1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Znów ktoś chce narzucić kobietom, jak mają żyć

Malgorzata Matzke21 czerwca 2013

Minister ds. rodziny, młodzieży i seniorów wychwalała swój katalog zabiegów w polityce prorodzinnej. Prasa uważa, że wiele z tych zabiegów jest chybionych, bo pieniądze nie załatwią wszystkiego.

https://p.dw.com/p/18tic
"Herd" - Isabel Gronack-Walz, dreifache berufstätige Mutter, kocht zum Mittagessen DW/Rayna Breuer
Nie ma już powrotu do "3 x K"Zdjęcie: DW/R. Breuer

"Frankfurter Allgemeine Zeitung":

"Oczywiście, że jest świetnie, kiedy szczególnie matki nie muszą sobie aż tak bardzo łamać głowy o swoją przyszłość, jeżeli zdecydują się na dziecko. Jednak "zmodernizowane" prawo alimentacyjne nie zmniejszyło akurat ich trosk. Nie boli głowa tylko tych, dla których dzieci są naturalnym elementem życia. Znamienne, lecz niezaskakujące jest to, że w kraju, gdzie ludzie żyją w dobrobycie, lecz mają nikły katalog wartości, dzieci traktuje się jak symbol statusu czy pozycję w rodzinnym budżecie. Przy czym sam przyrost naturalny też nie jest wartością samą dla siebie. Państwo może i powinno dawać bodźce, tworzyć klimat przyjazny dzieciom - od edukacji aż po świat pracy. Nie muszą się wiązać z tym żadne gigantyczne koszty, ale musi być to działanie prospołeczne. Bo czy naprawdę dobra opieka nad dziećmi musi być za darmo, i to dla wszystkich?"

"Die Welt":

"Od lat już Niemcy spierają się o to, czy 200 mld euro, jakie państwo przyznaje małżeństwom i rodzinom w formie ulg, to dobra inwestycja. Przy czym lwia część tej sumy jest w ogóle politycznie nie do ruszenia, bo służy ona tylko zapisanemu w konstytucji sprawiedliwemu opodatkowaniu rodzin. Jeżeli krytycy zarzucają aktualnej polityce prorodzinnej, że przy pomocy 156 różnych świadczeń raz wspiera pracę zawodową kobiet, a raz tradycyjny podział ról w rodzinie, to świadczy to tylko o tym, że ktoś chciałby bardzo, żeby wszystkie rodziny maszerowały równym krokiem. Znów ktoś chce narzucić szczególnie kobietom, jak mają żyć. Lecz jest to wsteczna polityka prorodzinna, niepasująca do liberalnego społeczeństwa".

"Hamburger Abendblatt":

"Zapowiedziana przez minister rodziny podwyżka dodatku na dzieci, bez podawania konkretnej sumy czy wręcz jakiegoś terminu, jawi się jak slogan wyborczy najczystszej wody. Skąd mają wziąć się te dobrodziejstwa? Jeżeli nowe świadczenia dla rodzin mają być kosztem nowego zadłużenia, bo stałe wydatki budżetowe i tak już znacznie przekraczają wpływy państwa, to płacić będą za to później dokładnie ci, którym teraz obiecuje się coś dobrego, czyli przyszłe pokolenia, które będą dźwigać na swoich barkach zaciągane przez nas długi".

"Sueddeutsche Zeitung":

"Niemcy próbują wciąż jeszcze rozwiązać problemy polityki prorodzinnej przy pomocy coraz większych pieniędzy, zamiast inwestycji w infrastrukturę. OECD już od dawna to piętnuje, lecz bezskutecznie. Chadecy zapowiedzieli teraz wręcz, że dalej będą podwyższać dodatek na dzieci. Do tego wkrótce przyjdzie jeszcze dodatek za opiekę nad dziećmi w domu. A jednocześnie w przedszkolach brakuje dosłownie wszystkiego: jest za mało personelu, jest on niegodnie opłacany, a co za tym idzie brak tam ludzi z kwalifikacjami. Grupy w przedszkolach są za duże, a wyposażenie wielu żłobków pożałowania godne".

"Heilbronner Stimme":

"Dużo nie zawsze oznacza dobrze. Podczas gdy Niemcy w porównaniu światowym mają wysokie nakłady na politykę prorodzinną, wciąż jeszcze są na szarym końcu, jeżeli chodzi o przyrost naturalny i szanse zawodowe młodych matek. Oznacza to więc, że dotychczasowy system jest do niczego i w dodatku jest za drogi. Lecz w roku wyborczym rządowa analiza polityki prorodzinnej prezentuje zupełnie inny obraz. Pozostaje więc jeden wielki galimatias tam, gdzie potrzebne byłyby zdecydowane posunięcia. Zamiast tego podnosi się zasiłek na dzieci i myśli o ulgach podatkowych dla rodzin. Ile to będzie kosztować, kiedy dojdzie do realizacji i kto ma za to zapłacić - to wszystko pani minister pozostawia otwarte. Partanina w polityce prorodzinnej będzie się ciągnąć dalej, także po wyborach".

Małgorzata Matzke

red.odp.: Elżbieta Stasik