Niemiecka prasa o reformie szpitali: Potrwa wiele lat
7 grudnia 2022„Frankfurter Allgemeine Zeitung” tak pisze o planach reformy ministra zdrowia Karla Lauterbacha (SPD): „Podobnie jak straż pożarna, kliniki powinny być opłacane za to, że pozostają w gotowości, a nie za to, że uaktywniają się dopiero wtedy, gdy zaczynają wyć syreny. Pozostaje pod znakiem zapytania, czy to odejście od efektywności ekonomicznej nie idzie za daleko. Lauterbach jest dumny z tego, że w przyszłości w sektorze szpitalnym nie będzie dało się zarobić prawie żadnych pieniędzy i że prywatne praktyki prawdopodobnie skapitulują. Tymczasem konkurencja i dążenie do zysku mogą zwiększać efektywność, poprawiać jakość i przyciągać dobrych pracowników, co w ostatecznym rozrachunku może posłużyć pacjentowi. Jeśli przesadzi się z opłatą za gotowość, to klinika może nie być zainteresowana przyjmowaniem pacjentów i zapewnianiem im dobrej opieki. Trzeba dać szansę reformie Lauterbacha, ale należy uważać, żeby nie poszła za daleko w odwracaniu się od rynku i w nacjonalizacji”.
Lauterbach pozostawia otwartą kwestię, gdzie zamierza zdobyć dodatkowe fundusze na swoje reformy – pisze „Pforzheimer Zeitung”. I zastanawia się, w jaki sposób minister zdrowia zamierza poradzić sobie z niedoborem wykwalifikowanego personelu oraz jak chce zapobiec walce o dystrybucję między przychodniami a opieką stacjonarną, w której w imię odciążenia personelu ma się zatrzymywać na noc mniej pacjentów. „Opinia ekspertów zawiera rozsądne argumenty. I dobrze brzmi ich apel o lepszą jakość. Ale czy reforma stanie się wielkim sukcesem, na który liczą szpitale, pracownicy i pacjenci, dopiero się okaże. Teraz minister może pokazać, do czego jest zdolny jako ekonomista zdrowia i czy nauczył się czegoś na błędach z przeszłości” – podsumowuje dziennik.
„Rhein-Zeitung” komentuje: „Lauterbach udowodni swoją odwagę, swoje prawdziwe zdolności, dopiero wtedy, gdy po jego diagnozie nastąpi szybka i skuteczna terapia. Ale dokładnie tego brakuje. Proces reform ma zająć pięć lat. Pomijając fakt, że do tego czasu odbędą się wybory, z kampanią wyborczą włącznie, dla swojej 'rewolucji' Lauterbach potrzebuje zgody krajów związkowych, które muszą zrezygnować z części swoich kompetencji w dziedzinie planowania szpitali. Lauterbach stoi wreszcie przed ogromnym dylematem: wie, że na terapię chorego pacjenta, jakim jest szpital, ze względu na skomplikowane negocjacje z krajami związkowymi, kasami chorych i lekarzami z prywatną praktyką potrzeba będzie wielu lat”. Poza tym, zauważa koblencki dziennik, reformy będą drogo kosztowały obywateli, dlatego Lauterbach będzie musiał wycofać się z obietnicy, że nie spowodują one dodatkowych kosztów.
„Koelner Stadt-Anzeiger” powątpiewa w powodzenie reformy Lauterbacha, argumentując, że „jako federalny minister zdrowia może zmienić zasady finansowania, ale nie może ingerować w planowanie szpitali, które jest w gestii krajów związkowych”. Tymczasem „jeśli Lauterbach czegoś nie ma, to jest to wystarczająca umiejętność negocjacji i twardość, aby potrafić poradzić sobie z szesnastoma landami. Wszystkie będą z zawzięciem bronić swoich kompetencji, tak samo jak wszystkie grupy lobbystyczne będą zaciekle walczyć o pieniądze. Pieniądze, których Lauterbach nie ma”.