1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rosną notowania UE, która już rozprawia o następcy Junckera

23 maja 2018

Na rok przed eurowyborami rośnie liczba Europejczyków, którzy widzą korzyści z UE. A jednak w 2019 r. może być trudno o stabilną „większość rządzącą” w nowym Parlamencie Europejskim.

https://p.dw.com/p/2yC7R
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tanjani
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tanjani. W środę przedstawił nowe wyniki badań opinii publicznej Zdjęcie: picture alliance/dpa/W. Dabkowski

Europarlament opublikował dziś nowe badanie opinii publicznejnowe badanie opinii publicznej, w którym 60 proc. obywateli UE (70 proc. w Polsce, 79 proc. w Niemczech, 55 proc. we Francji) uznaje za „dobrą rzecz” członkostwo w Unii. – To najwięcej od 2007 r. – podkreślał szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani. Na pytanie, czy ich kraj w ogólnym rozrachunku skorzystał na udziale w Unii pozytywnie odpowiada 67 proc. obywateli UE, w tym aż 88 proc. w Polsce, 75 proc. w Niemczech i 61 proc. we Francji. To najlepszy wynik dla Unii od lat 80.

Natomiast gorzką nowością dla Włocha Tajaniego były kiepskie wskazania dla - do niedawna bardzo prounijnej - Italii. To obecnie jedyny kraj UE, gdzie pozytywny bilans z członkostwa w Unii widzi mniej niż połowa badanych (48 proc.). Wyższy wynik (53 proc.) ma nawet Wlk. Brytania szykująca się do brexitu. Tajani tłumaczył „bardzo poważną sytuację” we Włoszech, gdzie szykują się rządy mocno prawicowej Ligii i antysystemowego Ruchu Pięciu Gwiazdek, m.in. rozczarowaniem krajów Południa brakiem solidarności Unii w kryzysie migracyjnym. O ile zaledwie 30 proc. Włochów uważa, że ich głos liczy się w UE, to takiego zdania jest 57 proc. Polaków, 72 proc. Niemców i 49 proc. Francuzów. W znaczenie swego głosu UE najsłabiej wierzą Łotysze i Estończycy (po 21 proc.). 

Czy w przyszłym Parlamencie Europejskim będzie więcej sił eurosceptycznych? – Może tak być. Ale mamy jeszcze rok do wyborów do Parlamentu Europejskiego, żeby pokazać dobre odpowiedzi na problemy Europejczyków – przekonywał Tajani. Wedle sondaży najważniejszymi tematami kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego powinna być walka z terroryzmem, bezrobocie młodych i kwestia migracji. Polacy nieco odbiegają od unijnej średniej – zaraz po temacie terroryzmu chcą w kampanii zagadnień gospodarczych i obronnych.

Będzie niestabilny europarlament?

Sondaże zaprezentowane dziś w Parlamencie Europejskim wyglądają całkiem pomyślnie, a jednak w Brukseli rozprawia się zakulisowo o ryzyku, że eurowybory z maja 2019 r. zdestabilizują instytucje UE. Choć nie ma prostych analogii między parlamentami krajowymi i Parlamentem Europejskim, ale także w tym drugim trzeba „większości rządzącej”, która zatwierdziłaby nową Komisję Europejską i potem popierała jej kluczowe projekty. Taką żelazną bazą europoselską były od dość dawna kluby centroprawicy (m.in. CDU/CSO, PO) i centrolewicy (m.in. SPD, brytyjscy labourzyści), które w 2014 r. zdobyły odpowiednią  29 proc. i 25 proc. mandatów. Wspomagali ich liberałowie (9 proc. mandatów).

Wprawdzie centroprawica i centrolewica skłóciła się przed ponad rokiem, ale nawet po spodziewanym rozejmie połączonym siłom nowej „wielkiej koalicji” w 2019 r. mogłoby zabraknąć głosów do większości. Europarlament jeszcze nie publikuje swych prognoz wyborczych, ale wedle nieoficjalnych szacunków centroprawica może zdobyć około 25 proc. mandatów, a centrolewica 20 proc.

Co planuje Macron? Co zrobi PiS?

Inną niewiadomą są dokładne plany prezydenta Emmanuela Macrona, który może próbować utworzyć własną unijną międzynarodówkę, która po eurowyborach mogłaby wciągnąć wielu europosłów z frakcji liberałów, a nawet centroprawicy (np. niechętnych zasiadaniu w tym samym klubie z węgierskimi Fideszem). Nie wiadomo, jak zachowają się deputowani Ruchu Pięciu Gwiazdek, który zapewne zyska w 2019 r. mocniejszą reprezentację od obecnej.

Wielki znak zapytania wisi także nad PiS - teraz jest jednym z dwóch filarów klubu konserwatystów, ale drugi z nich, czyli brytyjscy torysi znikną z europarlamentu wskutek brexitu. Niektórzy działacze węgierskiego Fideszu już teraz cichcem promują w Brukseli pomysł na przyjęcie PiS do centroprawicy, co byłoby chyba nie do przełknięcia dla członków tej frakcji z PO.

Barnier? Vestager? Kto za Junckera?

Nowa Komisja Europejska powinna zacząć pracę jesienią 2019 r., ale w Brukseli już są kreślone pesymistyczne scenariusze, że jej zatwierdzenie może się mocno przesunąć wskutek komplikacji z uzyskaniem większości w nowym Parlamencie Europejskim. – To może być opóźnienie nawet do pierwszych miesięcy 2020 r. – przekonuje jeden z wysokich urzędników UE. Pomimo to już ruszyły spekulacje, kto mógłby zostać następcą Jeana-Claude’a Junckera na czele Komisji Europejskiej. W roli faworyta bywał obsadzany centroprawicowy Francuz Michel Barnier, obecnie główny negocjator UE ds. brexitu. Ale ponoć prezydent Macrona nadal sygnalizuje tak stanowczy sprzeciw wobec swego rodaka, że europarlamentarna centroprawica już zastanawia się nad promowaniem kogoś innego (w tym kontekście wskazuje się m.in. na Manfreda Webera z CSU).

Natomiast za bliską Macronowi, a zatem mającą wielkie szanse na zastąpienie Junckera uchodzi obecna komisarz UE ds. konkurencji Dunka Margrethe Vestager, której rodzima partia należy do unijnej międzynarodówki liberałów.