1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa niemiecka: Spotkania grupy G7 są zbędne

Barbara Cöllen (opr.)27 maja 2016

Piątkowe (27.05.16) wydania gazet niemieckich komentują zasadność spotkań takiego gremium międzynarodowego, jakim jest grupa państw G7 oraz jego skuteczność jako wspólnoty wartości.

https://p.dw.com/p/1Iv29
Japan G7-Gipfel in Ise-Shima
Zdjęcie: Getty Images/AFP/S. De Sakutin

Regionalna „Rhein-Zeitung” z Koblencji pisze krytycznie: "Po wyrzuceniu rosyjskiego prezydenta Władimira Putina i związanym z tym przekształceniu grupy G8 w G7, spotkanie na szczycie zmieniło swój charakter. Znów wszyscy rozmawiając ze sobą nadają na tych samych falach. Oczywiście, że grupa państw G7 nie jest w stanie sama rozwiązać tak dużych problemów jak ocieplenie klimatu czy kryzys w Syrii. W tym celu potrzebuje też Chin, Rosji i innych państw. Właśnie dlatego jak najbardziej właściwe jest to, że wielkie potęgi gospodarcze, które szanują integralność terytorialną i prawa człowieka, mają sposobność upewnić się co do podobieństw między sobą. Im spójniej i przekonująco grupa G7 występuje w obronie wartości podstawowych, tym zwiększa się też szansa na to, że będzie można uporać się z międzynarodowymi kryzysami i konfliktami dochowując tych standardów”.

Bawarska „Mittelbayrische Zeitung” z Regensburga komentuje sarkastycznie: "Spotkania liderów zainicjowane w latach 70-tych przez kanclerza Helmuta Schmidta i francuskiego prezydenta Valéry'ego Giscarda d'Estainga wydają się dziwnie nie na miejscu. Spotyka się zachodni klub wartości potęg przemysłowych. Lecz bardziej dba się o ładne zdjęcia polityków sadzących drzewka i być może trochę demonstrowany przez gospodarza szczytu Shinzo Abe japoński nacjonalizm niż o podejmowanie rzeczywiście wymiernych i skutecznych uchwał. W Japonii mamy dyplomację na obrazku zamiast strategii zarządzania kryzysami. Jeśli chodzi o spotkania na szczycie grupy G7, nie jest to nic nowego, lecz tymczasem stały się one męczące i nudne”.

Dziennik „Cellesche Zeitung” z Dolnej Saksonii postuluje: "Zawsze jest dobrze, gdy spotykają się ze sobą światowi liderzy. Ale już od dawna wydarzenie to pomyślane pierwotnie jako spotkanie największych potęg gospodarczych nie zasługuje na tę nazwę. Jeśli ma z tego wyniknąć więcej niż tylko pięknie brzmiące komunikaty, do stołu muszą zasiąść też inni światowi liderzy. Z tego punktu widzenia to kosztowne spotkanie w Japonii służy zachowaniu pozorów i jest zbędne”.

Opiniotwórcy, konserwatywny „Frankfurter Allgemeine Zeitung” skupia się na kryzysie migracyjnym w Europie: "Nie zaszkodzi odwołanie się do sumień ‘wspólnoty międzynarodowej’ na szczycie grupy G7 w Japonii, aby nie pozostawiała Europy samej z kryzysem migracyjnym. Ale czy Europa dotychczas zachowywała się jako ‘wspólnota’, do której sama się odwołuje? Trudno jest tak zaszeregować wysiłki większości państw w UE. Wielkie niemieckie zaangażowanie natomiast było z kolei w dużym stopniu nieprzygotowane i później nadmierne moralnie zmotywowane, że partnerzy, szczególnie w Europie wschodniej, poczuli się urażeni. (…) Rząd Niemiec nie będzie mógł sobie pozwolić na powtórkę z 2015 roku, a przed wyborami powszechnymi też nie będzie tego chciał. Przywódczymi talentami Niemcy nie zabłysną już więcej w samodzielnych działaniach podjętych z obowiązku moralnego, lecz tylko wtedy, gdy zaakceptują UE taką jaką jest, jako międzynarodową wspólnotę, która nie jest gotowa na wszystko. Czy damy radę?”

opr. Barbara Cöllen