1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiec z polskimi korzeniami Paul Ziemiak o integracji

opr. Barbara Cöllen 21 września 2015

Paul Ziemniak jest przywódcą chadeckiej młodzieżówki, Niemcem polskiego pochodzenia. W tygodniku „Der Spiegel” opowiada o swoim losie uchodźcy i integracji w kontekście napływających obecnie do Niemiec uchodźców.

https://p.dw.com/p/1GZxh
Paul Ziemiak
Paul ZiemiakZdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Hoppe

Przewodniczący Junge Union, chadeckiej młodzieżówki, urodził się w Polsce. W ostatnim wydaniu (21.09) tygodnika „Der Spiegel” opowiada, czego nauczył się jako uchodźca z Polski. Jego rodzice nie musieli z nim wprawdzie uciekać przed wojną. Ale opuścili Polskę, ponieważ nie mogli znieść „politycznych niepokojów, socjalistycznego uniformizmu i grasującej korupcji”. Jego droga do Niemiec nie stanowiła też takiego zagrożenia dla życia, jak podróż przez Morze Śródziemne. Wiodła w 1988 roku ze Szczecina promem do Travemuende. Mimo to, pisze Paul Ziemiak, wie on, „co to znaczy znaleźć się w trudnej sytuacji w obcym kraju”. Trzydziestolatek do dzisiaj ma przed oczami sceny z obozów przejściowych dla imigrantów Friedland i Unna-Massen, największego w Nadrenii Północnej-Westfalii. A przecież miał wtedy trzy latka. Pisze, że pamięta jak źle reagował na odgłosy dochodzące do maleńkiego pomieszczenia, w którym mieszkał z rodzicami. Rodzice byli tzw. przesiedleńcami z Polski, którzy mieli pewność, że ze swym niemieckim pochodzeniem będą mogli zostać w Niemczech i „bardzo dobrze się integrowali”.

Ale w obozie były też osoby ubiegające się o azyl. O nich, pisze Paul Ziemiak, podobnie jak w przypadku tzw. gastarbeiterów „myślano, że kiedyś wyjadą”. „Nie wolno nam popełnić ponownie tego samego błędu”, ostrzega przewodniczący Junge Union. „Wielu Syryjczyków zostanie także wtedy, kiedy w ich kraju nastanie pokój”.

Paul Ziemiak pisze o błędach, jakich nie należy popełniać w procesie integracji uchodźców. Pamięta on, ile wysiłku kosztowało poznanie obcej rzeczywistości począwszy od zakupów po naukę języka niemieckiego.

I w tej sprawie Paul Ziemniak dzieli się swymi doświadczeniami integracji w Niemczech wskazując, że skłanianie cudzoziemców do mówienia w domu po niemiecku jest błędne i świadczy „o braku znajomości realiów”. Prowadzi to do sytuacji, że młodzi cudzoziemcy nie znają dobrze ani języka niemieckiego, ani języka ojczystego rodziców. Dla przybywających obecnie do Niemiec uchodźców Ziemiak widzi ogromną szansę jeśli umożliwi im się dobre opanowanie obu języków: niemieckiego i arabskiego.

Przewodniczący chadeckiej młodzieżówki pamięta też „wewnętrzne rozdarcie” wśród uchodźców z Polski, którzy przyjeżdżając do Niemiec mieli inne ubrania, inne fryzury i byli rozpoznawalni jako obcy. Było to frustrujące i prowadziło do konfliktów. Lecz, jak zauważa dalej, w integracji większości uchodźców brakuje tego, co było kluczowe w integracji „przesiedleńców” z Polski – chrześcijańskiej religii. Dla przesiedleńców chodzenie do kościoła na mszę w każdą niedzielę było oczywiste, a religia pomagała im w budowaniu wspólnej tożsamości. Paul Ziemniak obawia się, że dla obecnych uchodźców ich religia nie spełni takiej pomocnej funkcji, a „w najgorszym przypadku będzie wielką przeszkodą”. Pomimo, że tożsamość religijna jest osobistą sprawą każdego człowieka, Paul Ziemiak jest sceptyczny wobec tego, co powiedziała kanclerz Angela Merkel, że „nie należy bać się muzułmanów, lecz być zaangażowanym chrześcijaninem”. Podkreśla, że w tym roku Niemcy oczekują większej liczby imigrantów niż własnego przyrostu naturalnego. Jeśli społeczeństwo poczuje, że jest to ponad jego siły, wtedy ta wielka gotowość pomocy zmieni się w niezadowolenie.

Jednakże szef chadeckiej młodzieżówki zgadza się z kanclerz co do jednego. Niemcy nie powinny przyjmować wszystkich, przede wszystkim imigrantów zarobkowych. Przyznanie się do tego nie przychodzi łatwo młodemu niemieckiego politykowi o polskich korzeniach, ponieważ właśnie jego rodzice szukali lepszego życia w Niemczech. Ale przykład późniejszego rozwoju Polski po 1989 roku jest zachęcający, pisze Paul Ziemiak. Polska, którą opuścił z rodzicami jest dzisiaj kwitnącym krajem, państwem członkowskich UE. „Jak dobrze, że po przełomie politycznym tak wielu Polaków uwierzyło w swój kraj” – konstatuje.

Opr. Barbara Cöllen