do rozpoczęcia wyściguZdjęcie: AP

Naciski polityczne

Również politycy zwiększyli naciski na Związek Niemieckiego Kolarstwa.

- "Wystarczająco długo byliśmy cierpliwi. Już jakiś czas temu uważaliśmy, że Związek powinien zwrócić przekazane mu wcześniej dotacje" - mówi przewodniczący Komisji do spraw Sportu Bundestagu, Peter Danckert.

Niemcy chcą mieć w przyszłości nieskażone dopingiem kolarstwo. A to wymaga jasnej struktury dofinansowania. Dyskusja na temat zaniedbań Związku pokazała, że również parlament nie stanął na wysokości zadania. Aktualnie Komisja do spraw Sportu nie jest w stanie całkowicie obliczyć, ile pieniędzy państwowych i na co wydał Związek Kolarstwa.

Publiczne pieniądze zniknęły w nieprzejrzystych kanałach. Teraz Bundestag musi wyjaśnić całą sytuację.