1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rozczarowanie polityką – polska zagadka

Jan Pallokat
24 lipca 2017

Protesty przeciwko reformie sądownictwa w Polsce nie mogą przysłonić faktu, że ogromne rzeszy Polaków zrażone są do polityki.

https://p.dw.com/p/2h21V
Polen Protest gegen Justizreform in Warschau
Zdjęcie: Reuters/Agencja Gazeta/K. Atys

Donald Trump przez kilka sekund sprawiał wrażenie podirytowanego, kiedy podczas przyjętego wcześniej owacjami wystąpienia w Warszawie zebrał po słowach uznania dla obecnego tam Lecha Wałęsy okrzyki niezadowolenia zgromadzonych zwolenników PiS. Tymczasem Lech Wałęsa jest jak wszędzie na świecie także w Stanach Zjednoczonych najbardziej znanym żyjącym Polakiem – symbolem polskiej nieugiętej świadomości narodowej, którą Donald Trump tak wysławiał.

Nikt Trumpowi nie wyjaśnił, dlaczego Wałęsa stał się adresatem nieprzychylnych reakcji polskiej prawicy.  Prezydent USA okazując przez moment konsternację, chciał, być może, coś powiedzieć, ale przeszedł w dalszym ciągu wystąpienia do polskiego ducha oporu.

Co się stało się z tym duchem oporu, pytają także ci, którzy znają Polskę nieco lepiej. Dlaczego kraj „Solidarności”, który ćwierć wieku temu z odwagą i wytrwałością przyczynił się do upadku bloku wschodniego, niemalże bez oporu podporządkowuje się władzy jednej partii? Wprawdzie dochodzi teraz niemalże codziennie do demonstracji nie tylko w Warszawie, lecz także w Poznaniu oraz w innych mniejszych miejscowościach. A w ubiegły czwartek demonstrowano jeszcze liczniej jak dotąd. Dlaczego jednak demonstruje się dopiero w ostatni dzień obrad Sejmu przed wakacjami, dlaczego dopiero za pięć dwunasta?

Polen Protest gegen Justizreform in Warschau
Protesty w Warszawie przeciwko reformie sądownictwa Zdjęcie: Reuters/Agencja Gazeta/A. Grzybowska

Kto spyta tych, którzy nie protestowali, otrzyma całą paletę niemalże podobnych odpowiedzi. Lekarka Dorota z Katowic, która nie chciała podać nazwiska, owszem, dostrzega zagrożenie dla kraju, ale nie protestuje. Jej zdaniem „i tak na nic się to nie zda”. Do tego obawia się, że „mogłaby się znaleźć się na jakiejś liście i potem mieć duże problemy z pracą. Generalnie rośnie liczba osób, które obawiają się ze strony wymiaru sprawiedliwości kierowanego być może już wkrótce przez obóz rządzący konsekwencji, kar oraz innych następstw za buntownicze zachowania. – Jako rodzina zastępcza opiekujemy się dzieckiem i musimy przestrzegać prawa, bo w przeciwnym razie je nam zabiorą – wyjaśnia tłumaczka Magdalena.

Oburzenie ma wiele przyczyn

W Polsce spotyka się głównie osoby, które generalnie odwróciły się od polityki, mediów i publicznej debaty. Dorywczo pracujący trzydziestokilkuletni Marek przyznał, że stracił całkowicie zaufanie do mediów, które dbają wyłącznie o własny interes, robiąc „wielki show”. Swoją opinię na temat aktualnej sytuacji w kraju buduje w oparciu o różne źródła w Internecie. W kwestii debaty dotyczącej sądownictwa nie wierzy ani jednej ani drugiej stronie.

Rozczarowanie polityką jest dość powszechne w polskim społeczeństwie. Potwierdza to Marcelina Zawisza, jedna z liderek partii Razem, która powstała w 2015 roku. Razem chce przełamać to, co tak zniechęca wielu Polaków, mianowicie „sztywne, zabetonowane struktury”. – Od 25 lat czekamy na rozwiązanie problemów – podkreśla działaczka partii „Razem”, która wspiera różne projekty, bez względu na to, czy pochodzą one od politycznych przeciwników czy też nie. Mogłoby się wydawać, że ten nowy styl działania jest na czasie, jednak Razem wciąż pozostaje poniżej 5 procentowego progu wyborczego. Budowanie zaufania jest zdaniem Marceliny Zawiszy bardzo mozolne. Zaufanie społeczne wobec państwa socjalnego jest niewielkie, a wobec polityki równe zeru.

Także wymiarowi sprawiedliwości nie udało się od momentu przełomu w Polsce pozyskać społecznego zaufania. Zabrakło spektakularnych wyroków będących znaczącymi sygnałami dla polityki, by się zatrzymała, które podkreśliłyby jednocześnie znaczenie niezawisłego sądownictwa. Wielu Polaków życzyłoby sobie surowych wyroków dla tych, którzy ponosili odpowiedzialność w czasach PRL-u. Zdaniem tłumaczki Magdaleny problem nie polega na tym, że sądownictwo pozostaje nadal w rękach postkomunistycznej kliki, jak twierdzi PiS i jego zwolennicy.  – Problem wynika z dotychczasowych złych doświadczeń z wymiarem sprawiedliwości również w przypadku mniej ważnych spraw – tłumaczy. Trwające bez końca postępowanie sądowe oraz arogancja, której doświadczyło wielu Polaków, wzbudza niezadowolenie.

Jednocześnie 10-20 procent niezadowolonych krytykuje ogólnie wszystkich sędziów i cieszy się głośniej niż inni z tego, że „tym na górze wreszcie się pokaże”. Zdaniem warszawskiego politologa Jacka Kucharczyka, PiS inaczej niż w opozycyjnych partiach, które walczą o wiarygodność, posiada nader lojalnych zwolenników.

Odkrycie „zwykłego obywatela”

Populistyczne partie takie jak PiS wykorzystują protesty obywateli i je podgrzewają. Tymczasem Jarosław Kaczyński odkrył od czasu swoich ostatnich rządów inną lukę: tzw. „zwykłego obywatela”. PiS jest, bowiem, nie tylko prawicą, ale i lewicą. Premier Beata Szydło uzasadniała ponownie na początku ubiegłego tygodnia, że ustawy upolityczniające polskie sądownictwo są „odpowiedzią PiS na powszechne oczekiwanie Polaków, którzy chcą, żeby sądy działały sprawnie i uczciwie”. Również dzięki obniżeniu wieku emerytalnego oraz wprowadzeniu zasiłku na dzieci Prawo i Sprawiedliwość umocniła swą pozycję, jako partia zwykłych ludzi.

Polityka ta znajduje pozytywny oddźwięk w bazie partyjnej m.in. w Miechowie pod Krakowem – ostoi partii Kaczyńskiego. Ludwik, krzepki emeryt ma, jak podkreśla, dystans do wszystkich partii. – Wcześniej wyrzucaliśmy do kosza propozycje od PiS i innych partii od PSL po Nowoczesną. Ale ludzie chcieli w końcu zmian, żeby przestano nam wmawiać, że jesteśmy ludźmi drugiej klasy. Chcieliśmy, żeby nas uszanowano – tłumaczy emeryt, dlatego jest zadowolony z najnowszego rozwoju sytuacji. I jak zapewnia, podobnie myślą inni z jego otoczenia. Nikogo z miechowian nie interesuje jednak debata ws. praworządności. – To wszystko kłamstwa was, dziennikarzy – twierdzi emeryt.

Ale nie wszyscy Polacy wierzą Kaczyńskiemu, że chodzi mu rzeczywiście o dobro zwykłego człowieka. Jednocześnie tylko nieliczni mają poważne zastrzeżenia do jego polityki. Być może jednak wraz z najnowszymi protestami osiągnięta zostanie krytyczna masa, być może coraz więcej osób zauważy, o jaką stawkę tu chodzi. 

Jan Pallokat, ARD, Warszawa  

tłum. Alexandra Jarecka