1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niewyjaśniona zagadka uklęknięcia Williego Brandta w Warszawie

28 listopada 2010

40 lat temu, 7 grudnia 1970 roku kanclerz RFN, Willi Brandt ukląkł przed Pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie. To historyczne wydarzenie do dzisiaj nie doczekało się jednoznacznej interpretacji, pisze Die Welt.

https://p.dw.com/p/QK7i
Willi Brandt 7 grudnia 1970 roku w WarszawieZdjęcie: AP

Niespodziewanie wszystko przybrało inny obrót. Najpierw tłum stojących nieruchomo ludzi przyglądał się chłodno, jakby na nic nie czekał, kanclerzowi RFN Williemu Brandtowi, który zbliżał się powolnymi krokami do pomnika. Wszyscy patrzyli, jak kanclerz najpierw poprawił szarfę przy wieńcu, a potem cofnął się kilka kroków wstecz. Wydawało się, że to jest jeden z wielu terminów protokolarnych gościa z zagranicy. Kilka sekund później ludzie w tłumie jakby obudzili się z odrętwienia. Reporterzy popychali się nawzajem na boki. Ludzie, którzy nie mogli zobaczyć, co się stało pod pomnikiem, wołali:, Co się dzieje? "On klęknął", brzmiała odpowiedź. Tak Die Welt opisuje to jedno z „ najbardziej poruszających i najbardziej znanych” wydarzeń powojennej historii uwiecznionego na zdjęciach, które pojawiają się nie tylko w podręcznikach szkolnych w Niemczech, ale i w każdej publikacji poświęconej polityce wschodniej Niemiec (Ostpolitik). Do dziś wszyscy sobie łamią głowę, czy gest Bradta był wykonany spontanicznie, czy był częścią wcześniej nowo obranego kursu w polityce wschodniej. Podobnie nie jest jasne, do kogo gest ten był kierowany, jeśli był zaplanowany.

Gest w stronę Polaków czy Żydów?

Yitzhak Rabin bei Willy Brandt 1975
Willi Brandt z premierem Izraela Izakiem Rabinem w 1975 rokuZdjęcie: AP

Monachijski historyk Michael Wolffsohn uważa, że przyklęknięcie Brandta przed pomnikiem Getta nie było w pierwszej kolejności gestem wobec Polaków, ponieważ kanclerz miał szansę zrobić to samo przed Grobem Nieznanego Żołnierza, gdzie złożył wcześniej wieniec. Niemiecki historyk twierdzi, że mniej chodzi w tym geście o Ostpolitik socjaldemokratów, co o sygnał w kierunku Izraela i Żydów na całym świecie i potwierdzenie, że Bonn będzie nadal bronić ich prawa bytu. Od chwili przejęcia przez socjaldemokratów sterów rządu wspólnie z liberałami, FDP, doszło do irytacji z Tel Awiwem, ponieważ w rządowym oświadczeniu po raz pierwszy ani słowem nie wspomniano o Izraelu.

Inscenizacja w polityce

Przed 40. rocznicą gestu Williego Brandta historycy, dyplomaci i świadkowie historii dyskutowali w Berlinie na temat „inscenizacji w polityce”. 7 grudnia osobiście prezydent Niemiec, Christian Wulff upamiętni wizytą w Warszawie gest Williego Brandta i podpisany wówczas tzw. Traktat Warszawski, w którym RFN potwierdziło nienaruszalność granicy na Odrze i Nysie, co zapoczątkowało nowym rozdział w relacjach powojennych Polski z Niemcami Zachodnimi. Były prezydent Richard von Weizsäcker, który w latach siedemdziesiątych jako jeden z nielicznych z grona chadeków wspierał Ostpolitik Williego Brandta, uważa, że „centralną kwestią było zachowanie wobec dawnych wrogów wojennych na Wschodzie". Uważa, że właśnie uklęknięcie, a nie podpisanie traktatu było kluczowym wydarzeniem wizyty niemieckiego kanclerza w Warszawie. Von Weizsäcker nie jest do dzisiaj przekonany, że Willi Brandt wtedy zdawał sobie z tego sprawę.

Flash-Galerie Friedensnobelpreisträger 1971 Willy Brandt
Przewodnicząca Komitetu Nagrody Nobla Aase Lionaes wręcza kanclerzowi Niemiec, Williemu Brandtowi Pokojową Nagrodę Nobla (10.12.1971)Zdjęcie: picture alliance/dpa

Dziennikarz Klaus Harpprecht należał do grona zaufanych Williego Brandta. Pamięta, że kanclerz zdawał sobie sprawę z wyjątkowego charakteru tej „trudnej wizyty” i wiedział, że „coś wyjątkowego” może się wydarzyć. Lecz niemiecki dziennikarz, po 40 latach, jest przekonany, że uklęknięcie przed pomnikiem Getta nie było ani zainscenizowane, ani wcześniej zaplanowane przez Willego Brandta. „Było skutkiem tego, że on zdawał sobie sprawę z powagi tamtej sytuacji”, powiedział Harpprecht. Także historyk Arnulf Bahring jest pewien, że kwestie relacji niemiecko-izraelskich nie odegrały wtedy żadnej roli. Z kolei francuski historyk Etienne François uważa, że dzisiaj należy przy ocenie tamtego wydarzenia brać pod uwagę „odbiór tego gestu wtedy i jego znaczenie po dziś dzień”. Twierdzi, że wielu polityków próbuje osiągnąć swoimi gestami podobny efekt do uklęknięcia Williego Brandta. Ale tym gestom brakuje właśnie autentyczności. „Gest Williego Brandta ma tak silnie oddziaływanie, bo nie sposób go sobie wyobrazić”, tłumaczy francuski historyk. Po wielu latach uklęknięcie kanclerza RFN okazało się ważnym gestem, ponieważ nabrało znamion symbolu w kontekście nowej polityki pojednania i mogło być różnie interpretowane - uważa Die Welt – jako gest pokory, jako kreska między starym a nowym lub początek nowego.

Reakcje na uklęknięcie Brandta w Niemczech i Polsce

Gerhard Schröder und Willy Brandt Denkmal
Późniejszy kanclerz, socjaldemokrata Gerhard Schroeder z pomnikiem Willi Brandta w tleZdjęcie: AP

Wielu obywateli RFN nie bardzo wiedziało, jak zakwalifikować uklęknięcie kanclerza w Warszawie przed Pomnikiem Bohaterów Getta. Aż 48 procent pytanych oceniło ten gest za "przesadzony". Peter Gauweiler, wtedy asystent sekretarza generalnego bawarskiej CSU Maxa Streibla, a obecnie poseł do Bundestagu powiedział. „Wtedy dla nas uklęknięcie miało miejsce w kraju Paktu Warszawskiego, przed żołnierzami armii, którzy dwa lata wcześniej razem z armią radziecką wkroczyli do Pragi”. Dzisiaj Gauweiler mówi o geście Williego Brandta: „To jest jedno z ważniejszych wydarzeń składających się na sukces Niemiec Zachodnich, i bez niego nie byłoby prawie możliwe zjednoczenie w 1990 roku”. Dzisiaj gest kanclerza Niemiec zapisał się w powszechnej świadomości. Socjaldemokrata Karsten Voigt mówi, że jest on jednym z niewielu przykładów łączenia się niemieckiego i polskiego postrzegania historii w „ponadnarodową kulturę pamięci”.

Polakom było łatwiej odczytać sens tego gestu. Marek Prawda, ambasador RP w Niemczech uważa, że Willi Brandt zwrócił uwagę Polaków, że istnieją inne Niemcy. Adam Krzemiński, który śledził wydarzenia 1970 roku jako dziennikarz, postrzega je, jako „początek nowej ery”. Mówi, że gest był skierowany do wszystkich ofiar zbrodni hitlerowskich, co więcej, został wykonany dokładnie w tym samym dniu, w którym niemiecki kanclerz złożył podpis pod Traktatem Warszawskim.

Flash-Galerie Deutschland Polen 40 Jahre Kniefall Willy Brandt
7 grudnia 1970 roku w Warszawie przed pomnikiem GettaZdjęcie: picture alliance / dpa

Do tamtego momentu odmowa uznania granicy na Odrze i Nysie oraz brak deklaracji o rezygnacji z dawnych ziem niemieckich na obecnych terenach Polski, napawało Polaków lękiem i nienawiścią, pisze Die Welt. Dlatego pierwsza wizyta niemieckiego kanclerza odbywała się w klimacie nieufności. Mieczysław Tomala, który był wówczas tłumaczem Williego Brandta w czasie rozmów przy stole, wspomina dość chłodną atmosferę, w jakiej się odbywały. Poza oficjalnymi wystąpieniami, nie miano sobie nic do powiedzenia, wspomina tłumacz: „Przeszłość nadto przeszkadzała w jakimkolwiek zbliżeniu”.

Willi Brandt niewiele opowiadał o tym, co skłoniło go do uklęknięcia w Warszawie. Światło na to rzuca cytat ze wspomnień kanclerza, w których pisze: „Nad otchłanią niemieckiej historii, pod ciężarem milionów zamordowanych, uczyniłem to, co robią ludzie, kiedy brakuje im słów”.

Die Welt/Barbara Coellenb

red. odp.: Marcin Antosiewicz