1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ryzykowne przenosiny. Nowa ambasada USA w Jerozolimie

Tania Krämer
14 maja 2018

Amerykańska ambasada w Izraelu przeprowadza się z Tel Awiwu do Jerozolimy. To zerwanie z wieloletnią polityką USA i ryzykowny krok. Zwłaszcza wobec coraz większych napięć na Bliskim Wschodzie.

https://p.dw.com/p/2xfzE
Most prowadzący do nowej ambasady USA w Jerozolimie
Most prowadzący do nowej ambasady USA w JerozolimieZdjęcie: picture-alliance/A. Schalit

W zasadzie Arnona, na południu Jerozolimy, to całkiem spokojna i cicha dzielnica. Ale w ten poniedziałek skupia na sobie uwagę niemal całego świata. Wzdłuż ulicy prowadzącej do położonego tam amerykańskiego konsulatu ciągną się amerykańskie i izraelskie flagi. Budynek konsulatu staje się bowiem siedzibą ambasady USA. Na uroczystość zaproszono około tysiąca gości, m.in. ministra finansów USA Stevena Mnuchina. Obok ministra prezydenta USA  reprezentuje także jego córka Ivanka Trump wraz z mężem Jaredem Kushnerem,  

Donald Trump już w grudniu zapowiedział, że wywiąże się ze swoich wyborczych obietnic i przeniesie ambasadę z Tel Awiwu do Jerozolimy. Decyzja ta, zrywająca z wieloletnią polityką amerykańską, wywołała na całym świecie falę krytyki. Międzynarodowy konsens zakłada bowiem, że status Jerozolimy powinien być przedmiotem dalszych negocjacji między Izraelczykami i Palestyńczykami. Otwarcie tam ambasady USA można zaś traktować jak amerykańskie błogosławieństwo dla uznania Jerozolimy za stolicę, choć obie strony konfliktu roszczą sobie do niej prawo.

Przenosimy z konfliktowym potencjałem

– To w porządku, że USA przenoszą tutaj ambasadę, bo to przecież stolica, wie to każde dziecko – mówi Uriel Berenstein, spacerując ze swoim psem po zachodniej części miasta. – Jeżeli kiedyś powstanie państwo palestyńskie, które będzie chciało mieć część Jerozolimy, to dojdą do porozumienia. W tej chwili Jerozolima jest jednak stolicą Izraela – dodaje. 25-letni Izraelczyk jest zaniepokojony tym, że kontrowersyjne przenosimy ambasady prowadzą do nowych napięć między Izraelczykami i Palestyńczykami. – Z pewnością sytuacja się zaostrzy, pozostaje mieć nadzieję, że politycy po obu stronach będą próbować ją załagodzić – ocenił. Inni mieszkańcy Jerozolimy nie martwią się jednak możliwymi konsekwencjami. – Myślę, że nie ma wątpliwości co do tego, że ambasada USA powinna być w Jerozolimie. Wszystkie ambasady powinny być tutaj, bo to stolica Izraela – mówi inna mieszkanka miasta Rena Baba.

Budynek nowej ambasady USA
Budynek nowej ambasady USAZdjęcie: DW/T. Kraemer

Na początku w ambasadzie w Jerozolimie rezydować będzie ambasador David Friedman i kilkoro dyplomatów amerykańskich. Całkowite przenosiny będą trwać latami, trzeba też będzie rozbudować istniejący budynek. Siedziba ambasady znajduje się nieopodal tak zwanej zielonej linii – czyli linii demarkacyjnej, która po wojnie z 1948 roku dzieliła terytorium izraelskie i jordańskie.

Status Jerozolimy jest jednym z największych punktów spornych między Izraelczykami i Palestyńczykami. Zakłada się, że administracja Donalda Trumpa pracuje nad nowym planem pokojowym, ale w sprawie Jerozolimy pojawiają się różne sygnały. W kwietniu podczas swojej pierwszej podróży do Izraela nowy amerykański sekretarz stanu Michael Pompeo powtórzył, że „granice izraelskiej suwerenności w Jerozolimie nadal pozostają przedmiotem negocjacji między obiema stronami”. Ale w styczniu prezydent Trump mówił, że „sprawa Jerozolimy została załatwiona i nie trzeba już o tym rozmawiać”. Władze Autonomii Palestyńskiej ostro skrytykowały uznanie Jerozolimy przez USA za stolicę Izraela i odmawiają odtąd dyplomatycznego współdziałania.

Palestyńczycy tracą nadzieję na stolicę

– To pokazuje, że Amerykanie stoją w pełni po stronie Izraela, prawa Palestyńczyków są im obojętne – mówi Jawad Siyam, palestyński aktywista. Jak dodaje, Amerykanie dają do zrozumienia, że są przeciwni planom Palestyńczyków, aby mieć własne państwo. – Nam nie pozostaje nic – mówi. Palestyńczycy domagają się utworzenia własnego państwa ze stolicą we wschodniej Jerozolimie, którą Izrael zajął w 1967 roku podczas wojny sześciodniowej. W 1980 roku Izrael zaanektował wschodnią Jerozolimę i ogłosił całe miasto swoją stolicą. Decyzja ta nie została jednak uznana przez zdecydowaną większość społeczności międzynarodowej.

Prezydent USA Donald Trump uważa sprawę Jerozolimy za "załatwioną"
Prezydent USA Donald Trump uważa sprawę Jerozolimy za "załatwioną"Zdjęcie: Getty Images/AFP/S. Loeb

– Kim jest Trump, żeby przyjść tu i mówić, że Jerozolima to Izrael? – pyta młody mężczyzna zmierzający w kierunku Starego Miasta. Jak mówi, amerykańska decyzja ignoruje palestyńskich mieszkańców i ich historyczne i kulturalne związki z miastem, które jest święte zarówno dla chrześcijan, żydów jak i muzułmanów. Otwarcie ambasady ma miejsce w napiętym momencie. Nad regionem unosi się groźba eskalacji pomiędzy Izraelem a Iranem. W dodatku przypadająca dziś 70. rocznica powstania Izraela ma być punktem kulminacyjnym trwających od tygodni protestów w Strefie Gazy. Rocznica ta traktowana jest przez Palestyńczyków jako al-Nakba, czyli dzień katastrofy, w którym wspomina się wypędzenia i utratę własnej ojczyzny.

W Strefie Gazy trwają protesty Palestyńczyków
W Strefie Gazy trwają protesty PalestyńczykówZdjęcie: Getty Images/S. Platt

W wyniku trwających od pięciu tygodni protestów życie straciło już około 50 Palestyńczyków, a setki zostało rannych. Bilans ten będzie się zapewne powiększać. Ze Strefy Gazy docierają w poniedziałek informacje o kolejnych zabitych. Podczas gdy dla Palestyńczyków marzenie o własnym państwie coraz bardziej się rozmywa, Izrael liczy na to, że inne państwa pójdą w ślady USA i także przeniosą swoje ambasady do Jerozolimy.

Zamieszki na granicy Izraela i Strefy Gazy