1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

USA Investoren Deutschland

16 lutego 2009

Niemiecka gospodarka może wyjść obronną ręką z kryzysu. Pomogą inwestycje firm amerykańskich - wynika z aktualnego sondażu Izby Przemysłowo-Handlowej USA w Berlinie.

https://p.dw.com/p/GtX8
Niemcy preferowanym miejscem inwestycji amerykańskich
Niemcy preferowanym miejscem inwestycji amerykańskichZdjęcie: BilderBox

Amerykanie mają nowego prezydenta, a nadal nadchodzą z USA hiobowe wieści. Liczne, w tym nawet wielkie firmy, przechodzą burzliwe czasy. Czy kryzys za oceanem uderzy w tutejsze filie amerykańskich firm? W Niemcy, jako takie? Jak postrzegają Niemcy amerykańscy inwestorzy? Na te pytania odpowiada barometr w biznesie, przygotowywany dorocznie przez Amerykańską Izbę Przemysłowo-Handlową w Niemczech.


Pierwsze miejsce na liście rankingowej

Microsoft, McDonalds, Ford czy Hewlett-Packard: liczne amerykańskie firmy mają filie w Niemczech. I – nie do wiary – Niemcy, mimo kryzysu, zyskują na atrakcyjności w oczach Amerykanów.

McDonalds robi w Niemczech świetne interesy
McDonalds robi w Niemczech świetne interesyZdjęcie: AP

W europejskim ratingu atrakcyjnych państw dla inwestorów, sporządzonym przez Amerykańską Izbę Przemysłowo-Handlową i konsultantów z Boston Consulting Group (BCG) na podstawie ankiety, przeprowadzonej w 61 firmach w USA o łącznych obrotach w wysokości 110 miliardów euro, Republika Federalna zajmuje 1 miejsce. Wynika to – mówi prezes Izby, Fred Irwin – z doskonałych cech Niemiec: -„W tych trudnych czasach Niemcy muszą się koncentrować na swych zasadniczych kompetencjach. Firmy amerykańskie cenią sobie zwłaszcza jakość niemieckich produktów i procesów produkcyjnych. Dalszym czynnikiem są ludzie, a – dokładniej mówiąc – ich kwalifikacje i wydajność. Amerykańskie firmy są przekonane o tym, że dobrze wykształceni fachowcy zapewniają trwały sukces w biznesie.”

Niemcy pozostaną faworytem

I tak 71 procent firm amerykańskich, objętych badaniami, uważa, że Niemcy nie straciły na atrakcyjności dla inwestorów w kryzysowym roku 2008 w porównaniu z rokiem poprzednim.

Także w kryzysie, a może właśnie wtedy, inwestorzy amerykańscy stawiają na Niemcy, jako najważniejszy rynek w Europie
Także w kryzysie, a może właśnie wtedy, inwestorzy amerykańscy stawiają na Niemcy, jako najważniejszy rynek w EuropieZdjęcie: AP

10 procent z nich uważa, że atrakcyjność nawet wzrosła. I nie dotyczy to tylko produkcji. Christian Veith z Boston Consulting Group podkreśla, że firmy amerykańskie cenią sobie Niemcy jako punkt zbytu:

-„ ... jako jeden z najbardziej wymagających, tym niemniej ważny rynek w Europie. Jest to rynek, z jakim wiążą się oczekiwania, że utrzyma się na nim konsumpcja do przyszłego roku. Wynika to także i z powodu oszczędności, zgromadzonych w Niemczech, co każe przypuszczać, że niemieccy konsumenci nadal będą wydawać pieniądze, a w USA wygląda to na przykład całkiem inaczej.”


Dalsze plusy to mniejsze zadłużenie niemieckich konsumentów, w miarę stabilny rynek nieruchomości i dobra infrastruktura. Dzięki temu dla amerykańskich inwestorów Niemcy są tymczasem nie tylko atrakcyjniejsze niż Wielka Brytania, Francja i Hiszpania, ale nawet niż Europa wschodnia. Region ten w ubiegłych latach otwierał ranking w barometrze biznesu. Tymczasem w latach kryzysu także i amerykańskie przedsiębiorstwa coraz bardziej przywiązują wagę do bezpieczeństwa, a - jak wiadomo – kryzys finansowy i niepokój na rynkach walutowych dają się szczególnie we znaki Europie wschodniej:

-„Wiele zalet Europy wschodniej w oczach inwestorów należy do przeszłości, na przykład tracą na znaczeniu niższe koszty pracy, także i na skutek pewnego wyrównania płac.“

Za wyskie płace

Nie oznacza to jednak, by Amerykanie pogodzili się z płacami w Niemczech.

Niemiecki rynek pracy jest zbyt reglamentowany - krytykują inwestorzy
Niemiecki rynek pracy jest zbyt reglamentowany - krytykują inwestorzyZdjęcie: AP

Zgoła przeciwnie. Irwin zalicza te płace do jednej z czterech niemieckich słabości. I uważa, że dołączy do nich kolejna:

-„ do zerowego wzrostu, do zaniechanie koncentracji na wzrost, nadregulacji rynku pracy, wysokich kosztów kadrowych i wysokich podatków dojdzie nowy negatywny czynnik, mianowicie brak narybku.“

A to sygnał alarmowy – uważa Christian Veith z Boston Consulting Group:

-„to bardzo krytyczny punkt, o którym musimy pamiętać w chaosie wokół kryzysu gospodarczego i finansowego.”

W sumie amerykańskie firmy uważają, że Niemcy przeżyją kryzys dość dobrze. Rok 2009 ma być rokiem konsolidacji, co zauważymy na rynku pracy. 41 procent firm z USA liczy się z redukcją kadr, co druga z nich – ze spadkiem obrotów. A gdyby Amerykanom złota rybka obiecała spełnić jedno życzenie, to byłaby to prośba o lepsze nastoje w społeczeństwie. (jk)