1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ostatni dzwonek dla morświnów

Elżbieta Stasik1 listopada 2013

Największym zagrożeniem dla morświnów są rybackie sieci, w które wplątują się zwłaszcza młode, bałtyckie walenie. Ekolodzy domagają się utworzenia stref ochronnych – w listopadzie mija termin wyznaczony na to przez UE.

https://p.dw.com/p/1A9tf
Harbor porpoises might become bycatch soon - there are only around 300 of them left Fotograf: John Y. Wang
Zdjęcie: WDC

Morświny są ciemnoszare, o krępych, wrzecionowatych ciałach, sięgają dwóch metrów długości i 60 do 70 kg. W wodach Bałtyku spotykamy je coraz rzadziej.

- Chciałabym, żeby ludzie uświadomili sobie, jakie to fantastyczne zwierzęta i że nie są stworzone do życia w akwariach i delfinariach – mówi Kathrin Rudolph, studentka i wolontariuszka walcząca o ochronę morświnów. – Powinny żyć na wolności, bez zagrożeń – dodaje Kathrin.

Bałtyk, naturalne środowisko morświnów, naszych rodzimych waleni, jest dla nich coraz bardziej niebezpieczny. Niemiecka organizacja ochrony przyrody NABU podaje, że w ostatnich latach populacja morświnów w Bałtyku skurczyła się o 60 procent. Morświny unikają kontaktu z ludźmi, dlatego bardzo trudno je policzyć, ale już kilka lat temu mowa była o zaledwie 600 osobnikach. Dziś najbardziej pesymistyczne szacunki mówią o stu. I z dnia na dzień jest ich coraz mniej.

- Ryzyko wymarcia tego gatunku jest ogromne – ostrzega Fabian Ritter, szef międzynarodowej kampanii na rzecz ochrony delfinów i wielorybów (WDCS).

Mimowolne pułapki

Śmiertelną pułapką dla morświnów są rybackie sieci, zwłaszcza używane często w Morzu Bałtyckim tzw. stawne, denne sieci skrzelowe przeznaczone do połowów mniejszych ryb. Pyski morświnów utykają w oczkach sieci, szarpiące się zwierzęta motają się coraz bardziej, w końcu nie mogą wypłynąć na powierzchnię, by zaczerpnąć powietrza i duszą się. Ekolodzy zachęcają rybaków do stosowania innych rodzajów sieci, ci jednak bronią się względami ekonomicznymi. Koszty innych rodzajów sieci są tak wysokie, że przejście na nie byłoby zagrożeniem egzystencji rybaków, zwłaszcza łowiących stosunkowo niewielkie ilości ryb.

According to Ritter "every day there may more harbour porpoises entangled somewhere in the Baltic Sea" Fotograf: Duncan Murrell
Ofiara sieciZdjęcie: Duncan Murrell

- Problemem alternatywnych sieci jest ich nieekonomiczność – mówi w rozmowie z Deutsche Welle Claus Ubl z niemieckiego zrzeszenia rybaków morskich. – Kwota połowowa jest po prostu za mała, sieci skrzelowe są najbardziej efektywne – tłumaczy.

Morświny nie są w stanie rozpoznać zagrożenia. Jak mówi Fabian Ritter problem jest tym większy, że w sieci wplątują się zwłaszcza młode osobniki, co jeszcze bardziej zwiększa ryzyko wyginięcia tego gatunku.

Badania i edukacja społeczna

Ritter, podobnie jak naukowcy i organizacje ochrony środowiska, jest zdania, że morświny można uratować tylko poprzez szeroko zakrojoną kampanię informacyjno-edukacyjną. Dlatego przyłączyły się do niej liczne instytucje, organizacje ochrony środowiska i osoby prywatne. Zaangażowane są państwa zrzeszone w ramach ASOCOBANS (Porozumienie o Ochronie Małych Waleni Morza Bałtyckiego, Północno-Wschodniego Atlantyku, Morza Irlandzkiego i Północnego). Aktywna jest organizacja ochrony mórz i oceanów Oceancare.

W ramach projektu „Statystyczny Monitoring Akustyczny Bałtyckich Morświnów” (SAMBAH), prowadzony z udziałem wszystkich krajów nadbałtyckich (oprócz Federacji Rosyjskiej) przez dwa lata wychwytywano i rejestrowano odgłosy morświnów. Zebrane informacje pozwalają określić liczbę morświnów, zmiany ich populacji, także obszary, w których szczególnie grozi im kontakt z człowiekiem i jego aktywnościami. Te aktywności to też np. poligony morskie czy platformy wiertnicze.

- Dopóki opinia publiczna nie uświadamia sobie sytuacji, dopóki los tych małych waleni nikogo nie interesuje, także niemiecki rząd nie będzie niczego robił dla ich ochrony – uważa Laura Doehring z kampanii WDCS.

Jednym z takich sposobów, dzięki którym człowiek może lepiej poznać morświny i ich inteligencję, jest język waleni - „waleński”. W ramach kampanii rozpoczętej w maju 2012, w licznych miejscach w całych Niemczech można się było uczyć języka waleńskiego albo przetłumaczyć frazy naszego, ludzkiego języka na waleński. Kampanii przysłużył się też wielki przebój Disneya „Gdzie jest Nemo?”, w którym po waleńsku próbuje sił Dory.

Także w ramach kampanii rozpisany został konkurs na rysunki, obrazy, szkice morświnów. Mogli w nich uczestniczyć zarówno artyści, jak i rysownicy hobbyści. Nagrodzone prace zostaną pokazane w listopadzie w federalnym ministerstwie środowiska.

Czas nagli

W sierpniu br. komitet doradczy porozumienia ASCOBANS obradował w Warszawie. Także tam stwierdzono, że sytuacja jest poważna. Wszelkie plany ochrony morświnów są wprowadzane w życie zbyt opieszale, są za mało efektywne. Pesymistyczny wynik spotkania: jeżeli wszystkie państwa w obszarze Bałtyku i Morza Północnego nie podejmą wspólnie zdecydowanych działań, może być za późno.

A harbor porpoise in its natural habitat. Fotograf: WDC
Płetwę morświna można zobaczyć na Bałtyku niezmiernie rzadkoZdjęcie: WDC

Fabian Ritter z WDCS jest zaniepokojony. W listopadzie 2012 Niemcy zostały zobowiązane do wyznaczenia stref ochronnych i przygotowania planu ochrony morświnów. - Musi to nastąpić do listopada 2013, UE wyznaczyła konkretny termin. A jak dotąd wszystko wskazuje na to, że Niemcy go nie dotrzymają – mówi Ritter.

Rzecznik federalnego ministerstwa środowiska zapewnił Deutsche Welle, że ciągle ma jeszcze nadzieję, że warunki ramowe takich stref ochronnych powstaną na czas. Ale, zaznaczył rzecznik ministerstwa: „Trzeba pamiętać, że należy uwzględnić interesy różnych grup, także rybołówstwa”.

Jenny Hoff / Elżbieta Stasik

red. odp.: Małgorzata Matzke