1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rosja: złość i ograniczanie szkód

Roman Goncharenko
7 kwietnia 2017

Po amerykańskim ataku na syryjską bazę lotniczą Moskwa krytykuje Waszyngton i stara się ograniczyć szkody. Rosyjscy eksperci ostrzegają przed bezpośrednią konfrontacją.

https://p.dw.com/p/2aty6
Russland Kreml
Zdjęcie: Getty Images/AFP/K. Kudryavtsev

Rzadko kiedy Maria Zacharowa wyglądała tak jak w piątek (7.04.2017) rano. Zazwyczaj pewna siebie rzeczniczka rosyjskiego MSZ sprawiała wrażenie wyraźnie nerwowej i musiała ciągle od nowa powtarzać początek zdań z pierwszego odczytywanego przez nią oświadczenia ws. ataku USA. Rosja potępia w nim amerykański atak rakietami samosterującymi na syryjską bazę lotniczą w pobliżu miasta Homs.

Prezydent USA Donald Trump oświadczył, że atak jest odwetem za użycie gazu bojowego w prowincji Idlib i wiele ofiar wśród ludności cywilnej.

Maria Zacharowa
Maria Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiego MSZZdjęcie: picture-alliance/AA/S. Karacan

Stany Zjednoczone i inne państwa zachodnie winią za to prezydenta Baszara al-Asada. Asad i Rosja jako jego sojusznik przeczą temu i zrzucają winę na rebeliantów. Użycie gazu bojowego jest dla Białego Domu tylko pretekstem do przeprowadzenia już dawno zaplanowanej akcji przeciwko Asadowi – powiedziała rzeczniczka rosyjskiego MSZ.

Ekspert: „Fiasko rosyjskiej polityki zagranicznej"

Rosja została zaskoczona działaniami Waszyngtonu – powiedział Andrej Kortunow, dyrektor Rosyjskiej Rady Spraw Międzynrodowych.

– Trzeba wziąć pod uwagę, że przedtem Trump sygnalizował zupełnie coś innego i zajmował mniej twarde stanowiska wobec Asada – powiedział ekspert w rozmowie z Deutsche Welle. – Także Rosja dzień wcześniej sygnalizowała, że jest skłonna zmienić swoje stanowisko, jeśli zostanie dowiedziona wina Asada. Ale najwidoczniej urzędujący prezydent USA chciał odciąć się od swego poprzednika Baracka Obamy, który w 2013 roku mówił wprawdzie o „czerwonej linii” w Syrii, ale obawiał się przeprowadzenia ataku – zaznaczył Kortunow.

Aleksander Golz mówi o fiasku rosyjskiej dyplomacji po ataku USA. - Rosja przez cztery lata przechwalała się, że zapobiegła amerykańskiej agresji w Syrii. Moskiewski publicysta i ekspert ds. wojskowości w rozmowie z DW zauważył, że "Moskwa najwidoczniej opóźniała tylko wyjawienie tego, że dyktatorzy są niewdzięczni, nie wykorzystują swojej szansy, i że Trump działał bardziej stanowczo niż Obama".  W opinii eksperta, obecność rosyjskich wojsk w Syrii od 2015 roku "w ciągu ostatniej nocy straciła na znaczeniu".

Donald Trump und Wladimir Putin
Rosyjski ekspert Kortunow: Dialog Moskwy z Waszyngtonem będzie trudniejszyZdjęcie: picture alliance/A. Lohr-Jones/A. Astafyev/CNP POOL/Sputnik/dpa

Rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło, że atak USA na armię syryjską był nieskuteczny. Moskwa zamierza jednak wzmocnić syryjską obronę przeciwrakietową – zapowiedział rzecznik MON.

Stacjonujące w Syrii rosyjskie wojska najwidoczniej nie doznały żadnych strat na skutek amerykańskiego ataku. Waszyngton twierdzi, że ostrzegł Rosję przed dokonaniem ataku.

Historyczny precedens?

Rzeczniczka rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych poinformowała o wycofaniu się Rosji z umowy z USA o uzgadnianiu operacji lotniczych, zaznaczając, że jest to pierwsza konkretna reakcja na amerykański atak na syryjską bazę. Umowa ta miała zapobiec kolizjom myśliwców. – Teraz wzrosło zagrożenie bezpośredniej konfrontacji, ale nieznacznie. Bezpośrednia konfrontacja wojskowa byłaby najgorszym scenariuszem – powiedział Aleksander Golz. 

Podobnej sytuacji nie obserwował on nawet podczas wcześniejszych wojen jak w Korei czy w Wietnamie, w których Moskwa i Waszyngton wspierały różne strony konfliktu. – Sądzę, że decydenci zdają sobie sprawę z zagrożenia wojną światową – powiedział Golz Deutsche Welle.

W dotychczasowym odzewie z Moskwy oburzenie mieszało się ze złością, ale także nadzieją na to, że i tak kulejący dialogu z nową administracją waszyngtońską nie dozna większego uszczerbku. Prezydent Władimir Putin nazwał operację USA „agresją” skierowaną przeciwko Syrii, powiedział rzecznik Kremla Dimitrij Pieskow. – To działanie poważnie zaszkodziło rosyjsko-amerykańskim relacjom, które i tak są w mizernym stanie – podkreślił.

Podobnie wypowiedział się w Taszkiencie w Uzbekistanie szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. – Mam nadzieję, że ta prowokacja nie doprowadzi do nieodwracalnych skutków – zaznaczył.

Nie zamykać się na Waszyngton

Przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej, Wiaczesław Wołodin powiedział, że postępowanie USA sprzyja bojownikom tzw. Państwa Islamskiego. – IS bije brawo USA – podkreślał. W opinii Wołodina, trzeba zrobić wszystko, aby poskromić zapał USA przed kolejnymi działaniami.

Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych w rosyjskim parlamencie Leonid Słucki nazwał w programie informacyjnym telewizji publicznej Rossija-24 amerykański atak „bardzo gorzkim” incydentem. Jednak nie należy „zamykać się na Waszyngton” – podkreślał polityk partii rządzącej Jedna Rosja.

W związku z zaplanowaną na przyszły tydzień wizytą amerykańskiego sekretarza stanu Rexa Tillersona w Moskwie, Andriej Kortunow sądzi, że dialog Moskwy z Waszyngtonem będzie trudniejszy.

 

Roman Gonczarenko / Barbara Cöllen