1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Schockenhoff o Ukrainie: "Nie wolno nam się tylko przyglądać"

Malgorzata Matzke22 stycznia 2014

W obliczu eskalacji zamieszek w Kijowie pełnomocnik rządu RFN ds. stosunków z Rosją w wywiadzie dla DW domaga się sankcji wobec odpowiedzialnych za wybuch przemocy przeciwko demonstrantom.

https://p.dw.com/p/1Avjf
Dr. Andreas Schockenhoff
Andreas SchockenhoffZdjęcie: DW/A. Brenner

DW: jak ocenia Pan eskalację wydarzeń w Kijowie?

Andreas Schockenhoff: Jest to bardzo niebezpieczna eskalacja i wzywam wszystkich do powstrzymania się od użycia przemocy. Wielką odpowiedzialność za to ponosi prezydent Janukowycz ze względu na wydane w zeszłym tygodniu ustawy o zaostrzeniu działań policji. Muszą one zostać cofnięte i musi być on gotów do osobistego spotkania z przedstawicielami opozycji, aby znaleźć rozwiązanie dające wszystkim siłom na Ukrainie szansę współdziałania na rzecz takiego rozwiązania.

DW: Czy Zachód i Europa mogą coś zrobić czy pozostaje im rola obserwatora?

A.Sch.: Nie wolno nam się tylko przyglądać. Musimy dać Ukrainie klarowną perspektywę ukierunkowania na Europę. Oferta podpisania umowy stowarzyszeniowej jest wciąż jeszcze aktualna, ale nawet niezależnie od niej, Ukraina ma perspektywę zintegrowania się z Europą i szansę stworzenia w ten sposób - nie tylko w zakresie ekonomicznym, lecz także politycznym - demokratycznego systemu państwa prawa.

DW : W Pana klubie parlamentarnym (CDU) rozważa się wprowadzenie sankcji UE wobec Ukrainy. Jakie sankcje są do pomyślenia?

A.Sch.: Musi to się wiązać z ofertą rzeczywistej, jeszcze ściślejszej współpracy. Same sankcje nic nie pomogą, lecz także i oferta współpracy nie może trwale pozostać zawieszona w próżni, jeżeli wykluczyłoby się kooperację. Stąd ten model dwutorowości. Jeżeli ten rząd chce tylko retorycznie współpracować z Europą, ale nie jest gotów do rzeczywistych działań, to należy ogłosić sankcje wobec osób odpowiedzialnych za akty przemocy wobec demonstrantów, będące łamaniem prawa. Wtedy należy pomyśleć o konsekwencjach np. w zakresie swobody wjazdu do UE poszczególnych osób. Wtedy można też rozważyć, czy projekty UE, które są wspierane przez Wspólnotę możliwe są do zrealizowania z tym reżimem, który nie tylko politycznie ale i gospodarczo coraz bardziej oddala się od Europy.

DW: Czyli zakazy wjazdu i zamrożenie relacji gospodarczych?

A.Sch.: Tak, ale jak powiedziałem: z drugiej strony istnieje wciąż klarowna oferta zacieśnienia współpracy, jeżeli rząd zaniecha prowadzenia polityki eskalacji. Rząd musi odżegnać się też od represji. Jednoznacznie musimy domagać się od Moskwy, by przestała zarzucać UE wywierania wpływu na Ukrainę. Moskwa ma uznać tę formę współpracy Europy z Ukrainą, ale także i z samą Rosją, nie w kategoriach bilansu, który wyjdzie na zero, tylko urzeczywistnienia silniejszej, ekonomicznej i politycznej integracji.

Moskwa musi skończyć też z pogróżkami, że Ukraina zostanie gospodarczo ukarana, jeżeli silniej będzie zorientowana na Europę. Nie przynosi to ani ustabilizowania sytuacji, ani w konsekwencji żadnych korzyści Moskwie.

Nikita Jolkwer / Małgorzata Matzke

red.odp.: Iwona D. Metzner