1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa niemiecka o Polsce: „Historia przed sądem”

Barbara Cöllen
5 października 2016

„Każdy, kto będzie Polakom przypisywał zbrodnie wojenne, ma być karany” – pisze w komentarzu przed środową (5.10.2016) debatą w Sejmie „Süddeutsche Zeitung”.

https://p.dw.com/p/2Qt8T
Symbolbild Internationales Auschwitz Komitee
Zdjęcie: Getty Images/S. Gallup

Kara więzienia ma grozić tym, którzy „będą błędnie przypisywać Polsce zbrodnie popełnione w czasie II wojny światowej przez Niemców”. To przewiduje rządowy projekt nowelizacji „ustawy o dobrym imieniu Polski” – tłumaczy Florian Hassel w opiniotwórczej „Süddeutsche Zeitung” (SZ). Autor artykułu informuje niemieckiego czytelnika, że tę inicjatywę ustawodawczą rządzące w Polsce PiS tłumaczy tym, że w walce z fałszowaniem historii, np. w przypadku używania takich określeń jak „polskie obozy koncentracyjne”, protesty dyplomatyczne są mało skuteczne.

Krytycy rządowych planów nazywają je „manewrem propagandowym, który ma zepchnąć opozycję i krytycznych historyków do ofensywy” – pisze Hassel i wskazuje na artykuł piąty ustawy. „Publiczne i niezgodne z faktami przypisywanie narodowi polskiemu lub państwu polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za popełnione przez III Rzeszę zbrodnie nazistowskie będzie karane więzieniem do 3 lat” – pisze SZ i podkreśla, że artykuł ten dotyczy zarówno polskich obywateli jak i cudzoziemców.

Autor przytacza opinię profesora prawa Wojciecha Sadurskiego, który wskazuje, że na podstawie istniejących już ustaw możliwe jest postawienie przed sądem tych, którzy zaprzeczają istnieniu KL Auschwitz. Tak było z zaskarżeniem II programu niemieckiej telewizji publicznej ZDF, który wyemitował materiał o wyzwoleniu obozu KL Auschwitz nazywając go „polskim obozem koncentracyjnym”. Autor artykułu w SZ przypomina, że pojęcia tego użył również amerykański prezydent  Barack Obama.

Krytycy nowelizacji ustawy biją na alarm z innego powodu. Dotyczy ona bowiem obwiniana za zbrodnie Polaków przez Polaków –pisze Florian Hassel. Dotyczyło tego np. przesłuchanie w kwietniu 2016 roku w Krakowie polsko-amerykańskiego historyka Jana Tomasza Grossa, który w jednym z artykułów w 2015 roku uzasadniał niechęć krajów wschodnioeuropejskich do przyjęcia uchodźców także ich „morderczą przeszłością”. Gross pisał wtedy, że Polacy są wprawdzie „słusznie dumni z antyhitlerowskiego ruchu oporu swego społeczeństwa”, lecz „w czasie II wojny światowej zabili więcej polskich Żydów niż niemieckich wrogów”. Tym Gross wskazywał na zbrodnie podziemnej AK – wyjaśnia autor artykułu.

Na koniec artykułu Florian Hassel tłumaczy niemieckim czytelnikom rolę Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), który, jak zaznacza, odpowiedzialny jest nie tylko za oficjalną wersję historii i jej nauczanie, ale także za ściganie zbrodni wojennych. Po ukazaniu się publikacji polsko-amerykańskiego historyka Jana Tomasza Grossa pt. „Sąsiedzi” w 2002 roku ten właśnie IPN „potwierdził prawidłowość przedstawianych przez Grossa zasadniczych kwestii” – przypomina Hassel. Teraz IPN zajmie się też „ściganiem rzekomych naruszeń dobrego imienia Polski” – pisze SZ. Gazeta informuje, że nowy dyrektor IPN, historyk sympatyzujący z rządzącym PiS „w swoich publikacjach opisuje polskie bohaterskie czyny”, zaś podczas rozmowy w sejmowej Komisji Sprawiedliwości zaprzeczył jakoby Polska były odpowiedzialna za pogrom Żydów w Jedwabnem.

Barbara Cöllen (opr.)

Niniejszy artykuł prezentuje opinie wyrażone na łamach niemieckiej prasy i niekoniecznie odzwierciedla stanowisko Redakcji Polskiej Deutsche Welle.