1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Reporterzy bez Granic: wolność prasy w Polsce coraz mniejsza

oprac. Dagmara Jakubczak20 kwietnia 2016

W rankingu Reporterów bez Granic Polska spadła o 29 miejsc, z pozycji 18 na 47. Powodem są rządowe próby kontrolowania mediów, również prywatnych.

https://p.dw.com/p/1IZ4u
Christian Mihr, szef niemieckiej sekcji Reporterów bez Granic
Christian Mihr, szef niemieckiej sekcji Reporterów bez GranicZdjęcie: Christian Mihr

DW: Według jakich kryteriów i jakimi sposobami Reporterzy bez Granic mierzą wolność prasy?

Christian Mihr*: Coroczny ranking wolności prasy ocenia sytuację mediów w 180 krajach. Podstawą do tworzenia listy jest kwestionariusz dotyczący wszystkich aspektów niezależnej pracy dziennikarskiej, który rozsyłamy w 20 językach do setek dziennikarzy, naukowców, prawników, obrońców praw człowieka na całym świecie i także do naszych własnych korespondentów. Wyniki właśnie opublikowanej listy dotyczą roku 2015, dodatkowo obejmują listopad i grudzień 2014 roku w zakresie napadów, aktów przemocy i aresztowań.

Może jeszcze kilka faktów dotyczących formularza: jest tam 87 pytań podzielonych na sześć kategorii: zróżnicowanie mediów, ich niezależność, warunki pracy dziennikarskiej, autocenzura, uwarunkowania prawne, przejrzystość instytucjonalna oraz - co także ważne - infrastruktura produkcyjna. Analizując odpowiedzi przyznajemy od 0 do 100 punktów, przy czym zero najlepszym wynikiem, sto - najgorszym. Do tego dochodzi, i to również jest istotne, kategoria ilościowa obejmująca ataki, akty przemocy i aresztowania dziennikarzy. Potem wszystko określamy według ustalonych kryteriów, sumujemy punkty i umieszczamy w odpowiednim miejscu na liście.

Czy ocena danego kraju odbywa się wyłącznie na podstawie osób tam mieszkających, czy może są też jacyś oceniający z zewnątrz?

Na całym świecie są trzy kraje, w których nie mamy nikogo na miejscu; żadnych ludzi, którzy mogliby wypełnić formularz. To, o ile dobrze wiem, Erytrea, Korea Północna i Lagos. To zresztą też sporo mówi o wolności tamtejszej prasy. Poza tym ludzi mamy właściwie wszędzie.

I ostatnie pytanie z tych podstawowych: Czy grupy oceniających zmieniają się, czy zachowana jest kontynuacja?

Staramy się utrzymać ciągłość, ale każdego roku zachodzą zmiany i oczywiście dotyczy to też składu panelu. W zasadzie jednak staramy się, by kwestionariusz trafiał do podobnej grupy.

Jakie są więc najważniejsze, najistotniejsze trendy zauważalne w najnowszym rankingu?

Ważnym trendem jest ten, który zauważyliśmy już w ubiegłym roku, czyli rosnącą na całym świecie presję. Naprawdę wzbierają tendencje autokratyczne w krajach takich jak Egipt, Rosja i także Turcja. Widzimy, że jest coraz więcej rządów konserwatywnych jak te w Polsce i na Węgrzech, które podporządkowują sobie media państwowe i nie tylko. Co jeszcze ważne to fakt, że to idzie w parze z religijnie zabarwionymi ideologiami, represyjnymi ustawami o bezpieczeństwie. Rośnie liczba - najświeższym przykładem jest Turcja - ustaw karzących za rzekome obrażanie prezydenta lub uczuć religijnych, z powodu których także dziennikarze trafiają do więzień.

I ostatni punkt, o którym chciałbym wspomnieć: koncentracja mediów w rękach oligarchów właściwie na całym świecie zagraża niezależności mediów, ponieważ te coraz częściej są wykorzystywane do ich celów politycznych lub gospodarczych.

Spójrzmy też może na Niemcy. W tegorocznym rankingu spadły o cztery miejsca na pozycję 16, co w dużej mierze jest wynikiem rosnącej liczby przypadków wrogiego lub brutalnego traktowania dziennikarzy.

A jaki jest trend dotyczący dziennikarstwa obywatelskiego i całego internetowego, łącznie z mediami społecznościowymi?

W niektórych krajach, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie, Bahrajnie, Syrii, ale także dalej na wschód w Bangladeszu, dziennikarze społeczni mają bardzo, bardzo istotne znaczenie dla opinii publicznej, ponieważ albo nie ma tam żadnych profesjonalnych reporterów - jak w Syrii - albo prawie żadnych. Albo, jak w Bangladeszu, dziennikarze obywatelscy poruszają tematy, na przykład religijne tabu, które nie istnieją w mediach państwowych ze względu na daleko posuniętą autocenzurę. Zresztą, tacy reporterzy też są poddawani dużej presji. (...)

Nasza uwaga skierowana jest teraz na wschód i południe Europy. Tamtejsze kraje są w środkowej części rankingu. Polska z wcześniejszego 18 miejsca spadła bardzo poważnie na 47, czyli o 29 pozycji. Na 118 miejscu jest Macedonia, a na 106 - Czarnogóra. Czy istnieje jakiś wzór, schemat dla tych państw?

Gdy ogólnie mówimy o Europie, można powiedzieć, że właściwie od roku 2014, kiedy to zjawisko zaczęło się umacniać, następuje erozja europejskiej roli jako przodownika wolności prasy. Taki trend panuje mniej więcej od trzech lat. W krajach w sercu Europy, ale też na obrzeżach kontynentu, przyjmowane są ustawy, które mają pomóc w walce z terroryzmem i szpiegostwem, a naprawdę oznaczają ograniczanie wolności. Taki kierunek widać w całej Europie.

I - tu być może trzeba jeszcze raz spojrzeć na Zachód - w niektórych krajach dziennikarska niezależność kończy się na wielkich koncernach, które coraz bardziej kontrolują nie tylko media. Przykład: Francja, ale także i Bułgaria.

Bułgaria jest szczególnie nisko na liście (113 miejsce, spadek o 7) jako kraj Unii a już w drastyczny sposób obniżyły się notowania Polski (47, spadek o 29 miejsc). Jakie są tego powody?

W Polsce zawsze były próby przejęcia kontroli nad radiem publicznym, także podczas poprzednich rządów. Zawsze też było to robione tak daleko, jak się dało (...), a nowy rząd wywiera wpływ maksymalny. To także odgrywa rolę. Następstwem jest spadek Polski o 29 miejsc. Powód? Mocno ukierunkowane wysiłki nowego rządu, by przede wszystkim ograniczyć samodzielność mediów publicznych, ale ostatnio także "repolonizować" media prywatne poprzez nowelizację ustawy o koncentracji własności.

Jaki apel Reporterzy bez Granic kierują do Polski?

Ten apel to przede wszystkim dodanie otuchy dziennikarzom, którzy się bronią, starają wytrwać i walczyć o różnorodność mediów, która też jest ważna. Na szczęście w Polsce istnieją silne media prywatne, które tę różnorodność zachowują. Są też protesty wielu polskich dziennikarzy, którzy nie wahają się wyjść na ulice. Jednocześnie jednak trzeba też skierować żądania w stronę Unii Europejskiej, by wywierała faktyczny nacisk i pamiętała, że 20 lat po upadku żelaznej kurtyny wciąż na nowo trzeba bronić demokracji i wolności prasy, która jest jej częścią.

Polska to kraj w otoczeniu krajów, gdzie pojawiły się silne tendencje narodowościowe i także wywierany jest tam wpływ na media publiczne. Węgry to bez wątpienia najmocniejszy przykład w tym regionie. Co musi zrobić Unia Europejska, by temu przeciwdziałać? To znaczy, to są teraz bardzo ważne państwa na wschodnich obrzeżach Wspólnoty.

Po pierwsze, trzeba się wreszcie nauczyć na potrzeby przyszłych procesów akcesyjnych, że w obszarach mówiących o postępie - na przykład w Turcji i Macedonii - nie można poprzestać na pięknych deklaracjach (...), ale trzeba mówić o poszczególnych przypadkach dziennikarzy, którzy są zagrożeni, prześladowani oraz o mediach poddawanych presji.

Co więcej, rządy państw chcących wejść do Unii także mają czuć presję. Tego właśnie Unia do dziś się nie nauczyła lub nie chciała sie nauczyć. A to poważny błąd, dotyczący przede wszystkim Bułgarii oraz Rumunii. Ważne jest, by Wspólnota wywierała nacisk retoryczny. To niezwykle istotne, by w wielu krajach Europy południowej i wschodniej bardzo wyraźnie powiedzieć, że przejrzystość jest warunkiem wolności mediów.

Jak Reporterzy bez Granic reagują na ewidentne zamachy na wolność prasy?

Jednym z naszych głównych zadań jest ujawnianie problemów, co naturalnie robimy, na przykład w wypadku Macedonii. (...) Celem rankingu jest wzbudzenie publicznej dyskusji, ponieważ właśnie to możemy robić jako ciągle jeszcze stosunkowo niewielka organizacja pozarządowa.

oprac. Dagmara Jakubczak

*Christian Mihr jest szefem niemieckiej sekcji Reporterów bez Granic