Paraolimpiada to nie ogon igrzysk olimpijskich
7 września 2016Od środy (7.09.2016) oczy całego świata są zwrócone znów na Brazylię. Całego świata? Bynajmniej! Jeden ogromny kraj północno-wschodniej Eurazji, powierzchniowo największy kraj na świecie, postawiony został do kąta i to jest właśnie wielką szansą dla igrzysk paraolimpijskich.
Prezes MKOl Thomas Bach nie mógł sobie wyobrazić igrzysk olimpijskich bez Rosji. Ale Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski postawił na swoim.
Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) podtrzymał bowiem decyzję Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego (IPC) z dnia 7 sierpnia o wykluczeniu Rosji z udziału w igrzyskach paraolimpijskich w Rio de Janeiro.
W połowie sierpnia Rosyjski Komitet Paraolimpijski, zawieszony przez IPC w wyniku skandalu dopingowego w tym kraju, złożył odwołanie do CAS. W uzasadnieniu decyzji IPC napisał, że oszustwo dopingowe wykryte w Rosji doprowadziło do zniszczenia sportu poprzez stawianie medali ponad moralnością.
- Tragiczne w tej sytuacji jest nie to, że sportowcy oszukiwali system, ale że państwowy system oszukiwał sportowców - powiedział wówczas szef IPC Philip Craven.
Gorsze warunki pomimo całego podziwu
Tym samym igrzyska paraolimpijskie, jeszcze zanim się zaczęły, wykonały kolejny, bacznie odnotowany przez opinię publiczną krok ku samodzielności.
Paraolimpiada musi się co prawda zadowolić tylko ułamkiem budżetu, jaki miały igrzyska olimpijskie i musi jeszcze bardziej improwizować. Ale wartości olimpijskie stawia się tu wyżej, niż na olimpijskich igrzyskach.
Teraz sportowcy mogą i muszą wykorzystać możliwości pokazania swoich szczytowych osiągnięć w tej bardzo szczególnej atmosferze. Można przypuszczać, że po zakończeniu tych zmagań, paraolimpiady już nigdy więcej nie będzie określać się tym, czym była dotychczas: niewygodnym ogonem igrzysk olimpijskich.
SID / Małgorzata Matzke